II wojna światowa w grach wideo - część pierwsza

II wojna światowa w grach wideo - część pierwsza

Piotr Kaźmierczak | 27.06.2014, 15:00

Tematyka II wojny światowej przez lata była na wszelaki sposób eksplorowana w światku gier wideo. W zasadzie dopiero w ostatniej generacji sprzętowej coś się w tej kwestii załamało. Programiści oraz gracze poczuli przesyt i akcja wielu znanych serii kojarzonych z największym konfliktem w historii świata przeskoczyła w inne, nowsze czasy. Obecnie coraz więcej osób narzeka na brak produkcji osadzonych w realiach tej najkrwawszej z wojen, dlatego już wkrótce znów może nastąpić zwrot branży w jej stronę. 

My tymczasem przyjrzyjmy się temu, jak do tej pory wygląda historia gier nawiązujących do II wojny światowej.

Dalsza część tekstu pod wideo

Większości osób omawiana tematyka kojarzy się jednoznacznie z pierwszoosobowymi strzelaninami. I jest to całkiem naturalne – w końcu tego typu tytuły świetnie oddają klimat konfliktów zbrojnych. II wojna światowa obfitowała w wiele spektakularnych i krwawych bitew, a oglądanie ich z perspektywy oczu żołnierza wydaje się najlepszym i najbardziej namacalnym sposobem na doświadczenie tych wydarzeń.

Jednak zanim nastała era FPS-ów również innego typu pozycje starały się oddać ten okres historyczny w bardziej lub mniej wierny sposób. W tym tekście przyjrzymy się kilkunastu z nich. W kolejnym prześledzimy już te powstałe po swoistej rewolucji w branży, której cezurę stanowi premiera Wolfensteina 3D.

Castle Wolfenstein

Jedną z pierwszych znanych gier wideo na temat II wojny światowej był Castle Wolfenstein z 1981 roku (nazwa ta może się wam z czymś kojarzyć, i słusznie – wydana lata później produkcja od Id Software czerpała bowiem inspirację z tego tytułu). W przypadku Castle Wolfenstein mówimy jednak o produkcji dwuwymiarowej. Jej głównym założeniem było wydostanie się z zamku opanowanego przez nazistów i odnalezienie planów jednej z ich tajnych operacji. Zabawa polegała na zabijaniu wrogów, uniemożliwieniu im schwytania naszego bohatera i… otwieraniu wszechobecnych skrzyń. Castle Wolfenstein ukazał się na ówczesnych komputerach (m.in. Apple II). Trzy lata później pojawił się następca tej produkcji – Beyond The Castle Wolfenstein, który był kontynuatorem sprawdzonych w jedynce rozwiązań.

1942

Zupełnie inne podejście zaprezentowane zostało w 1942 od Capcom. Gra ta wyszło w 1984 roku na automatach (następnie doczekała się wielu portów) i stała się ogromnym hitem. Była to samolotowa strzelanka, w której lecieliśmy w górę ekranu i zestrzeliwaliśmy wrogie jednostki. Areną naszych działań była nie Europa, a obszar Pacyfiku. Na ironię zakrawa fakt, że głównym celem 1942 jest zniszczenie całej japońskiej floty powietrznej, a przypominam, że produkcja ta została zrobiona właśnie przez Japończyków.

 

Silent Service

Przechodzimy do roku 1985 i do symulatora łodzi podwodnej autorstwa samego Sida Meiera. Chodzi mianowicie o Silent Service.  Gra ta była przez lata określana mianem najlepszego symulatora tego typu.  Wcielaliśmy się tu w załogę okrętu podwodnego walczącego na Pacyfiku z Japończykami. Silent Service był na tyle popularny, że doczekał się edycji na kilkanaście różnych sprzętów do grania, a także kolejnej i nie gorzej przyjętej pełnoprawnej odsłony.

The Great Escape

Tytuł będący w pewien sposób adaptacją filmu Wielka ucieczka ze Stevem McQueenem, czyli przedstawiający losy lotników starających się uciec z niemieckiego obozu jenieckiego znajdującego się w granicach dzisiejszej Polski. The Great Escape proponował rzut izometryczny i system dnia zajęć. Każde odstępstwo od ustalonego harmonogramu mogło być zauważone przez strażników, co wiązało się z niemiłymi konsekwencjami. A kombinować trzeba było, inaczej mogliśmy zapomnieć o ucieczce. Gra swego czasu zebrała naprawdę świetne oceny.

