Recenzja: Hatoful Boyfriend: Holiday Star (PS4)

Recenzja: Hatoful Boyfriend: Holiday Star (PS4)

Patryk Dzięglewicz | 25.12.2015, 14:00

Gołębie mało komu kojarzą się z Gwiazdką, lecz nawet one czują ducha Świąt, przeżywając je na swój zabawny sposób. Próbował Wam ktoś kiedyś ukraść choinkę za pomocą czołgu? Zapraszam na kolejne, czasem komiczne, a czasem surrealistycznie przygody naszych skrzydlatych przyjaciół.

Druga gra visual novel o romansach z gołębiami traktowana jest przez fanów jako sequel, ale sami twórcy mówią raczej o samodzielnym dodatku. Ponownie wcielamy się w rolę Hiyoko Tosaki, uczennicy szanowanej uczelni żyjącej w świecie rządzonym przez ptaki. Tym razem przeprowadzamy bohaterkę przez cztery (zależy jak licząc) luźno powiązane ze sobą historie, których wspólnym mianownikiem jest właśnie tytułowa Gwiazdka. Nie powiem, nawet świetnie się je śledziło. Jedne momenty były typowo humorystyczne, kiedy indziej wiało grozą, a czasem wydarzenia zmuszały do refleksji nad własnym życiem. Od każdej nie szło się oderwać, dopóki nie poznałem jej w całości.

Dalsza część tekstu pod wideo

Niestety w zamian za to próżno szukać dodatkowych zakończeń jak poprzednio. Niby są jakieś alternatywne wybory, ale prawie zawsze prowadzą do napisu „Game Over”. Same opowieści też, oprócz ostatniej, do długich nie należą. Osoby chcące szukać ukrytych sekretów mogą się więc lekko rozczarować. Na osłodę, wraz z postępami w grze odblokowujemy kilka krótkich scenek rodzajowych z naszymi bohaterami. Możemy też z nimi trochę porandkować na osobności, ale potencjał tego elementu akurat zaprzepaszczono. Ciekawym pomysłem jest zakładka „Radio”, gdzie gołębie odpowiadają na fikcyjne pytania słuchaczy, dzięki czemu bliżej poznajemy każdego nich. Właściwie służy to jako przystępny sposób na uchylenie kilku tajemnic na temat świata gry przez twórców.

Wizualnie tytuł nie różni się zasadniczo od podstawowej wersji. Mimo rozdzielczości HD, większość oglądanych plansz jest dość prosta i pozbawiona zbędnych szczegółów. Jedynie gołębie i inne ptaki wciąż prezentują się świetnie w pełnej krasie. Na szczęście w ważnych momentach fabularnych pojawiają się ładne i często karykaturalne obrazki sytuacyjne. Sytuacja zmienia się diametralnie w trzeciej i czwartej opowieści, gdzie możemy podziwiać śliczne, ręcznie rysowane tła. Ponadto w trakcie randkowych momentów pooglądamy trochę japońskiej architektury. Rzadkimi zgrzytami są natomiast litery uciekające poza ramkę oraz sporadyczne opóźnienia w ładowaniu dialogów bądź sylwetek ptaszków. Udźwiękowienie jest zaś tym razem dziwnie ubogie. Owszem, zdarzają się całkiem przyjemne melodie, włącznie ze świątecznym motywem, ale dużą część dialogów niestety przewijamy w ciszy.

Hatoful Boyfriend: Holiday Star nie jest wprawdzie tak intrygujące fabularnie jak poprzedniczka, jednak wciąż ma do zaoferowania interesujące historie. Szkoda tylko, że potencjał tytułu nie został wykorzystany w całości, bowiem niektóre jego elementy aż się proszą o rozwinięcie. Nie psuje to jednak w żaden sposób przyjemności z zabawy, więc jeśli ktoś pokochał poprzednie przygody z Hiyoko i gołębiami, musi zagrać i teraz.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Hatoful Boyfriend: Holiday Star

Atuty

  • Cztery zajmujące opowieści
  • Starzy znajomi i nowi bohaterowie
  • Cross-Buy i Cross-Save
  • Postać Tohriego zyskała na znaczeniu
  • Tryb „Radio”

Wady

  • Stosunkowo krótka (4-5 godzin)
  • Skąpe udźwiękowienie
  • Drobne problemy techniczne
  • Mimo drobnych zmian na lepsze, oprawa wizualna wciąż skromna

Raczej dodatek niż samodzielna gra, ale jeśli komuś podstawowa historia o romansowaniu z gołębiami przypadła do gustu, to i teraz będzie się dobrze bawił. Szkoda tylko, że stosunkowo krótko.

Patryk Dzięglewicz Strona autora
Były recenzent na PS Site, obecnie pisze dla PPE.pl. Uwielbia japońskie gry RPG, japońską animację, strategie i książkową fantastykę. Interesuje się historią, geopolityką oraz kolekcjonuje figurki i anime. Z wykształcenia technik ochrony środowiska oraz laborant. Tworzy teksty o grach od ponad 15 lat z dorobkiem ponad setki recenzji.
cropper