Najlepsze gry na PS VR - część 1

Najlepsze gry na PS VR - część 1

Jaszczomb | 17.04.2017, 10:30

PlayStation VR wbrew pozorom ma sporą bibliotekę gier, wśród których znalazło się wiele tytułów godnych zainteresowania. Postanowiliśmy wybrać te najlepsze.

Resident Evil 7: Biohazard

Dalsza część tekstu pod wideo

Zaczynamy od gry, która sama w sobie może być powodem do kupienia gogli PlayStation VR. Wirtualna rzeczywistość to przede wszystkim immersja, a ta stanowi najistotniejszy punkt każdego horroru… tyle że seria Resident Evil w ostatnich latach odchodziła od rzeczywistego poczucia strachu. Na szczęście tegoroczną odsłoną Capcom pokazało, że wciąż umieją straszyć i nie boją się tak drastycznych pomysłów, jak zmiana perspektywy z trzecioosobowej na tę z oczu bohatera.

Oto Ethan – zwykły facet, który próbuje odnaleźć swoją żonę. Pech chciał, że poszukiwania te zaprowadziły go do posiadłości rodziny Bakerów. I to jakże wyrazistej, niepokojącej rodziny! Skupienie się na straszeniu i zagadkach zamiast strzelanin było krokiem w dobrą stronę. To pierwsza tak duża i złożona produkcja AAA, która sprzedała wiele sztuk sprzętu wirtualnej rzeczywistości od Sony.

Headmaster

Headmaster to z pozoru zwykła gra-samouczek, ucząca nas obsługi PlayStation VR. Ot, wcielamy się w zawodnika wysłanego na trening główkowania. Wychodzimy więc na boisko, stajemy przed bramką i odbijamy nadlatujące piłki głową do celów. Z każdym kolejnym zadaniem zaczynamy jednak dostrzegać, że coś tu nie gra i placówka treningowa przypomina bardziej więzienie. Nawet do prostej gry można wrzucić subtelnie ukrytą fabułę!

Produkcja mogłaby jednak pozostać w tyle za innymi jako zwykła minigierka, gdyby nie to, jak solidnie została wykonana. Dostajemy dziesiątki poziomów, gdzie zaliczamy wyzwania i egzaminy, by w późniejszych etapach opuścić boisko, korzystając przy okazji z coraz dziwniejszych piłek i trafiając w rozmaite cele. Dodając do tego fantastycznie działającą, wiarygodną fizykę, Headmaster to pierwsza gra, jaką odpalam, przedstawiając komuś wirtualną rzeczywistość. Co więcej, niedawno doszedł darmowy tryb imprezowy! Absolutny must-have.

Batman: Arkham VR

Rocksteady miało zakończyć przygodę z Człowiekiem-Nietoperzem po wydaniu Batman: Arkham Knight, ale pozwolili sobie na VR-owego spin-offa. I całe szczęście, że tak się stało! Zapomnijcie o nieustannych walkach z „dużych” gier z Batmanem. Twórcy oddali nam śledztwo, a badać będziemy sprawę śmierci samego Nightwinga! Sytuacja jest więc poważna i bohaterowi wcale nie jest tak łatwo podejść do sprawy bez emocji. Tylko nie podchodźcie do tej historii, jeśli nie ukończyliście poprzedniczek Arkham City i Knight, bo utracie rewelacyjne nawiązania fabularne.

Całe śledztwo składa się z kilkunastu niedługich etapów i niestety – całość można zaliczyć w około godzinę. Fani Mrocznego Rycerza doszukają się jednak tony rozmaitych nawiązań, a tryb Nowej Gry+ przedstawia dodatkowe wyzwania Człowieka-Zagadki. Jeśli kiedykolwiek chcieliście poczuć się Batmanem, nie istnieje ku temu lepsza produkcja.

 

Psychonauts in the Rhombus of Ruin

Oryginalne Psychonauts z 2005 roku zapisało się w gatunku platformówek jako jeden z najciekawszych i najoryginalniejszych tworów w historii. Tim Schafer zmieścił swoje szalone pomysły skąpane w głupawym humorze, by oddać nam arcyciekawą paranormalną przygodę, a teraz, zanim dostaniemy pełnoprawny sequel, wszystko to odtworzono w VR-owym spin-offie. No, może nie wszystko, bo gatunek zmieniono na przygodówkę, ale każdy fan serii z miejsca poczuje klimat wręcz wylewający się z tego tytułu.

