Recenzja: Strike Vector EX (PS4)

Recenzja: Strike Vector EX (PS4)

Adam Grochocki | 06.09.2016, 21:56

to przebudowana, mocno odświeżona wersja wydanej na PC sieciowej strzelanki z 2014 roku. Sprawdźmy, czy przeskok na nowocześniejszy silnik graficzny i dodanie kampanii dla jednego gracza sprawi, że warto zainteresować się tym „symulatorem” kosmicznego myśliwca.

, względem pierwszej wersji, przeskoczyło z silnika Unreal 3 na Unreal 4. Świat gry jest ładny, aczkolwiek nie ma tutaj wodotrysków graficznych, o których moglibyśmy pisać pieśni pochwalne. Dużo ważniejszy jest fakt, że wszystko hula w rozdzielczości 1080p przy 60 klatkach na sekundę bez jakichkolwiek zająknięć. Niestety zawodzi dźwięk, który nie chce połechtać naszych uszu rykiem silników i mocarnymi wybuchami. Trochę szkoda tego aspektu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jedną z zapowiedzianych nowości jest kampania dla jednego gracza. Wcielamy się tam w młodego stażem pilota futurystycznego myśliwca imieniem Marv. Przejawia on wielki talent do latania, więc po zaliczeniu pierwszych treningowych misji, zostaje rzucony na głęboką wodę – w wir walki pomiędzy złymi korporacjami. Fabułę poznajemy poprzez pokazywane przed misjami plansze okraszone narracją oraz w pełni udźwiękowione dialogi. Bohaterowie co chwila zmieniają strony, rzucając słabymi argumentami, dlaczego od teraz robią tak, a nie inaczej. Wszystko sprowadza się do tego, że albo pogubimy się gdzieś w połowie, albo kompletnie zignorujemy przewidywalne zwroty akcji. Misje kampanii, mimo różnych celów i zróżnicowanych otoczek fabularnych, wyglądają bardzo podobnie i są dość nużące, lecz spełniają kluczową rolę - w trakcie tych piętnastu scenariuszy nauczyłem się sterowania i zasad panujących na poszczególnych mapach, co zaowocowało, gdy zaczęła się prawdziwa zabawa.

Vector to skrzyżowanie myśliwca z mechem. W domyślnym trybie to sprzęt raczej powolny, ale obdarzony dość dużą siła ognia. Po wciśnięciu L2 pojazd transformuje się w superszybki odrzutowiec, pozwalający szybko dotrzeć do celu bądź zgubić pościg. Naszym zdaniem jest opanować obydwa tryby, ponieważ bez tego możemy zapomnieć o sukcesach w trybie wieloosobowym, głównej atrakcji gry. Lokacje, w jakich wykonujemy misje, to podniebne areny skupione wokół lewitujących starych fabryk, platform wydobywczych i tym podobnych budowli. Przeszkody terenowe dodają ciekawy aspekt taktyczny. Dzięki nim znajomość map i wypracowana zręczność pozwolą uniknąć zestrzelenia nawet przy przygniatającej przewadze liczebnej wroga.

Jak wspomniałem wyżej, to moduł wieloosobowy jest najważniejszą składową tej gry. oferuje najpopularniejsze tryby gier FPS, przystosowane do podniebnych potyczek. Ze wszystkich sześciu trybów gry jak zwykle najpopularniejszy jest Team Deathmatch, który widnieje tutaj pod nazwą Squad Battle. Maksymalnie dwunastu zawodników podzielonych na dwie drużyny walczy na wielopoziomowej arenie – i to właśnie wtedy zaczyna się zabawa! Pojedynek z żywymi, myślącymi (przeważnie) przeciwnikami, dysponującymi bardzo szybkimi i bardzo zwrotnymi maszynami to zupełnie inne doświadczenie. Jest rozmach, świstają kule, przelatują rakiety, zaskakują pozostawione w powietrzu miny i ciągle ktoś przelatuje obok. Do tego mnóstwo miejsc, w których można się ukryć lub zgubić prześladowców lub podreperować zdrowie. Vectory, pomimo swojej masywnej budowy, nie przetrwają spotkania ze ścianą podczas przyspieszania, więc unikanie przeszkód to kolejny aspekt, który trzeba wziąć pod uwagę, wpadając w gąszcz budynków.