Conqueror

Pozycja, która wyszła na egzotyczny z dzisiejszej perspektywy sprzęt – komputer Acorn Archimedes. Miało to miejsce w 1988 roku, a dwa lata później została ona przeniesiona na bardziej znane maszynki (w tym na Amigę). Była to pozycja iście rewolucyjna na tle wymienionych wcześniej, gdyż rozgrywała się w otoczeniu 3D. W Counqueror sterowaliśmy zastępem czołgów walczących w trakcie II wojny światowej na różnych arenach tego konfliktu. Co ciekawe, mogliśmy tutaj wcielić się również w Rosjan i Niemców. Gra oferowała aż trzy tryby rozgrywki, w których mogliśmy zarówno dowodzić jednym czołgiem, jak i całą ich flotą, dzięki czemu Conqueror zyskiwał aspekty strategiczne. Powyższy tytuł powstawał na tym samym silniku co wydany rok wcześniej i bardziej znany Zarch, który określany jest jako produkcja przełomowa dla całej branży (głównie ze względu na zastosowane sterowanie w trójwymiarowym środowisku).

 

Air Warrior

Air Warrior z 1988 roku to kolejny z przedstawicieli symulatorów lotniczych. Przez jednego z recenzentów pozycja ta została nawet określona mianem najbardziej ekscytującej gry wojennej. Co ważne podkreślenia, była to produkcja multiplayerowa i jeden z pierwszych graficznych tytułów, który pozwalał na rozgrywkę poprzez łącza modemowe (przypominam – mówimy tu o 1988 roku!) Koszt godzinnej zabawy kształtował się na poziomie 10 dolarów. Air Warrior był usprawniany przez kolejne lata, doczekał się szeregu nowszych wersji, a także dwóch kontynuacji.

Trylogia gier wojennych LucasArts

W końcówce lat 80. i na początku 90. LucasArts (wtedy jeszcze znane jako Lucasfilm Games) wydało trzy symulatory lotnicze poruszające tematykę II wojny światowej – Battlehawks 1942, Their Finest Hour i Secret Weapons of the Luftwaffe. Pierwszy z nich pozwalał nam przeżyć wydarzenia wojny na Pacyfiku, drugi bitwy o Anglię, a trzeci szereg różnych działań w latach 1943-1945. Pierwsza z powyższych gier zebrała spory poklask i uzyskiwała nawet maksymalne noty w recenzjach. Druga również poradziła sobie świetnie i znalazła się nawet na liście najlepszych gier wszechczasów magazynu Computer Gaming World. Jeżeli spodziewaliście się, że trzecia część wypadła znacznie gorzej, to się mylicie. Wprawdzie nie znalazłem informacji, żeby otrzymała gdzieś maksymalną ocenę, ale takie lekko poniżej 100% to i tak ogromny sukces. Wszystkie trzy pozycje były chwalone za wierność historycznym realiom, świetną grafikę, angażującą rozgrywkę i dobrą sztuczną inteligencję przeciwników.

Koutetsu no Kishi i Barbarossa

Dwie produkcje wydane tylko w Japonii i to na konsoli Super Nintendo (pierwsza z nich wyszła też wcześniej na komputerach NEC). W pierwszej grze wcielaliśmy się w postać Fritza Kraemera, znanego oficera, który uczestniczył w wielu wojennych kampaniach III Rzeszy. Była to strategia, która obsługiwała tak egzotyczne urządzenie jak myszkę do SNES-a. Barbarossa opowiadała za to o sławnej operacji pod tym samym kryptonimem. Była to strategia turowa z polem podzielonym na heksagony (sześciokąty). Na okładce jej pudełka znajdował się za to sam Adolf Hitler, gdyż w tytule tym również wcielaliśmy się w Niemców.

Wolfenstein 3D

I tak dochodzi do prawdziwej rewolucji w kwestii zarówno gier wojennych, jak i gier w ogóle, czyli Wolfensteina 3D. Zainspirowana pierwszym tytułem z tej listy pozycja, która stała się podwaliną pod sukces pierwszoosobowych strzelanek. To na jej bazie powstały kolejne hity pokroju Dooma, czy Quake’a. Wprawdzie Wolfenstein 3D opowiadał zmyśloną historię, ale i tak niemal każdy udawał, że odgrywa w nim wielką misję w prawdziwym zamczysku podczas II wojny światowej. Gra była świetnie zaprojektowana i zapoczątkowała rozwiązania, które następnie przerodziły się w strzelaniny jakie znamy obecnie. W tytuł ten możecie pograć już teraz, wystarczy wejść na tę stronę.

Omówienie kolejnych gier poruszających tematykę II wojny światowej już za tydzień.

Piotr Kaźmierczak Strona autora
cropper