10 najlepszych bossów z serii Souls od From Software

10 najlepszych bossów z serii Souls od From Software

[email protected] | 05.04.2015, 10:30

From Software bez wątpienia w poprzedniej generacji dostarczyło nam trzech świetnych tytułów. Zarówno jak i z zapewniają nadal wiele wspaniałych momentów. Jednak najbardziej w głowie zostają pojedynki z bossami. Dlatego wybraliśmy 10 najlepszych. Bez kolejności, bo ciężko było się zdecydować.

Maiden Astrea -

Dalsza część tekstu pod wideo

Na początek zestawienia walka, która do końca nie jest walką. Spotkanie z Maiden Astreą bez wątpienia należy do momentów naładowanych niesamowitą dawką emocji, podkręcanych przez odpowiednio dobraną muzykę. Na początku przebijamy się przez okropne bagna w Valley of Defilement. Ciągłe zatrucie, gubienie klatek animacji, walka z powykręcanymi kreaturami. I wszystko po to, by ostatecznie stoczyć pojedynek z chroniącym Astreę - Garlem Vinlandem. Historia tej postaci jest niezwykle tragiczna i warto się z nią zapoznać.

Flamelurker -

Pojedynek w Stonefang Tunnel zapisał mi się w pamięci przede wszystkim z powodu muzyki grającej w tle. Ognisty demon, z którym przyszło nam się mierzyć, nie cackał się z graczami operującymi głównie na krótkim dystansie, co niestety miałem okazję sprawdzić sam. Ogromne obrażenia od ognia, jakie nam zadawał, połączone były z olbrzymią siłą fizyczną. Oczywiście jego słabością była magia, ale nie wszyscy grają czarodziejami. Sam wybór na Flamelurkera padł głównie z powodu klimatu walki i poziomu trudności, który dla początkującego gracza szybował niemiłosiernie w górę.

Old Monk -

Bez wątpienia jeden z najlepszych pomysłów From Software we wszystkich Soulsach. Grając bez połączenia sieciowego, potyczka z Old Monkiem będzie niczym innym jak spacerkiem po plaży, błyskawicznie zakończonym pojedynkiem. Ale jeśli ktoś w Demon's Souls grał łącząc się z Internetem, czekała go niemiła niespodzianka. W rolę mnicha wcielał się losowy gracz - Black Phantom. Tak, zupełnie niespodziewanie walczyliśmy z żywą osobą. A ten jeśli w Demon's Souls grał długo - nie zostawiał z nas czegokolwiek.

 

Dragon Slayer Ornstein & Executioner Smough -

Wkraczamy do Dark Souls i już na dzień dobry walka, którą przeklina chyba każdy, kto choć raz ukończył tę grę. Albo właśnie jej nie ukończył przez duet z Anor Londo. Nie da się opisać ile nerwów kosztuje ten pojedynek. Nie dość, że dwójka świetnie uzupełnia się w działaniu, to dodatkowo po pokonaniu jednego z nich, drugi wchłania moc poległego, stając się gigantem z jeszcze mocniejszymi atakami. I co z tego, że można przyzwać Solaire do pomocy, a nawet innych graczy, skoro Anor Londo to miejsce ciągłych inwazji Black Phantomów? Walka ta każdego wyprowadzi z równowagi.

Sif, the Great Grey Wolf -

Walka z Sifem nabiera dodatkowego wymiaru, jeśli zagramy w DLC - Artorias of the Abyss. Sif jest, a raczej był wiernym towarzyszem Artoriasa, o czym nie wiemy grając w Dark Souls. Ot, myślimy, że mamy do czynienia z kolejnym bossem, którego trzeba załatwić. Okazuje się jednak, że wielki wilk bronił grobu swego pana, a myśmy go bez skrupułów zarżnęli. Sam pojedynek jest niesamowicie intensywny - Sif jest zwinny, szybki i zadaje bardzo poważne obrażenia atakami obszarowymi. Bez pomocy innych graczy jest bardzo trudno.

 

Knight Artorias -

Główny bohater (dodajmy, że tragiczny) wydarzeń DLC - Artorias of the Abyss. Jak wspomniałem wyżej - towarzysz Sifa, którego Artorias ocalił, gdy Manus zdeprawował całe Oolacile. Niestety dla Artoriasa, poległ on, stając się zdeprawowanym przez Nicość. I to właśnie z nim przyjdzie nam się mierzyć. Niesamowicie silny, bardzo trudny do pokonania przeciwnik szybko nauczy nas operowania każdym elementem walki. Nawet jeśli uważacie, że Soulsy są łatwe, to bez wątpienia Artorias jest poważnym wyzwaniem. No i mamy kolejnego bohatera z tragiczną historia. From Software lubuje się w takich kreacjach.

Gwyn, Lord of Cinder -

No i na koniec wybrańców z Dark Souls - Gwyn. Ostatni boss gry, znacznie lepszy od tego z Demon's Souls. Już sama lokacja, w której zmierzamy do miejsca pobytu Gwyna, jest niesamowita pod względem designu. Po dotarciu do miejsca, gdzie mamy rozpalić Pierwszy Ogień, pomagać może nam Solaire, jeśli ocaliliśmy go od szaleństwa. Z nim walka jest łatwa, ale bez niego - to kawał świetnego pojedynku, przy którym - jakżeby inaczej - przygrywa niesamowita muzyka. Bez wątpienia epicki pojedynek warty każdej chwili.

 

Ostatni Olbrzym -

Pierwszy obowiązkowy boss w Dark Souls 2, a zarazem jeden z tych, których długo nie zapomnimy. Gra od razu rzuca nas na głęboką wodę, zmuszając nas do walki z ogromnym przeciwnikiem, który na dodatek wykorzystuje w pojedynku swoje własne kończyny jako oręż dodatkowy. Warto jeszcze wspomnieć, że paradoksalnie jest to jedna z najtrudniejszych potyczek w całym Dark Souls 2. Nasza postać nie jest jeszcze przygotowana oraz obładowana poziomami i ekwipunkiem, a sam boss nie daje sobie w kaszę dmuchać.

Prześladowca -

Wesoło zabijamy sobie potwory, wspinamy się po drabince… i nagle włącza się materiał wideo, a z nieba spada przypominający mecha Prześladowca, który wgniata nas w ziemię w zaledwie kilka sekund. Boss jest szokiem dla wielu graczy, gdyż jest praktycznie nie do zabicia przy pierwszym spotkaniu. Na dodatek zetkniemy się z nim jeszcze kilka razy w trakcie całej historii. Prześladowca jest ewidentnym nawiązaniem do Armored Core, a sam w sobie zainspirował kilka zabawnych materiałów wideo.

Zaginiona Grzesznica -

Sam boss może nie jest jakiś wyjątkowy, ale nie można tego samego powiedzieć o całej walce. Jeśli nie wykonamy pewnych kroków, to odbędzie się w całkowitych ciemnościach, stawiając przeciw nam bardzo trudnego przeciwnika, którego na dodatek ciężko jest namierzyć. Dodatkowym utrudniającym warunkiem może być ściągnięcie Lucatiel, której historia zależna jest od przeżycia w tej walce. Cała masa przeciwności losu, a jednak walka jest świetnie zaprojektowana.

cropper