Planet of the Apes: Last Frontier wygląda świetnie, ale nie oferuje rozgrywki
Planet of the Apes: Last Frontier to próba przeniesienia klimatu i ducha filmów na łono konsol. Fani mogą liczyć na angażującą opowieść, gdzie jednak nie uświadczymy normalnie pojętej rozgrywki.
Tegoroczna Wojna o Planetę małp zakończyła filmową trylogię Cezara w reżyserii Matta Reevesa. Uniwersum zostanie jednak rozbudowane o grę, która poszerzy kilka wątków i wypełni lukę między drugą, a trzecią odsłoną filmowej sagi. Planet of the Apes: Last Frontier Nie będzie jednak klasyczną grą, a czymś w rodzaju interaktywnego filmu.
Planet of the Apes: Last Frontier ukazane w pełnej krasie
Planet of the Apes: Last Frontier nie zaoferuje graczom zagadek i eksploracji. Mamy otrzymać świetnie wyglądający film, który pozwoli na podejmowanie wyborów i wpływanie za ich pomocą na narrację. Otrzymamy więc kilka możliwych zakończeń opowieści, a nierozważni użytkownicy będą mogli sprawić, że część bohaterów umrze.
Całość ma być utrzymana w duchu filmowej trylogii. Spojrzymy więc na konflikt inteligentnych małp z ludźmi, gdzie żadna ze stron nie jest jednoznacznie zła. W tym świecie każdy próbuje po prostu przetrwać. Do wykonania gry użyto część technologii wykorzystywanych przy kręceniu filmów. Spektakl ma więc wyglądać bardzo ładnie i trwać około 3 godziny. Premiera nastąpi do końca roku.
Planet of the Apes: Last Frontier - fragmenty gry