Dlaczego warto czekać na E3?

Dlaczego warto czekać na E3?

Michał Madanowicz | 07.06.2014, 15:10

Targi E3 to bez wątpienia rokrocznie najważniejsze wydarzenie w świecie gier. W jednym miejscu gromadzą się najważniejsi wydawcy i producenci, dla których to idealna okazja do promocji swoich tytułów i urządzeń. To tutaj poznajemy nowe konsole, to tutaj po raz pierwszy widzimy gry, dla których w przyszłości zarwiemy niejedną noc, także w tym miejscu prezentowane są nam rewolucyjne w branży technologie. Warto czekać na E3, ale dlaczego warto akurat w tym roku?

Powodów jest wiele. Oto najważniejsze - moim zdaniem - pytania, na jakie odpowiedzi poznamy w dniach 10-12 czerwca. Zapraszam do lektury i dzielenia się swoimi opiniami w komentarzach.

Dalsza część tekstu pod wideo

Sony powtórzy sukces sprzed roku?

To jedna z kwestii, która budzi moje największe zainteresowanie. Walka pomiędzy Sony a Microsoftem podczas zeszłorocznej edycji E3 została zdominowana przez kwestie techniczne (DRM, cena konsol), spychając na bok gry. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy sporo się jednak zmieniło - obie platformy nowej generacji są już na rynku, a kontrowersyjna polityka giganta z Redmond uległa zmianie pod naciskiem graczy. O tym, kto będzie mógł uznać się za zwycięzcę targów w 2014 roku, zadecydują tytuły ekskluzywne, jakie obie firmy przygotowują dla swoich maszyn.

A w tym aspekcie na pewno będzie ciekawie. Wszyscy z niecierpliwością czekają na pierwsze konkretne materiały z , którego obecność na E3 jest praktycznie pewna. Potężnymi bombami mogą być także , następca Demon Souls produkowany wyłącznie z myślą o PlayStation 4, oraz (gra prezentuje się na dotychczasowych materiałach kapitalnie). Po cichu liczę na triumfalny powrót gry widma – . Produkcja Team Ico tworzona jest już od blisko ośmiu lat, a plotka głosi, że dużą część tego czasu studio przeznaczyło na przeprogramowanie tytułu na PS4. Nie pogardzę również pokazem , bo choć to zdaniem wielu “odgrzewany kotlet”, ja czekam na niego z wypiekami na twarzy.

Kluczowe będzie jednak to, co znajdzie się na konferencjach Sony i Microsoftu, a o czym do tej pory nie słyszeliśmy. Zupełnie nowe zapowiedzi mogą przechylić szalę zwycięstwa na korzyść jednej lub drugiej strony.

Sequele, prequele, a gdzie nowości?

Koszty produkcji gier systematycznie w ostatnich latach wzrastają, co wiąże się oczywiście z większymi inwestycjami. Wydawcy kierują się przede wszystkim zyskiem, a ten gwarantowany jest przez obecne na rynku od wielu lat marki. Na E3 2014 zobaczymy kolejne odsłony wysłużonych już cyklów Call of Duty i Battlefield. Mimo że ich produkcję powierzono stosunkowo świeżym dla obu serii studiom, a same koncepcje zdają się trochę odbiegać od oryginalnych założeń cyklów, to mój entuzjazm jest w tym przypadku zerowy. Podobnie jak wielu innych graczy, domagam się kompletnie nowych tytułów i oryginalnych pomysłów. Rok temu byłem zachwycony , a wcześniej . Może ten ostatni produkt nie spełnił oczekiwań, ale przynajmniej starał się wprowadzić świeże koncepcje. Świetna sprzedaż gry może zachęcić innych wydawców do odważniejszych inwestycji w nowe marki. Miejmy nadzieję, że początek tego trendu będzie miał miejsce w Los Angeles.

Co z poprzednią generacją?

Na chwilę obecną kondycja sprzętów poprzedniej generacji ma się lepiej, niż można było przypuszczać. Zdecydowana większość zapowiedzianych na ten rok tytułów wychodzi zarówno na PlayStation 3, jak i PlayStation 4. Choć posiadam obie konsole i darzę „trójeczkę” wielkim szacunkiem, chciałbym, żeby z biegiem najbliższych miesięcy taka polityka zaczęła odchodzić do lamusa. Rozumiem, że baza użytkowników PS3 jest wciąż znacznie większa, co z perspektywy słupków sprzedaży jest istotne, ale czy tłumaczy to sens produkowania gier na obie generacje jednocześnie? I po co w takim razie konsole nowej generacji, skoro zaoferować mają jedynie wyższą rozdzielczość i lepsze efekty graficzne? Jasne, trochę wyolbrzymiam problem, ale faktem jest, że produkowanie tytułów na tak wiele platform nakłada na te projekty limity związane z poprzednią generacją. Niby to normalna bolączka okresu przejściowego z jednej konsoli na drugą, ale i tak stało się to praktyką zbyt powszechną. E3 pomoże nam zorientować się w tym, czy w najbliższym czasie ulegnie to zmianie, czy też przeskok na nowe platformy potrwa dłużej.

 

Indyki zawładną światem?

Silne wsparcie dla indie jednych cieszy, u innych powoduje wystąpienie piany na ustach. Nie da się ukryć, że ilość niezależnych projektów, które zmierzają na konsole Sony (ponad 100 gier), jest doprawdy imponująca. Wzrost znaczenia indyków sprawia, że są one coraz ważniejszym segmentem rynku, co może objawić się także podczas targów w Los Angeles. Czy to już pełnoprawny rywal wielkich produkcji AAA? Zobaczymy.

Wirtualna rzeczywistość pokaże pazury?

Wirtualna rzeczywistość to temat skomplikowany. Z jednej strony potencjał technologiczny, który mógłby zrewolucjonizować świat gier, a z drugiej obawa, że podzieli los takich gadżetów jak PlayStation Move czy granie w 3D. Na tegorocznych targach Project Morpheus będzie starał się nas przekonać, że jest przyszłością, na którą każdy z nas czekał. Ja na razie pozostaję sceptyczny.

The Last of Us na tablecie?

Kolejne technologicznie rozwiązanie, które może zmienić sposób postrzegania gier i multiplatformowości. Biblioteka tytułów z konsol PlayStation dostępna na twoim tablecie czy telefonie? Wraz z PS Now ma to być możliwe. Usługa strumieniująca niedługo zadebiutuje oficjalnie w Stanach Zjednoczonych, więc na E3 na pewno będzie to jeden z tematów wiodących.

Co z tą Vitą?

Podobnie jak niegdyś PSP, także Vita z trudem walczy o życie na rynku handheldów. W erze gier indie, które z łatwością dostępne są na telefonach i tabletach, kieszonkowa konsola Sony nie ma łatwego życia. Platformę ożywiła nieco premiera PlayStation 4 i funkcja Remote Play, ale to wciąż za mało, żeby ogłosić sukces. Ogłoszenie planów związanych z konsolą na najbliższe miesiące pozwoli nam odpowiedzieć na pytanie, dokąd zmierza handheld PlayStation.

Michał Madanowicz Strona autora
cropper