Dlaczego Sony miało tak dziwną konferencję? Próbowali czegoś "nowego"
Sony zaskoczyło wszystkich, odchodząc w tym roku od standardowego schematu prowadzenia targowego pokazu. Dlaczego tak to wyglądało?
Miliony fanów konsol PlayStation czekają każdego roku na czerwcowe targi E3, by zobaczyć, co tym razem pokaże Sony. Różnica czasowa jest jednak nie do przeskoczenia i dla nas Polaków pokaz zwykle kończy się koło godziny 5 nad ranem. Dlatego też, zaspani, chcemy dostać dawkę nowych zapowiedzi i rozpalających wyobraźnię zwiastunów bez zbędnej gadaniny. W tym roku wyszło to dość średnio.
Konferencja Sony na E3 2018 - powtórka
Co było takiego dziwnego w pokazie Sony? Zaczęliśmy w namiocie stylizowanym na kościół z The Last of Us: Part II. Posłuchaliśmy tam Gustavo Santaolallę, który zagrał na banjo, wprowadzając w klimat gry, a potem zobaczyliśmy rozgrywkę z nadchodzącej produkcji Naughty Dog. Następnie wszystkich obecnych trzeba było przenieść do innej sali, a w tym czasie prezenterzy w "studiu" na zewnątrz próbowali grać na czas. Po piętnastu minutach znów mogliśmy posłuchać muzyki na żywo, a potem rozpoczął się porządny zalew zwiastunów, niestety bez wizyt deweloperów.
W rozmowie z serwisem GamesIndustry.biz, Michael Denny z Sony Worldwide Studios wytłumaczył, skąd ta zmiana:
W PlayStation lubimy oryginalne podejście, przesuwanie granic. Tym razem chcielismy skupić się na czterech dużych grach na wyłączność.
Poprzednie konferencje były dość płytkie, skaczące od jednego zwiastuna do drugiego. Spróbowaliśmy nadać im głębi, szczególnie w przypadku The Last of Us 2 i klimatycznego miejsca pokazu. [...] Było to inne podejście. Pozwoliliśmy grom przemówić za siebie.
Wspomniane cztery gry to oczywiście The Last of Us Part 2, Ghost of Tsushima, Death Stranding oraz Spider-Man. Dziwi tylko nieobecność Days Gone.
Spodobała Wam się tegoroczna forma pokazu Sony? A może odpadliście w trakcie oglądania na żywo? Dajcie znać w komentarzach.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do The Last of Us Part II.
