Recenzja: SuperHot (PS4)

Recenzja: SuperHot (PS4)

Kacper Mądry | 17.07.2017, 13:26

Jeśli na podstawie filmów w Internecie uważacie, że SUPERHOT to „ta gra bez fabuły o strzelaniu do czerwonych ludzików”, to jesteście w ogromnym błędzie. Polska produkcja nie dość, że jest najbardziej innowacyjną strzelanką ostatnich lat, to jeszcze serwuje nam intrygującą fabułę z przesłaniem.

Na samym początku chciałbym zaznaczyć, że SUPERHOT nie jest tym samym co SUPERHOT VR. Są to dwie oddzielne gry i każda z nich warta jest Waszej uwagi. Recenzję wersji dla gogli wirtualnej rzeczywistości znajdziecie pod tym adresem. A jak wygląda wersja klasyczna? Każda przygotowana przez twórców plansza stawia przed nami cel pokonania napierających wrogów. Do naszej dyspozycji autorzy oddali zwykły pistolet, strzelbę, karabin oraz katanę. Ponadto mamy możliwość wykorzystywania elementów otoczenia, a to wszystko spięte jest mechaniką kontrolowania czasu. W praktyce taka mieszanka sprawdza się znakomicie i nic nie może równać się z uczuciem, kiedy złapiemy lecący w naszą stronę pistolet i wpakujemy kilka kulek w łeb czerwonemu ludzikowi.

Dalsza część tekstu pod wideo

Takie odrealnione sytuacje są tutaj na porządku dziennym, a to wszystko za sprawą tego, że czas w grze płynie tylko wtedy, gdy nasza postać się porusza lub oddaje strzał. Dzięki takiej mechanice możemy spokojnie lawirować pomiędzy pociskami i efektownie niszczyć wrogów lub łapać wytrącony im z rąk arsenał. Gdy już uporamy się z przeciwnikami, gra zaprezentuje rozgrywkę w taki sposób, jakbyśmy wszystkiego dokonali bez zabawy z czasem, co wygląda niesamowicie. Naszą masakrę możemy wtedy edytować i zapisać, lecz funkcja ta obecnie nie działa, stale zwracając nam komunikat o pełnym dysku, choćbyśmy mieli niemal pusty dysk. Nie jest to jednak problemem, bo zawsze pozostaje funkcja SHARE.

Inne błędy? Można skrytykować to, że część bardziej ukrytych w grze rzeczy nie jest spolszczona, jednak byłoby to czepianie się na siłę, ponieważ jest to zaledwie kilka przypadków niewpływających na podstawową rozgrywkę. Gra jest dopracowana technicznie i nie doświadczymy tutaj tnących się animacji czy problemów z nagłym wyłączaniem się gry. SUPERHOT działa sprawnie, a ładowania są SUPERSZYBKIE. To ważne w tego typu grze, ponieważ wystarczy jedno trafienie, a nasza postać ginie i cały poziom zaczynamy wtedy od samego początku. Produkcja SuperHot Team nie jest jednak jak Hotline Miami i jeśli tylko trochę pomyślimy, każdy poziom powinniśmy bez problemu ukończyć po kilku próbach.

Niestety, poziomów w grze starcza na maksymalnie dwie godziny. Czasem powstają gry, które są dobre z tego powodu, że są krótkie. Bawią, ponieważ ich oryginalne mechaniki pozwalają wypełnić jedynie te dwie – trzy godziny. SUPERHOT jest jednak za krótkie – zaprezentowany przez autorów fantastyczny pomysł pozostawia ogromny niedosyt. Owszem, gra oferuje dodatkowe wyzwania polegające np. na przechodzeniu gry z wykorzystaniem samej katany czy wraz z innymi modyfikatorami rozgrywki, jednak są to wciąż te same etapy, które po tych kilkudziesięciu podejściach stają się nazbyt wykorzystane. Produkcja pozwala również na rozgrywanie etapów w trybie SpeedRun oraz Endless polegających odpowiednio na przechodzeniu gry na czas oraz w taki sposób, aby pokonać jak najwięcej niekończących się fal wroga. Dodatkowe tryby pozwalają spędzić w grze o wiele więcej czasu, jednak jeśli jesteście takim typem gracza jak ja – oczekującym dobrej fabuły i towarzyszącej jej świetnej mechaniki gry – odczujecie solidny niedosyt.

To jak jest z tą fabułą? Jest dokładnie tym, co lubię najbardziej – początkowo prosta opowieść z czasem zaczyna zamieniać się w mroczną historię, wplatając w to wątki, o których nie pomyślelibyśmy, iż znajdziemy w takiej historii. Dlaczego nasi przeciwnicy są czerwoni? Gdzie jesteśmy? Co się z nami dzieje? SUPERHOT dość mocno czerpie z Matriksa, starając się przedstawić nam historię o… to już odkryjecie sami. Jeśli będziecie jednak spragnieni dodatkowych informacji, twórcy ukryli w grze sekrety, których odnalezienie pozwoli nam poznać jedną z tajemnic świata SUPERHOT lub… jeszcze bardziej nas zagubić. W tej strzelaninie nawet menu główne jest częścią fabuły i, tak samo jak standardowa rozgrywka, skrywa swoje sekrety. Ba, możemy nawet odnaleźć w nim oddzielną prostą minigrę.

Twórcy w swojej produkcji postawili na prostotę, co w żadnym wypadku nie jest pójściem na łatwiznę, a doskonale przemyślanym ruchem projektowym. Rozpadające się na małe cząsteczki czerwone ludziki fantastycznie komponują się ze śnieżnobiałymi planszami, a każdy możliwy do użycia przez nas przedmiot oznaczony jest na czarno. Sprawia to, że SUPERHOT jest produkcją bardzo czytelną i bez problemów odnajdujemy się w naszej sytuacji podczas gry. Warstwa dźwiękowa to nie kilka prostych dźwięków takich jak odgłosy broni czy poruszania się. Klimatycznie brzmią wszelkie efekty towarzyszące ładowaniu się poziomu czy też te mające imitować komputer, którego używamy. Bardzo dobrze wpisują się one w klimat gry, a to wszystko wieńczy fantastyczny utwór polskiego zespołu Republika. Podsumowując, SUPERHOT to solidna produkcja udowadniająca po raz kolejny, że polscy producenci są na równi z gigantami tej branży, a ich oryginalne pomysły przebijają to, co widzieliśmy już w innych grach. Dzieło dewelopera jest tytułem, który każdy powinien sprawdzić, a narzekać będą tylko ci, którym zależy na dłuższej fabule.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Superhot

Atuty

  • Przemyślany styl graficzny
  • Udźwiękowienie
  • Zagadkowa fabuła
  • Innowacyjna rozgrywka…

Wady

  • … pozostawiająca niedosyt, jeśli zależy nam na samej historii
  • Drobne, nieznaczące błędy

Pomysł i wykonanie – przez te dwie rzeczy każdy powinien sprawdzić SUPERHOT. Jedyne, nad czym ubolewam, to zbyt krótka kampania fabularna

Kacper Mądry Strona autora
cropper