Recenzja: The Walking Dead: The Telltale Series - A New Frontier (PS4) - Episode 5

Recenzja: The Walking Dead: The Telltale Series - A New Frontier (PS4) - Episode 5

Adam Grochocki | 01.06.2017, 16:57

To był bardzo nierówny sezon The Walking Dead. Mocne dwa premierowe odcinki, potem dużo słabszy epizod trzeci i żenująco słaby czwarty sprawiły, że oczekiwanie na finał sezonu zastąpione zostało jedynie wzruszeniem ramion. Sprawdźmy, czy końcówka choć trochę zmieni wyrobione już zdanie.

Tradycyjnie finał trzeciego sezonu The Walking Dead rozpoczynamy od kilkuminutowej retrospekcji. Ciągle skłóceni Javi i David dowiadują się o chorobie ojca, co doprowadza do sprzeczki. Po raz kolejny dostajemy kilka wyborów, które kształtują relację Javiego z bratem i mają wpływ na zakończenie sezonu. Tak, okazuje się, że wszystkie rodzinne niesnaski i wspomnienia odzwierciedlone są w finale braterskiej rywalizacji. Ta zakończyć może się na kilka dość przewidywalnych sposobów, aczkolwiek jedno z wydarzeń niesie ze sobą bardzo mocny ładunek emocji porównywalny do ostatnich minut pierwszego sezonu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Wróćmy jednak do głównej osi fabularnej New Frontier. Końcówka ostatniego odcinka dość zaskakująco zakończyła wątek głównych antagonistów. Niezależnie od tego, kogo zabiliśmy, a tym bardziej kogo uratowaliśmy, punkt wyjścia jest ten sam – Richmond opanowała potężna horda szwendaczy. Javi, Clementine, Kate, David i Gabe szukają sposobu na pozbycie się zombie, by móc wreszcie zaznać spokoju.

Odcinek „From the Gallows” ma wszystko – bezsensowne i heroiczne śmierci, akcję oraz trochę rodzinnego dramatu. Problemem jest to, iż do samego końca trudno poczuć, że mamy do czynienia z finałem i to już koniec historii tego sezonu. Dzieje się bardzo dużo, ale nie sposób uniknąć wrażenia, że twórcy, mając do dyspozycji bardzo skromny scenariusz, dorzucali kolejne sekwencje akcji, by dociągnąć do tych 80 minut potrzebnych na przejście odcinka.

Przy wyborach czuć pewien progres. Jak wspomniałem na początku przytaczając relację Javiego z Davidem, gra bierze pod uwagę nasze reakcje ze wszystkich pięciu odcinków. Wybory przy tym stały się subtelniejsze, ponieważ w miejsce „wciśnij kwadrat, by zabić X lub kółko by zabić Y” dostaliśmy sporo fragmentów, gdzie podejmujemy mniejsze decyzje, w ogólnym rozrachunku składające się na najważniejsze wydarzenia. Niemniej schematy są widoczne i jeśli ktoś ma zginąć, to po prostu zginie, nie bacząc na nasze starania w ocaleniu życia danej postaci.

Jest lepiej – tak krótko można podsumować finał trzeciego sezonu The Walking Dead. Niestety lepiej nie oznacza dobrze, ponieważ poprzednie dwa odcinki jasno pokazały, że formuła się już wyczerpała. Od Telltale nie oczekuję rozbudowanej i zróżnicowanej rozgrywki, a mocnej, angażującej historii, która nie ograniczając się telewizyjnymi prawidłami, będzie zachwycać, bawić i szokować. I tego właśnie zabrakło. Ostatnia scena sugeruje, w którą stronę potoczy się czwarta seria. Pytanie tylko, czy jest nam ona potrzebna…

Źródło: własne

Atuty

  • Jezus w fryzurze samuraja
  • Więcej Clementine

Wady

  • Dużo akcji przykrywa braki w scenariuszu
  • Przewidywalność
  • Kompletny brak sensownego antagonisty

„From the Gallows” sprawdziłby się jako jeden z odcinków w środku sezonu The Walking Dead, ale jako finał całej serii kompletnie rozczarowuje.

5,0
Adam Grochocki Strona autora
cropper