Recenzja: Aven Colony (PS4)

Recenzja: Aven Colony (PS4)

Patryk Dzięglewicz | 27.07.2017, 13:37

Aven Colony to najnowsza gra z gatunku tzw. „budowniczych miast”, która po raz któryś już pozwoli zasiedlić nam „ostateczną granicę”, czyli wszechświat. Założenie kolonii na nowym świecie to jednak pikuś w porównaniu z tym, ile wysiłku będzie kosztowało utrzymanie jej w nieprzyjaznym środowisku.

Kosmiczny statek kolonizacyjny Prometeusz wchodzi na orbitę świata Aven Prime. Oczom załogi oraz kolonistów na ekranach i telebimach ukazuje się piękna planeta o zróżnicowanym środowisku. „Prawie jak druga Ziemia”- rozległ się szmer pośród obserwatorów. Nie tracąc czasu, na powierzchnię wysłano pierwszy lądownik z najbardziej odważnymi ludźmi oraz niezbędne struktury i sprzęt. Bolesne rozczarowanie przyszło nagle – na planecie (pomimo roślinności) jest zbyt mało tlenu do oddychania. Dalsze badania przynosiły nieciekawe informacje – brak jadalnych roślin, gleba trudna do uprawy, trudno dostępne surowce, wroga fauna oraz ekstremalne zjawiska pogodowe. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść – trwające pół roku zimowe ciemności.

Dalsza część tekstu pod wideo

Oto właśnie zadanie gracza – zbudować prężną kolonię, która nie tylko oprze się niesprzyjającym warunkom, ale jeszcze zapisze się złotymi zgłoskami w annałach ludzkiej historii. Wprawdzie przerabialiśmy to już w wielu innych produkcjach, a samo Aven Colony również nie wnosi nic nowego, lecz mimo to jest bardzo dobrą strategią dającą masę satysfakcji, przy tym przystępną dla każdego. Zresztą tego typu tytułów na PS4 mamy zaledwie kilka, w tym Tropico 5, z którego Aven czerpie kilka pomysłów, więc każdy taki rodzynek jest na wagę złota.

Zabawę zaczynamy od wyboru jednej z misji kampanii bądź trybu sandbox, czego chyba tłumaczyć nie trzeba. Samych misji jest dziesięć, czyli bez szału, lecz nadrabiają one różnorodnością oraz długością rozgrywki, więc nikt nie powinien narzekać. Odgrywają do tego rolę treningu, gdzie zdobywamy kolejne rangi w zarządzaniu kolonią, co umożliwia podczas swobodnej rozgrywki wysyłanie ekspedycji naukowców, by badali przeszłość planety. W trakcie kampanii przewija się też fabuła – wprawdzie mało oryginalna, ale stanowiąca świetny umilacz czasu, podkreślający powagę wyzwania, którego się podjęliśmy, oraz grozę zastanego świata ukrytą pod zwodniczą urodą planety. Ponadto poznamy kilka dających się lubić postaci.

Mimo nieprzyjaznego środowiska, początek każdej misji tchnie banalnością, a wraz z upływem czasu poziom trudności wzrasta niezauważalnie. To dobry ruch pozwalający przygotować się do wyzwań, które na nas czekają. Pierwsi ludzie na Aven Prime nie mają jakiś szczególnych wymagań – wystarczy im postawić farmę z kukurydzą, by mieli co jeść, pompę dostarczającą wodę oraz panele słoneczne zapewniające zasilanie i już właściwie mamy samowystarczalny zamknięty habitat. Z drogiej strony twórcy nie po to oddali nam do dyspozycji masę różnorodnych budynków i struktur, byśmy na tym poprzestali. Co ciekawe, jeśli chcemy, stawiamy je jedne obok drugich, bez szkody dla komunikacji. Chcąc zbudować kolonię swoich marzeń, będziemy potrzebować coraz więcej ludzi z rosnącymi potrzebami. Z czasem pożądać będą lepszego jedzenia, a nawet napojów wyskokowych, do czego nie wystarczy postawić farmy z kolejnymi roślinami rolnymi, a musimy uruchomić cały przemysł przetwórczy obejmujący centrum badawcze, fabrykę chemiczną czy młyny. Podobnie sprawa ma się z mieszkaniami, rozrywkami, opieką zdrowotną, a nawet lepszą pracą, najlepiej zaraz pod miejscem zamieszkania. Musimy również pamiętać o obronie przed niebezpieczną florą i fauną.

