Recenzja: Call of Duty: Modern Warfare Remastered (PS4)

Recenzja: Call of Duty: Modern Warfare Remastered (PS4)

Paweł Musiolik | 22.11.2016, 11:25

Jeśli zadamy pytanie posiadaczom PlayStation 4, jakie mają skojarzenia z remasterami, odpowiedzi będą raczej negatywne. Strzelam, że podobnie jest na całym świecie. Wciąż jednak Activision postanowiło odnowione nazwać remasterem. Mimo tego, że to wyśmienicie zrobiony remake.

Pomysł, by odświeżyć , dobijał się do drzwi Activision od kilku lat. Fani początkowo prosili o remake, potem chociażby o remastera z nieznacznie poprawioną grafiką, co miało być jakimś wyjściem z sytuacji dla największych fanów serii. Ostatecznie Activision się ugięło i oddało ekipie Raven grę do kompletnego odnowienia. Kruki nie zawiodły i przy zachowawczym , nie jest wielkim nadużyciem stwierdzenie, że jest motorem napędowym marki Call of Duty tej jesieni.

Dalsza część tekstu pod wideo

Deweloper podszedł do odświeżania produkcji z pełną świadomością jej kultowości. Postanowiono zatem nie ruszać mechaniki rozgrywki ani samej zawartości. Z jednej strony mamy więc kompletnie odpicowany aspekt techniczny gry, a z drugiej - zawartość identyczną z oryginałem. Im dłużej grałem w , tym bardziej rozumiałem, że inaczej się po prostu nie dało. Mimo że ząb czasu mocno nadgryzł mechanikę zaprezentowaną w Modern Warfare, to jest to jednocześnie największa zaleta, wyróżniająca ten tytuł na dzisiejszym rynku. Nie bójcie się, nie jest drętwo. To, że trzon rozgrywki (czyli to, jak się strzela) pozostał przez tyle lat taki sam sprawia, że za bardzo nie musiałem się przestawiać na FPS-a bez podwójnych skoków, kilkumetrowych wślizgów i przepakowanej technologią broni. Tak naprawdę jedynym problemem, jaki miałem z tym tytułem podczas ogrywania kampanii, jest rozgrywka sztywno oparta na skryptach. Tutaj na prawdę skrypt jest poganiany innym skryptem i jeśli się za bardzo pośpieszymy, wrogowie będą się nam pojawiać za plecami i kończyć nasz żywot serią znikąd. Ten aspekt pokazuje, że nawet Call of Duty ewoluowało i w kolejnych odsłonach zostało to znacząco ograniczone. Bo to męczy, uwierzcie. Co gorsza, do końca kampanii nie udało mi się przestawić takie prowadzenie rozgrywki. W każdej misji ginąłem przynajmniej dwa razy, biegnąc po prostu o kilka kroków za daleko i wyprzedzając skrypt, który się miał dopiero odpalić.

Poza tym, w sumie to nie mam się do czego doczepić. jest moim pierwszym kontaktem z czwartą częścią Call of Duty, więc do całości podchodziłem bez różowych okularów i dawki nostalgii, odbierając kolejne misje trochę inaczej. Ale i tak jestem pod ogromnym wrażeniem reżyserii misji w Czarnobylu i samej końcówki. Pomysł, by historię oprzeć na przekazie, że na wojnie się po prostu ginie, niezależnie od tego, kim jesteś jest świeży nawet teraz, po kilku latach od premiery.

Całość zamyka sieciowy tryb dla wielu graczy który... nie przypadł mi do gustu i nie boję się powiedzieć, że znacznie bardziej trafiło do mnie to, co oferuje Infinite Warfare. Czy to znaczy, że multiplayer w remasterze Modern Warfare jest zły? Nie. Jest dokładnie taki, jaki był w oryginale. Dynamiczny i nastawiony na perfekcyjne opanowanie niewielkich map. Oryginał przeniesiono z wszystkimi wadami i zaletami, włącznie z wszechobecnymi kamperami. Niestety, jeśli ktoś jest na nich uczulony, to tutaj dostanie białej gorączki. Zdarzały mi się rundy, w których praktycznie cała drużyna przeciwnika składała się z gości wyposażonych w karabiny snajperskie i wystawienie nosa za ścianę kończyło się headshotem. Do tego dorzucam fatalne punkty odrodzenia. Respawn przed przeciwnikiem, będąc do niego obróconym plecami, to norma i nie jestem w stanie tego jakkolwiek usprawiedliwić. Mimo tego, sieciowa gra mnie zaskoczyła. Spodziewałem się, że na serwerach nie będzie zbyt wielu osób, skoro by zagrać w , trzeba kupić drogą (za grubo ponad 300 zł) edycję . Z takim przeświadczeniem kliknąłem w matchmaking i złapałem odruchowo za telefon, by przeczytać, co dzieje się w Sieci, w czasie gdy gra wyszuka mi jakiś mecz. Jakież było moje zdziwienie, kiedy wyszukiwanie i dołączenie do gry trwało... trzy sekundy. Tak. Nie przesadzam. Jeśli chcemy dołączyć do jakiejś rozgrywki, dzieje się to błyskawicznie.

Nie odbierałbym tak pozytywnie tego remake'u, gdyby nie oprawa wizualna. Raven wykorzystało zdecydowanie większość nowinek technologicznych w kategorii gier wideo, by Modern Warfare nie odbiegało za bardzo od nowych produkcji. Oczywiście gdy zaczniemy szperać, to zauważymy, że środowisko jest dużo bardziej sterylne niż w nowszych odsłonach serii, a i plansze, po których biegamy, mają jedną, wąską ścieżkę, którą możemy dotrzeć do celu. Ale wszystko to jest tak ładnie opakowane, że nie sposób tego nie docenić. Cały remake jest także dobrym przykładem pokazującym, że seria ewoluuje i mimo wierności swoich podstawowym założeniom (skryptowana i widowiskowa akcja), zmienia się zgodnie z trendami panującymi na rynku. Warto także zaznaczyć, że dostajemy polskie napisy i te wypadają znacznie lepiej niż to, co przygotowano nam w . Bariera językowa znika. Jeszcze jakaś przeszkoda? nie kupimy osobno. Jeszcze nie...

Gra recenzowana była na PlayStation 4 Pro.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Call of Duty: Modern Warfare Remastered

Atuty

  • Świetnie odnowiona oprawa wizualna
  • Polska wersja
  • Wciągająca kampania
  • Zachowanie ducha oryginału

Wady

  • Losowe wyrzucanie z gry po zakończonej rundzie w grze sieciowej
  • Bardzo źle rozstawione punkty odrodzenia na mapach

Gdyby inni odświeżali tak swoje gry, jak Raven odnowiło Modern Warfare, to nikt by nie marudził na remastery. Bardzo dobrze zrobiony remake.

Paweł Musiolik Strona autora
cropper