Recenzja: Rain World (PS4)

Recenzja: Rain World (PS4)

Patryk Dzięglewicz | 15.04.2017, 16:46

Rain World przedstawia ślimakokota powoli przemierzającego dystopijny, skąpany w deszczu świat, unikając utonięcia i pożarcia przez łowców. Czy gracz poradzi sobie z wyśrubowanym poziomem trudności, by pomóc biednemu zwierzątku w dotarciu do celu?

Rain World to jedna z wielu niezależnych gier 2D łączących w sobie elementy platformowe i survivalowe. Jako element wyróżniający twórcy obiecali bardzo wysoki poziom wyzwania i słowa dotrzymali. Rozgrywka nie pieści się z graczem, oferując przeważnie irytację, płacz i zgrzytanie zębami. Owszem, tak miało być, ale w ostatecznym rozrachunku przedobrzono.

Dalsza część tekstu pod wideo

Fabuły, poza kilkoma klimatycznymi obrazkami na początku zabawy, praktycznie nie ma. Po prostu kierujemy poczynaniami dziwnego stworka będącego hybrydą kota oraz ślimaka, starając się przetrwać w nieprzyjaznym środowisku i eksplorując kolejne sekcje wykreowanego świata. W trakcie zabawy nie pada ani jedno słowo, a my skupiamy się na skakaniu z winorośli na winorośl, przeciskaniu się wąskimi korytarzami i wspinaczce. Szkoda tylko, że sterowanie jest mało intuicyjne, utrudniając i tak już wymagającą rozgrywkę. Daje się ono we znaki zwłaszcza wtedy, gdy staramy się uciec przed pożarciem przez wrogie bestie. Prawdziwym przeciwnikiem jest jednak deszcz, który potrafi szybko utopić naszego bohatera. Podczas ulewy musimy ślimakokotowi znaleźć kryjówkę, a to niełatwe zadanie. Ponadto trzeba jeszcze do niej dobiec, co bywa problematyczne, bowiem nasz stworek porusza się powoli i często nie zdąży na czas. Wtedy zaczynamy naszą mozolną wędrówkę od najdalszego krańca mapy, co szybko potrafi zniechęcić do gry nawet najwytrwalszych graczy.

Z kryjówkami wiąże się również karma będąca całkiem ciekawym pomysłem, aczkolwiek nie wykorzystano jego potencjału. Ślimakokot (po wcześniejszym najedzeniu się) w trakcie deszczu zapada w hibernację, dzięki której poziom jego karmy wzrasta, odblokowując niedostępne wcześniej obszary. Niestety, gdy giniemy, poziom spada, więc musimy się trudzić ponownie i powtarzać całe fragmenty gry, do czego potrzeba stalowych nerwów. Wprawdzie rozgrywka miała być trudna, ale twórcy zapomnieli zapewnić jakąkolwiek motywację do pokonywania po raz kolejny tych samych poziomów.

Pod względem wizualnym natomiast tytuł prezentuje się całkiem dobrze. Czuć bijącą od oprawy postapokaliptyczną, industrialną, lekko psychodeliczną atmosferę, odwiedzanych lokacji. Większym zgrzytem jest niewielka postać naszego zwierzaka, która czasem gubi się pośród elementów otoczenia. Niektóre miejscówki bywają zbyt ciemne, ale pasują do klimatu wiecznej szarówki. Szkoda tylko, że gra, poza wstępem, nie posiada żadnej muzyki w tle, słyszymy jedynie nasze kroki i aktywność nielicznych żywych istot.

Ogólnie rzecz biorąc Rain World nie jest złym tytułem, ale wymaga sporo cierpliwości i samozaparcia. Z drugiej strony, jeśli poszukujecie prawdziwego survivalu, a wielokrotne powtarzanie gry nie wzbudza u Was nadmiernie negatywnych emocji, to warto spróbować swoich sił.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Rain World

Atuty

  • Klimatyczna oprawa graficzna
  • System karmy
  • Oryginalny bohater

Wady

  • Poziom trudności przesadnie wywindowany w górę
  • Mało intuicyjne sterowanie
  • Uboga rozgrywka
  • Zmarnowany potencjał

Wciel się w rolę ślimakokota i nie daj się zjeść ani utopić. Klasyczne połączenie platformówki z survivalem, ale jest to zabawa tylko dla wytrwałych graczy.

Patryk Dzięglewicz Strona autora
Były recenzent na PS Site, obecnie pisze dla PPE.pl. Uwielbia japońskie gry RPG, japońską animację, strategie i książkową fantastykę. Interesuje się historią, geopolityką oraz kolekcjonuje figurki i anime. Z wykształcenia technik ochrony środowiska oraz laborant. Tworzy teksty o grach od ponad 15 lat z dorobkiem ponad setki recenzji.
cropper