Recenzja: Assassin's Creed: Bloodlines (PSP)

Recenzja: Assassin's Creed: Bloodlines (PSP)

rogerio | 30.11.2009, 12:22

Śledząc zapowiedzi tego tytułu można było sądzić, że PSP-kowa wersja skrytobójcy będzie jedną z najlepszych gier tego roku na konsolach przenośnych. Entuzjastycznych zapowiedzi i zachwytów nad grą końca nie było, a Ubisoft zapowiadał, że o odcinaniu kuponów nie może być mowy. Niestety z dużej chmury spadł mały deszcz...

Śledząc zapowiedzi tego tytułu można było sądzić, że PSP-kowa wersja skrytobójcy będzie jedną z najlepszych gier tego roku na konsolach przenośnych. Entuzjastycznych zapowiedzi i zachwytów nad grą końca nie było a Ubisoft zapowiadał, że o odcinaniu kuponów nie może być mowy. Niestety z dużej chmury spadł mały deszcz.

Dalsza część tekstu pod wideo

Bloodlines jest bezpośrednią kontynuacją pierwszej części gry skupiającą się na dalszych losach Altair'a, który tropiąc Templariuszy zawędruje tym razem na Cypr. Jest też wstępem do drugiej części serii, która zadebiutowała na stacjonarnych konsolach. Podobnie jak w pierwowzorze, przyjdzie nam skakać po budynkach, zwiedzać okoliczne dachy, eliminować wrogów i wypełniać zlecone zadania. Tyle tylko, że wszystko uległo... kastracji. Wszystko poza monotonną rozgrywką skupiającą się na misjach w których: a) eliminujemy wszystkich wrogów po drodze do celu b) eliminujemy określoną liczbę wrogów w określony czas c) eliminujemy wrogów po cichu bez wzbudzania podejrzeń. Oczywiście czasem trzeba z kimś pogadać czy pokonać prostego bossa, ale nie jest to na tyle ciekawe by do gry nie wkradała się nuda.

System nie należy do skomplikowanych. Za zebrane podczas rozgrywki pieniądze możemy rozwijać umiejętności Altaira, zwiększyć jego siłę, szanse na krytyczne uderzenie czy dodać automatyczny blok. Pieniądze zarabiamy wykonując misje bądź zbierając porozrzucane po mieście monety. Mechanika samej walki to niemal kopia z jedynki z tą różnicą, że najważniejsze stały się teraz combosy, które wykonujemy wciskając w odpowiednim momencie kwadrat. Można również stosować uniki, chwyty oraz kontry, ale w gruncie rzeczy poza walkami z bossami są one zbędne i wystarczy klepać tylko jeden przycisk.

Inteligencja przeciwników jest kiepska. Przykład? Początek gry: dwóch strażników stojących metr od siebie, wbijam się na szczyt jednego z budynków i zdejmuje pierwszego z nich. Co czyni drugi? Patrzy jak jego kompan pada na ziemię nic sobie z tego nie robiąc. Mijają sekundy a on dalej stoi czekając na swoją kolej. Zonk. Większą trudność sprawia nam walka z kamerą, którą non stop trzeba korygować, co znacznie utrudnia ciche zabójstwa, element przynoszący wciąż satysfakcję. Niestety, tak jak się można było spodziewać, z ulic zniknął także tłum a otwarte miasto podzielone zostało na dzielnice (na szczęście wgrywają się szybko).

Osoby zaznajomione z serią będą czuły się jak w domu. Co by nie mówić, gra utrzymała klimat przygód Altaira i jeśli miałbym ją komuś z czystym sumieniem polecić, to tylko osobom zaznajomionym z uniwersum Assassin's Creed. Znalazło się większość smaczków z „jedynki" (charakterystyczne menu, słynne stogi siada, lokalizowanie najwyższych punktów w mieście, intuicyjny system wspinaczki, otwarte miasto itd.) a grafika na małym ekraniku prezentuje się bardzo dobrze (poza drobnymi bugami i dorysowującymi się elementami). Animacja przemieszczania się po dachach kolejnych fortyfikacji musi się podobać, szkoda tylko, że w większości misji łatwiej jest załatwić wszystko z poziomu ziemi niż silić się na jakieś akrobacje. Strona dźwiękowa to już zupełna kalka "jedynki"-  sample przeniesione żywcem na PSP. Oczywiście ich jakość jest nadal bardzo dobra, ale utwierdzają mnie tylko w przekonaniu, że Ubisoft wybrał drogę na skróty.

Oczywiście znajdą się i tacy, którzy powiedzą, że lepiej się nie dało, że to tylko PSP i nie można wymagać cudów na miarę konsol stacjonarnych. Cóż, ja tylko mogę w tym momencie pokazać God of War: Chain of Olympus. Można? Można. Jak się chce. A jak się nie chce, to się wydaje szybki port z drobnymi udoskonaleniami. I wychodzi z tego Assassin's Creed: Bloodlines.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Assassin's Creed: Bloodlines

Atuty

  • Klimat "skrytobójcy"
  • Animacja
  • Sprawdzona mechanika

Wady

  • Inteligencja przeciwników
  • Uproszczenia
  • Monotonne misje
  • Poziom trudności
  • Kamera

Zagrać można, bo do crapa mu daleko, ale nie jest to gra, która miała zawojować rynek PSP w 2009 roku.

rogerio Strona autora
cropper