Tanioszka: Hitman: Rozgrzeszenie (PS3)

Tanioszka: Hitman: Rozgrzeszenie (PS3)

Jaszczomb | 20.07.2014, 16:23

Ostatnio w Tanioszcze proponowaliśmy sięgnąć po niedrogie Splinter Cell: Blacklist, któremu udało się sprostać wymaganiom fanów oryginału. Czy nawet dwukrotnie tańsze skrytobójstwo w prawie dwuletnim Hitman: Rozgrzeszenie warte jest Waszych zaskórniaków?

Wakacje to czas nadrabiania gier. Jeśli nie mieliście do tej pory szansy wcielenia się w łysego Agenta 47, opcje są dwie: poznać początki serii lub nabyć najnowszą część – bez staroszkolnego poziomu trudności i masy błędów odświeżonego , za to z nieodstraszającą oprawą audiowizualną i licznymi (opcjonalnymi) ułatwieniami. I Małaszyńskim w roli Hitmana, jeśli… brakuje Wam Magdy M. czy coś.

Dalsza część tekstu pod wideo

Po załatwieniu niedokończonych spraw z Blood Money, 47 przejmuje opiekę nad młodą Victorią, przez co Agencja uznaje go za zdrajcę i możemy pożegnać się z jej wsparciem. Koniec z wyborem sprzętu przed misją i map satelitarnych z przeciwnikami. Łysy musi polegać na tym, co znajdzie po drodze, i własnym Instynkcie.

Tak, znalazł się tu popularny „Focus Mode” i pozwala podejrzeć przeciwników przez ściany, podświetlić użyteczne obiekty (jak kryjówki na ciała czy wybuchowe przedmioty) oraz ułatwia krycie się na oczach przeciwnika – w przebraniu możemy być z daleka nierozpoznawalni, lecz  taki policjant zna swoich kolegów i szybko stanie się podejrzliwy na widok wielkiego, łysego funkcjonariusza.

Minisandboksowe misje jak zwykle polegają na odnalezieniu i zabójstwie celu, najlepiej w taki sposób, by wyglądało to na nieszczęśliwy wypadek. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wywalić kilka magazynków do wszystkiego, co się rusza. Możemy też po kolei zlikwidować po cichu ochroniarzy i dokonać finalnej egzekucji na spokojnie. Najwyżej punktowane są jednak takie zagrania, jak na przykład zatrucie ryby, którą degustuje cel, czy włączenie prądu i odsłonięcie kabla elektrycznego w miejscu, gdzie delikwent lubi oddawać mocz.

Gra wygląda pięknie, a szczególne wrażenie robi płynność nawet przy zatłoczonym niemal setką ludzi targu, pubie czy widowni walk w klatce. Różnorodność miejscówek to spora zaleta produkcji. Pola, na którym zabijać możemy udając stracha na wróble, nocne zabijanie uzbrojonych zakonnic na terenie motelu, sklep z bronią (siemasz, Lynch!), gdzie odzyskujemy ulubioną broń Łysego – dwa pistolety Silverballer z tłumikiem - jestem skłonny napisać, że wręcz zapadają w pamięć bardziej, niż plansze z poprzednich części (prócz tych finałowych, oczywiście).

Poziomów trudności jest pięć i „Trudny” to tylko środek skali. Najwyższy, Purysta, nie przewiduje HUD-a, Instynktu możemy używać chwilę, przeciwników jest więcej i mają wyostrzone zmysły, a punkty kontrolne są niedostępne. Same checkpointy zresztą zapominają po wczytaniu o wszystkim, czego dokonaliśmy. Godzina cichego eliminowania wrogów i chowania ich po kątach? Było nie umierać! Nic to jednak, gdy najgorliwsi gracze restartują misję od razu po wykryciu, a ci podchodzący do gry luźniej zawsze zdążą wyciągnąć broń, poradzić sobie z zagrożeniem i kontynuować z nieco mniejszą liczbą punktów.

Spokojne zaliczenie całości to robota na lekko ponad dziesięć godzin, ale na tym zabawa się nie kończy. Warto wracać do zaliczonych już misji, by znaleźć wszystkie dowody i bronie (ukryte karabiny, snajperki, ale też siekiera czy nóż kuchenny) oraz wykonać każde unikalne zabójstwo. Postęp łatwo możemy przejrzeć przeglądając misje, ale to nie w ten sposób będziecie górować nad znajomymi. Tutaj wchodzą Kontrakty – sieciowy tryb, w którym powracamy na plansze wybierając uzbrojenie, cel (dowolny NPC) i wykręcając jak najwyższy wynik. Potem wystarczy wyzwać kumpla posiadającego grę i sprawdzić, kto jest lepszy.

Hitman: Rozgrzeszenie nie zawodzi w kwestii rozgrywki, chociaż sztucznej inteligencji zdarzy się zrobić coś głupiego. To wciąż świetna skradanka, ceniąca zarazem cierpliwość i umiejętność improwizacji, więc grzechem jest nie wziąć jej za około 3 dyszki, a jest duża szansa, że gra zalega Wam z usługi PlayStation Plus (maj 2013). Golić łeb i grać!

Podany przedział cenowy został ustalony na podstawie ofert, które autor widział w czasie pisania tekstu w internecie bądź sklepach lokalnych, najczęściej egzemplarzy używanych.

Jaszczomb Strona autora
cropper