Recenzja: Assetto Corsa (PS4)

Recenzja: Assetto Corsa (PS4)

Jakub Wojtkowiak | 11.09.2016, 12:24

By w pełni cieszyć się z gier wyścigowych, spełnione muszą być pewne warunki. Tym bardziej, gdy do czynienia mamy z portem jednej z najlepszych gier symulacyjnych, dostępnych do tej pory na PC-tach.

We wstępie wspominałem, że muszą być spełnione „pewne warunki” aby jeździło się fantastycznie. W sumie to warunek. Jeden, ale duży i bardzo kosztowny. Kierownica. , jest pierwszą grą wyścigową z jaką mam do czynienia na „nowożytnych” konsolach, która ma ogromne problemy z obsługą pada (!) oraz absolutnie nie potrafi w automatyczną skrzynię biegów. Pierwsze godziny z grą spędziłem w ustawieniach - i to nie tych dotyczących mechaniki i aerodynamiki samochodów, tylko ustawieniach kontrolera. Te są tak niejasne, że po prostu mieszałem suwakami na ślepo, licząc, że w końcu dojdę do optymalnego ustawienia. Nic z tego. Samochód albo skręcał jak szalony nie dając się utrzymać na prostej na szerokości drogi, albo skręcał tak ospale, że pokonywanie szykan bardziej przypominało cofanie na trzy, niż jazdę kilkusetkonnym potworem.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jak powszechnie wiadomo - jak już chcemy grać na padzie, to manualna skrzynia biegów jest niewygodna. Ale tutaj niestety, trzeba się do niej przekonać. jest pierwszą grą od wielu wielu lat, w której automat po prostu nie ma prawa bytu. Przy starcie lubi wrzucić od razu na trzeci bieg, aby za chwilę zredukować dwa biegi w dół, aby znów wrócić na „3”. Redukcja przed zakrętem nie istnieje - biegi nie są zrzucane płynnie, tylko nazwijmy to hurtowo, po odpuszczeniu hamulca. Tak się absolutnie nie da grać!

Warto tutaj wspomnieć, że deweloper zapowiedział już poprawkę, która zajmie się problematycznymi ustawieniami kontrolera, wydajnością gry oraz doda prywatne lobby w trybie sieciowym.

Kombinowanie z ustawieniami niestety dotyczy się też kierownicy. Miałem okazję grać na mojej ulubionej kierownicy - T300 RS. O ile sprzęt jest bajeczny, o tyle gra nie znów nie rozpieszcza. Nie znajdziemy możliwości kalibracji kierownicy w grze, a ustawienia ograniczają się do kilku drobnych ustawień oraz czułości i mocy force feedback. Jeśli mieliście okazję wypróbować T300, to wiecie, że posiada bardzo mocny silnik odpowiedzialny za sprzężenie zwrotne - na tyle mocny, że przy domyślnych ustawieniach, kierownica… wykręciła mi stolik, do którego była przymocowana. Zabawne, ale prawdziwe. Na szczęście, dzięki mocy Twittera, dostałem linka do uniwersalnych ustawień, dzięki którym jazda na kierownicy to czysta przyjemność a jazda na padzie jest do zniesienia. Jeśli ktoś reflektuje, wiecie gdzie mnie znaleźć.

Wizualnie gra… nie powala. Modele pojazdów są po prostu okej, ale nie urywają żadnej części ciała. Jedynie wnętrza są odwzorowane idealnie i są jednymi z lepszych jakie miałem okazje kiedykolwiek oglądać w grach wyścigowych. Tory odwzorowane są idealnie, na potrzeby gry są oczywiście skanowane laserowo. Tutaj nie mogę się przyczepić do niczego. Niestety, w grze nie uświadczymy nocnych wyścigów czy aury pogodowej. Największe szaleństwo, na jakie można sobie pozwolić to jazda o godzinie 18:00 z zachmurzonym niebem. Słabo, to już nie te czasy… O pomstę do nieba wołają również niektóre tekstury oraz wygląd dymu, który często gęsto wydobywa się spod kół.

Na ogromną pochwałę zasługują dźwięki. Czegoś takiego dawno nie słyszałem! Jest to raj dla każdego maniaka samochodów. Od niskich, ciężkich brzmień V8 do przeszywających i wysokoobrotowych V6. Każdy pojazd ma swoją charakterystykę i na swój sposób przyjemnie się go słucha. Kolejną kwestią jest spalanie paliwa w wydechu - te strzały brzmią kosmicznie, gębą mi się śmiała przy każdej redukcji, magia! Do tego dochodzą dźwięki opon, podwozia zahaczającego o ziemię czy tarkę - tutaj szapo ba. Mega!

W kwestii trybów - rewolucji nie ma. Do bólu standardowa kariera, która składa się z różnych serii - naszym celem jest zdobywanie medali. Czyli jak Gran Turismo. Reszta to wolne wyścigi, próby czasowe, drift lub po prostu trening. Dla mnie właśnie ten ostatni tryb spisał się najbardziej, z jednego prostego powodu - bardziej bawi mnie bicie swojego czasu o kolejne setne części sekundy, niż użeranie się z głupią SI. Sztuczna inteligencja oszukuje, jeździ po sznurku, absolutnie nie zwraca uwagi na sytuację panującą na torze. Pomyślicie - kto by się w takiej grze ścigał z SI, skoro najlepiej połączyć się ze znajomymi i rozegrać wyścig na własnych zasadach? Hehe. Brak serwerów dedykowanych, prywatnych lobby… w takiej grze to po prostu żenada i proszenie się o krótką żywotność pozycji. A szkoda!

Tego, że gra jest dla maniaków chyba pisać nie muszę, to było wiadome od początku. Teraz dodam, że dla maniaków z kierownicą. Koniecznie! Gra na padzie sensu ma tyle, co kupowanie Mustanga z silnikiem eco boost. Można, ale po co. Szkoda, że dostępnych jest bardzo mało torów oraz pojazdów. Szkoda, że tryb wieloosobowy jest cholernie ograniczony. Szkoda, że kariera jest tylko po to, żeby była . Szkoda, że mimo obsuniętej premiery, gra jest po prostu niedopracowana. Szkoda, że…., ah. Mimo to, da się ją pokochać. Jeśli tylko macie kierownicę, doceniacie muzykę graną przez wydechy pojazdów i bardziej Was bawi zbijanie kolejnych setnych sekund tym samym samochodem na tym samym torze.

Za użyczenie do recenzji kierownicy Thrustmaster T300 RS dziękujemy bardzo firmie Impakt Sp. z.o.o. - polskiemu dystrybutorowi kierownic firmy Thrustmaster.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Assetto Corsa

Atuty

  • Niesamowite dźwięki pojazdów
  • Świetna fizyka
  • Bardzo dobrze odwzorowane tory

Wady

  • Mało torów oraz samochodów
  • Ogromne problemy ze skonfigurowaniem pada oraz kierownicy
  • Słaby tryb kariery
  • Wykastrowane multi
  • Brak warunków pogodowych oraz nocnych wyścigów!

Nie zrozumcie mnie źle - gra nie jest zła. Dla takiej osoby jak ja jest ok, ale spodziewałem się czegoś, co wyrzuci mnie z kapci. Mówiąc kolokwialnie - jest po prostu okej. Jak to w klasyku było - “bunkrów nie ma, ale…” ;)

Jakub Wojtkowiak Strona autora
cropper