Recenzja: The Golf Club (PS4)

Recenzja: The Golf Club (PS4)

Paweł Musiolik | 16.09.2014, 12:39

Elementy składowe każdej udanej gry sportowej? Mnogość trybów i dobre odwzorowanie danej dyscypliny. Jeśli tego drugiego zabraknie, to bawić można się także przy zręcznościowej wariacji sportu. Ale gdy gra oferuje znikomą liczbę trybów gry, wtedy niezależnie od tego, jak dopracowana by nie była - i tak się znudzi. The Golf Club od początku do końca jawił mi się jako niedokończony projekt z Early Access, do którego dostaniemy gigantyczną aktualizację zresztą zawartości. Ale tak nie będzie.

Po odpaleniu gry przywita Was ładnie zrobione menu oparte na kaflach. Nawigacja po nim jest przyjemna i płynna, nawet jeśli jesteśmy podłączeni do sieci. Deweloper gry postanowił zbudować konstrukcję gry na społecznościowych fundamentach, z dobudowanym aspektem tzw. „User Generated Content”, czyli, przekładając na ludzki, to co stworzą sami użytkownicy. Oczywiście ciężko nie uznać tego za oznakę lenistwa, zwłaszcza że pól golfowych stworzonych przez dewelopera jest niewiele i gdyby nie garstka stworzona przez zapalonych fanów golfa, po kilku godzinach nie mielibyśmy w co grać. Ale to wciąż nie znaczy, że jest różowo.

Dalsza część tekstu pod wideo

The Golf Club #11

Powiem wprost – The Golf Club na dłuższą metę jest niesamowicie nudną produkcją, jeśli nie jesteśmy zapalonymi artystami z żyłką tworzenia nowych rzeczy. Możliwość rozegrania jednej rundy na wybranym polu lub też odpalenie turnieju podzielonego na cztery etapy to zdecydowanie za mało, by zachęcić kogokolwiek do wyłożenia ponad 150 złotych za tytuł, w którym osoba pozbawiona umiejętności budowania i bez zmysłu przestrzennego nie bardzo ma co robić. Tak, możemy grać w to, co stworzą inni, ale raz – gra nie jest tak popularna, by było tego dużo, i dwa – z wszystkich stworzonych przez graczy pól golfowych, dobrze zrobiona jest może ¼.

Sam edytor oferuje nam sporo, zwłaszcza w kwestii dopasowania tego, jak prezentować będzie się sam tor, w jakiej kolejności rozgrywane będą kolejne dołki, jaka odległość będzie od nich dzielić i tym podobne. Oczywiście dodano automatyzujące wszystko suwaki, jeśli tylko chcemy zaoszczędzić sobie czasu, i tak automatycznie wygenerowane lokacje mają ręce i nogi. Niestety, tak jak edytor oferuje spore możliwości w kształtowaniu terenu i umieszczaniu obiektów, tak jest najzwyczajniej w świecie niedopracowany. Przykłady? Wkleiłem walenia na sam środek toru i ten wesoło wynurzał się trawy co jakiś czas. Jak gdyby nigdy nic. Podobnie inne zwierzęta. Postanowiłem sprawdzić czy krokodyl przy dołku zrobi różnicę i niestety nie. Nie liczyłem, że pożre mojego zawodnika (choć to byłoby ciekawe), ale piłka golfowa przeleciała przez niego jakby nie istniał. Ot, pusta skorupka bez detekcji kolizji. W samej grze fizyka także jest dziwna. Raz piłeczka odbije się tak, jak powinna, innym razem spadając w niewysoką trawę przyklei się do niej, jakby wpadła w bagno.

Sama rozgrywka jest prosta i na krótką metę to jest jej plus. Nie mamy tutaj niesamowitych najazdów kamery czy efektów specjalnych a'la Hollywood. Jesteśmy my, kilka kijów do golfa, piłeczka i dołek. Możemy sprawdzić z lotu ptaka jak prezentuje się pole, na którym gramy, przelecieć się nad nim kamerą i tyle. Gdy jesteśmy podłączeni do Sieci, to w trakcie gry widzimy również uderzenia innych osób grających na tym polu w danym momencie. To fajny dodatek, jeśli rozgrywamy jakieś dłuższe zawody i możemy podejrzeć jak uderzają najlepsi. Niestety, jeśli nie jesteśmy zaprawieni w bojach, to gra nie ułatwia nam stania się najlepszymi. Brak tutaj jakiejś szkoły golfowej czy rozbudowanego samouczka, który wyjaśniłby nam najważniejsze techniki. Wszystko robimy na wyczucie, co wielu może po prostu zniechęcić.

Odpychająca jest także warstwa wizualna, która przypomina to, co widzieliśmy na PS3 w trochę lepszej jakości. Mając na uwadze to, że pola nie są zbyt rozległe, oczekiwałem znacznie lepszej grafiki. Zamiast tego dostałem majaczące w tle bitmapy, rozmazane tekstury i modele postaci, które opierają się siłom grawitacji. W jako sposób? Jeśli odbijamy piłkę pod pewnym kątem, to postać zamiast ustawić się tak jak normalny człowiek i odpowiednio podeprzeć się drugą nogą, stoi na dwóch nogach czasami pod kątem 45 stopni jak gdyby nigdy nic.

Nie jest to zła gra, ale bez wątpienia nie jest warta ceny, którą woła sobie deweloper. Fani golfa co prawda nie mają wielkiego wyboru, ale lepiej poczekać na jakąś promocję.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry The Golf Club

Atuty

  • Przyjemna warstwa dźwiękowa
  • Prosty w obsłudze edytor
  • Dobrze zrealizowany aspekt społecznościowy

Wady

  • Przerażająca prostota rozgrywki
  • Bieda w trybach gry
  • Irytujący komentator
  • Bardzo szybko się nudzi, jeśli nie macie żyłki budowniczego
  • Grafika jak z PS3

HB Studios postawiło na czysty golf bez zbędnych udziwnień, łącząc go z aspektami społecznościowymi. Wyszło połowicznie dobrze. Na dłuższą metę gra niestety cierpi na prostocie i jest najzwyczajniej na świecie nudna.

Paweł Musiolik Strona autora
cropper