Cyfraki: Flower (PS3)

Cyfraki: Flower (PS3)

nariko_X | 12.03.2013, 09:20

Jeśli mam być szczera, to przez długi czas, przechodziłam obok Flowera obojętnie. Nie rozumiałam, jak gra, której głównym „bohaterem” jest płatek kwiatka, może przyciągać tak liczne rzesze graczy z całego świata. Nie rozumiałam, czym tak naprawdę jest tytuł w stu procentach oryginalny, w stu procentach różniący się od wszystkiego, w co przez ostatnich kilkanaście lat dane mi było zagrać. Nie rozumiałam, czym w zasadzie jest „ten Flower”. Aż do teraz.

Cała „akcja” gry to sny stojących na parapecie kwiatków, które marzą o tym, by latać wraz z podmuchami wiatru nad bezkresnymi, pięknymi i żywymi łąkami, z dala od wielkomiejskiego zgiełku, a przy tym rozweselać inne, napotkane po drodze rośliny. Jako, że Flower to produkcja skierowana dla bardzo szerokiego grona odbiorców, począwszy od hardkorowych graczy, przez ich rodzeństwo, skończywszy na ich rodzicach, sterowanie jest bajecznie proste. Naciskając jakikolwiek przycisk rozbudzamy podmuch wiatru, który unosi do góry naszego „bohatera”. Do wykonywania ruchów w powietrzu wykorzystujemy natomiast wbudowane w kontroler czujniki ruchu. Trzeba przyznać, że te sprawują się tutaj wyśmienicie, a doskonała precyzja daje się odczuć już po wykonaniu kilku pierwszych „manewrów”.

Dalsza część tekstu pod wideo

 

1

 

Równie łatwo przyswajalne są również zasady gry. Latając ponad poziomem… trawy, musimy zahaczać o inne kwiatki, których płatki zabieramy ze sobą. Każdy towarzysz pozostaje z nami do momentu, w którym opuścimy planszę, co sprawia, że już po kilku minutach wizytacji jednej z kilku łąk, ciągniemy za sobą prawdziwy kordon wiernych przyjaciół.

 

 

 

 

Zabierając ze sobą coraz większą ich ilość, przyczyniamy się do uczynienia łąki jeszcze piękniejszym miejscem – drzewa obrastają w liście, a trawa staje się zielona, wesoło falując w rytm podmuchów wiatru. Z czasem jednak trafimy do miejsc, do których dotarła również cywilizacja – są to zazwyczaj smutne miejscówki, które obfitują w odcienie szarości. Do Flower można zatem podejść na dwa sposoby. Po pierwsze, jak do beztroskiego odstresowywacza, którego zadaniem jest zmniejszenie napięcia wywołanego codziennymi sprawami. Z drugiej strony jednak otrzymujemy tutaj niemą, dającą do myślenia opowieść o walce natury z cywilizacją.

 

Co by nie mówić, Flower prezentuje się naprawdę cudownie. Oprawa graficzna jest prawdziwym arcydziełem i nie chodzi mi tu o jej „techniczną” jakość, a o niepowtarzalny styl i feerię barw, którymi jesteśmy atakowani... jeśli sobie na to zapracujemy. To samo tyczy się warstwy dźwiękowej, której również nie mam absolutnie nic do zarzucenia. Na szczególną uwagę zasługuje dźwięk wiatru, który powoduje autentyczne uczucie pobytu na bezkresnym odludziu oraz stonowana, spokojna muzyka, za którą odpowiedzialny jest Vincent Diamante.

 

2

 

Na koniec muszę wspomnieć o długości gry, która niestety nie zachwyca. Na ukończenie wszystkich plansz potrzebujemy nieco mniej niż około godzinę, co nie jest dobrym wynikiem, nawet jak na grę rozprowadzaną w cyfrowej dystrybucji. Z drugiej strony jednak to bez wątpienia jeden z tych tytułów, do których chce się wracać w zasadzie bez przerwy. Nawet po kilku latach od zakupu czasami najzwyczajniej w świecie ma się ochotę go uruchomić i oddać się zwiedzaniu cudownych, tętniących życiem miejsc. Dlatego też śmiem twierdzić, że we Flower powinien zagrać dosłownie każdy. Tak po prostu.

 

ZALETY: Gra dla każdego, śliczna oprawa graficzna i cudowna warstwa dźwiękowa, zawsze można do niej wrócić i się świetnie bawić, w zasadzie wszystko jest tutaj nietypowe

WADY: Zdecydowanie za krótka

CENA: 31 zł

WERDYKT: 10

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Flower.

nariko_X Strona autora
cropper