Psychonauts in the Rhombus of Ruin to pomost fabularny między dwoma głównymi częściami i podejmuje wydarzenia, które urwało zakończenie „jedynki”. Wcielamy się więc w Raza i ruszamy uratować ojca Lili, Trumana Zanotto. Z perspektywy pierwszej osoby wykorzystujemy rozmaite psychiczne moce w zagadkach logicznych i cieszymy się z powrotu ukochanych postaci. Rewelacyjna nostalgiczna podróż, choć wskazana jest znajomość oryginału.

Job Simulator

Growe „symulatory” to dość dziwny i eklektyczny gatunek, gdzie możemy wcielić się zarówno w rolnika zasiewającego pole, jak i w kozę w plecakiem odrzutowym. Job Simulator znalazło złoty środek między rzeczywistym wykonywaniem określonych czynności a (miejscami absurdalnym) humorem, co czyni z gry wręcz idealną pozycję do pokazania możliwości nowego sprzętu.

Deweloper przygotował cztery fuchy – mechanika samochodowego, pracownika biura, kucharza w restauracji i sprzedawcy sklepowego. Każda posada to seria zadań, które obejmują wykonywanie prostych poleceń, jak wymiana koła czy przyrządzenie zupy. Co zdobywa serca każdego gracza, to wolność, jaką gra oferuje, i masa zabawnych sytuacji, jak np. gość udający Gordona Ramseya, który urządza sobie w naszej jadłodajni "Piekielną Kuchnię”. Jeśli macie dwa Move’y i dużo wolnej przestrzeni, grzechem byłoby nie kupić Job Simulatora.

 

I Expect You To Die

Kojarzycie Escape Roomy? Wchodzicie do pokoju i macie godzinę, żeby się wydostać, rozwiązując po drodze różne zagadki logiczne. Całą magię takich pokojów oddano właśnie w I Expect You To Die. Niczym James Bond budzimy się w różnych miejscach, gdzie jakiś czarny charakter zostawił nas na pewną śmierć. Teraz tylko od nas zależy, czy uda się poprawnie wykorzystać przedmioty leżące w zasięgu ręki i przeżyć.

Twórcy popisali się oryginalnymi pomysłami i za każdym razem czuć satysfakcję z dokonanej ucieczki. Niezależnie od tego, czy próbujemy wydostać się z auta zamkniętego w lecącym samolocie, rozpadającej się kapsule podwodnej czy pełnego zabójczych laserów laboratorium – metod na stracenie życia jest wiele, ale po udanej ucieczce poklepiecie się po plecach, chwilę później dzwoniąc do znajomych, żeby przyszli i sami spróbowali.

Rez Infinite

Jeśli kojarzycie nieco dziwaczną strzelankę rytmiczną sprzed 15 lat o nazwie Rez, wyobraźcie sobie, że oddano dokładnie to samo w wirtualnej rzeczywistości. VR-owy remaster klasyka wiele zyskuje, gdy mamy gogle PS VR, chociaż grafika pozostała, jaka była, więc skierowano to raczej na starszych fanów, skupiając się na ich nostalgii.

Nawet jeśli nie mieliście styczności z oryginalnym Rezem i oprawa przypominająca film sci-fi z lat 80. Was nie odrzuca, szykujcie się na serię odrealnionych plansz z wymagającymi sekcjami strzelankowymi. A kiedy przejdziemy podstawkę, odblokowany zostaje tryb Arena X i wtedy suńcie, gdzie chcecie, koniec z korytarzowymi ograniczeniami!

Eagle Flight

Nieoczekiwany hit Ubisoftu, w który nikt nie wierzył. Dostaliśmy pochłonięty przez naturę Paryż, gdzie zadomowiły się dzikie zwierzęta, w tym nasz orli protagonista. Podczas lotu sterujemy ptakiem wychyleniami głowy i w taki sposób zwiedzamy ogromny otwarty świat. Błędem jest jednak założenie, że cała rozgrywka polega na zwykłej eksploracji i napawaniem się widoczkami.

Ubi przygotowało grę z otwartym światem według schematu, który znamy z ich innych gier, ale tutaj niespodziewanie świetnie wpisuje się w założenia produkcji. Przygotowano masę zadań, które oferują przeloty na czas, walkę z innymi latającymi stworzeniami, tory przeszkód i zbieranie znajdziek, a wszystko to w z masą wariacji i trybem sieciowym w formie Capture the Flag! Gdyby tylko ludzie grali po Sieci… Wciąż jednak dostajemy bardzo bogatą pozycję VR-ową na długie godziny.

Jaszczomb Strona autora
cropper