Całkiem nieźle gra się też w King of the Hill, gdzie należy zdobyć i jak najdłużej utrzymać wyznaczone miejsce. Prawdziwą perełką jest natomiast kolejna wariacja klasyka, czyli Capture the Flag. Zasady banalne: dostań się do bazy przeciwnika, „zajumaj” flagę i wróć do swojej bazy. Tryb umiejscowiono na planszach pełnych przeszkód, zakrętów i ścian tylko czekających, aż ktoś na nich rozmaże (rozbicie oznacza minusowe punkty doświadczenia). Trzeba pamiętać też o przeciwnikach, którzy ruszając w pościg, nie pozwalają atakującej drużynie odetchnąć ani na chwilę. Wielkie emocje gwarantowane.

Multiplayer jest świetny, ale ma jeden poważny problem. Gram już tydzień od premiery i bardzo często nie mogę znaleźć chętnych do zabawy. Tylko raz (RAZ) w godzinach wieczornych udało się skompletować dwanaście osób do trybu Squad Battle. Najczęściej rozgrywka rozpoczyna się po zebraniu sześciu graczy i walczymy trzech na trzech. Z tego samego powodu nie udaje się dobrze zbalansować składów i podczas jednego meczu na planszy mamy graczy zarówno na pierwszym, jak i pięćdziesiątym poziomie doświadczenia. Chociaż tutaj trzeba zaznaczyć, że deweloper już pracuje nad aktualizacją, więc ten problem z biegiem czasu może zostać zniwelowany.

Podczas kampanii, wraz z każdą kolejną misją odblokowują się ulepszenia Vectora. Ostatecznie możemy wybierać spośród ośmiu broni, począwszy od prującego nieprzerwanie gatlinga, przez coś w rodzaju shotguna, aż do samonaprowadzanych rakiet. Najważniejsze, że mocniejsza broń wcale nie musi być lepsza. To styl gry i umiejętności gracza definiują, jak będą wyglądały potyczki. Używając pozornie najsłabszej broni można skopać tyłek każdego przeciwnika. Oprócz broni, wybieramy jedną z umiejętności specjalnych, potrzebujących czasu na ochłonięcie po użyciu. Do wyboru między innymi naprawa podczas lotu, rażenie przeciwników zbliżających się z różnych stron czy pozostawianie min. Na koniec pozostaje wybór jednej z dostępnych cech Vectora, który może być odporniejszy na obrażenia, szybszy w trybie ofensywnym lub jeszcze szybszy w trybie… szybkim. W trybie online wszystkie bronie i dodatki dostępne są od samego początku, więc nie musicie się martwić od żmudne ciułanie punktów doświadczenia, aby zdobyć upragnioną broń.

to bardzo udana produkcja. Widowiskowa strzelanina ze świetnie zbalansowanym, intensywnym i szalenie wciągającym trybem wieloosobowym, gdzie to umiejętności gracza, a nie odblokowywane ulepszenia decydują o zwycięstwie lub porażce. Niestety mała popularność wśród graczy skutkuje pustkami na serwerach, a szkoda byłoby, gdyby za miesiąc nie grał już nikt. Polecam, aczkolwiek pamiętajcie o tym ostrzeżeniu.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Strike Vector EX

Atuty

  • Pełne emocji pojedynki przez Sieć
  • Płynne i bezproblemowe działanie)
  • Vectory z dwoma trybami działania

Wady

  • Słaba kampania

Wszystko już powiedziane, więc tutaj będzie wierszyk: Gdy Call of Duty Cię odstrasza, kup Strike Vector, zabawy cała masa.

Adam Grochocki Strona autora
cropper