Zaspokajanie zachcianek kolonistów wymaga zapewnienia energii, jednak stawianie wydajnych elektrowni geotermalnych powoduje spadek jakości powietrza i, oczywiście, wzrost niezadowolenia mieszkańców. Morale nie należy lekceważyć, gdyż jego wysoki poziom jest potrzebny, by wygrywać referenda i jak najdłużej cieszyć się fotelem gubernatora kolonii. W każdym razie nuda wkrada się bardzo rzadko, bowiem cały czas coś się dzieje. Ciągle musimy balansować pomiędzy utrzymaniem odpowiedniej liczby mieszkańców a rozwojem kolonii jako całości, nie zapominając o wyznaczonym celu. Ostatecznie, gdy idzie nam naprawdę źle, zawsze istnieje opcja skorzystania z edyktów wprowadzających racjonowanie podstawowych produktów bądź ograniczanie wolności kolonistów, dzięki czemu zamiast się frustrować, zyskujemy więcej czasu na poprawę sytuacji. Szkoda tylko, iż w paru miejscach nie wykorzystano potencjału rozgrywki w całości. Środowisko okazuje się wcale nie tak agresywne, by w znaczniejszym stopniu zakłócić życie w kolonii. Brakuje też możliwości posiadania potomstwa, więc idealnie samowystarczalnej społeczności nie stworzymy, natomiast handel ze statkiem-matką jest zbyt ograniczony, by pozbyć się towaru zalegającego w magazynach w razie klęski urodzaju. Wprawdzie nie są to wielkie wady, ale czuć, że pewnych sprawach twórcy sami się ograniczyli, żeby gra była przystępniejsza. Jedynie zima potrafi dać się boleśnie we znaki, ponieważ produkcja żywności zamiera, a pozyskiwanie energii z wiadomych względów spada.

Oprawa wizualna natomiast jest całkiem miła dla oka, chociaż nie zastosowano tutaj jakiegoś zaawansowanego silnika graficznego. Podobnie jak Ziemia, Aven Prime pełne jest różnorodnych krajobrazów - od zielonych, pełnych roślinności połaci, poprzez lodowe krainy, na wypalonych pustyniach kończąc. Nasza kolonia, choć początkowo wydaje się niepozorna, z czasem zaczyna zachwycać futurystycznym wyglądem niczym z książek sci-fi. Najlepiej podziwiać ją podczas długiej nocy, kiedy nasze iluminujące wieżowce, fabryki, magazyny i inne budynki tworzą istne miasto świateł. Kamera pod pełną kontrolą gracza pozwala to wszystko oglądać z każdej dostępnej strony oraz wysokości, aż przyjemnie pstrykać zrzuty ekranu. System monitoringu pozwala podejrzeć wewnętrzne życie kompleksu, ale do niczego więcej się tak właściwie ten widok nie przydaje. Jak na konsolę PS4, przygotowany interfejs jest całkiem wygodny, poza jednym zgrzytem, gdy przeglądamy statystyki, które ciężko później wyłączyć.

Aven Colony to wręcz obowiązkowa pozycja dla osób szukających strategii czasu rzeczywistego na obcej planecie na konsolach PS4. Mimo iż gra nie wnosi nowych rozwiązań czy pomysłów do gatunku, przyjemnie jest oglądać, jak rozwija się nasza futurystyczna kolonia. Do zakupu zachęca też całkiem przystępna cena (145 zł). Nie pozostaje już nic innego, jak tylko ruszyć i skolonizować Aven Prime.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Aven Colony

Atuty

  • Przyjemna dla oka oprawa graficzna
  • Wymagająca, acz przystępna dla każdego rozgrywka
  • Duże zróżnicowanie misji
  • Ekspedycje naukowe
  • Spora liczba dostępnych struktur i możliwość ich rozbudowy

Wady

  • Niewykorzystany potencjał niektórych rozwiązań
  • Drobne problemy z kilkoma opcjami interfejsu
  • Mimo wszystko – zero oryginalności
  • Za mało edyktów wywołujących pozytywne reakcje kolonistów

Solidna strategia czasu rzeczywistego pozwalająca na kolonizację obcej planety i zarządzanie powstałym kompleksem. Znalezienie złotego środka pomiędzy potrzebami kolonistów a rozwojem całej kolonii to wprawdzie niełatwe, lecz przynoszące wiele satysfakcji zadanie.

Patryk Dzięglewicz Strona autora
Były recenzent na PS Site, obecnie pisze dla PPE.pl. Uwielbia japońskie gry RPG, japońską animację, strategie i książkową fantastykę. Interesuje się historią, geopolityką oraz kolekcjonuje figurki i anime. Z wykształcenia technik ochrony środowiska oraz laborant. Tworzy teksty o grach od ponad 15 lat z dorobkiem ponad setki recenzji.
cropper