Recenzja: Light Tracer (PS4/VR)

Recenzja: Light Tracer (PS4/VR)

Jaszczomb | 11.10.2017, 11:20

Light Tracer pokazuje, jak powinny wyglądać platformówki na PlayStation VR. Szukacie wyzwania po ukończeniu Wayward Sky? Dostaliśmy coś wyjątkowego! No, jest haczyk…

Light Tracer odnalazło wyjątkowo grywalny pomysł na platformera w wirtualnej rzeczywistości. Twórcy wzięli sprawdzony sposób na pośrednią kontrolę nad protagonistką, lecz zamiast spokojnego zaliczania wyzwań logicznych, postawili na zręczność. Jeśli pamiętacie jeden z tytułów startowych PS VR o nazwie Wayward Sky (obecne również na płycie z demami), na pewno kojarzycie kontrolowanie postaci poprzez wskazywanie im miejsca, gdzie mają się udać czy wykonać jakąś interakcję. Nie jest to perfekcyjne, lecz w luźnej eksploracji i bieganiu od zagadki do zagadki jakoś się sprawdzało. Tutaj jednak mamy wąskie platformy, przeciwników i ruchome mechanizmy – więc nieudane próby są na porządku dziennym. Tyle że… to działa.

Dalsza część tekstu pod wideo

Light Tracer PS4 #1

No, prawie działa. W Light Tracer gracz czuwa nas wielopoziomowymi planszami, przez które musi przeprowadzić młodą księżniczkę. Ta chce dojść na sam szczyt, by odnaleźć ratunek dla swojego ludu, a przy tym jest uroczo wredna. Niestety, w ten nieprzyjemny, japoński sposób. Pierwsze i poprawne skojarzenie to wschodnie gry z młodymi dziewczynkami. Chociaż nasza bohaterka nie paraduje półnago (całe szczęście), po otrzymaniu obrażeń wydaje z siebie dziecięce jęki, przez które czułem się niezręcznie. Jest to ogromny problem, bo ścieżka dźwiękowa jest rewelacyjna i przywodziła mi na myśl kultowe Croc 2. W cięższych momentach, gdzie ginąłem raz za razem, musiałem jednak zdjąć słuchawki. Być może tego typu dziecięce jęki na granicy bólu i rozkoszy są normalne na japońskim rynku, lecz ja mówię pas.

Light Tracer PS4 #2

Mimo pozornej zadziorności, nasza humorzasta księżniczka jest zwykłym Lemmingiem, idąc bezwiednie tam, gdzie jej wskażemy. Dodając do tego skok i atak mieczem, w ten właśnie sposób przemierzamy kolejne kondygnacje platformowej wieży, obracanej i oddalanej drugą ręką. Jak widzicie na zrzutach, ścieżki są bardzo wąskie i spaść łatwo, tym bardziej jeśli próbujemy zebrać wszystkie monety. Sterowanie wypada jednak naturalniej, niż można się było tego spodziewać lecz mam problem ze spadaniem. Wysokość wydaje się nie mieć tu znaczenia i czasem bohaterka spadnie z kilku pięter bez szwanku, a czasem zabije ją upadek na tylko trochę niższy murek. Nic to, bo zawsze wracamy do najwyższego punktu kontrolnego, lecz tych nie zamieszczono zbyt wiele i często musimy powtarzać spory fragment. Nie widać też paska życia bossów, zwykle też nie reagują na nasze ciosy, stąd ciężko ocenić, czy robimy wszystko dobrze.

W Light Tracer najważniejsze są jednak projekty poziomów, a te zaskakują pozytywnie. Raz mamy pustynię z toczącymi się kamieniami, innym razem pokryte lodem platformy, jeszcze innym – zmiany grawitacji i chodzenie do góry nogami. Natknąłem się na wiele momentów, w których chciałem rzucić kontrolerem o ścianę, a moje wiązanki niepokoiły współlokatorów, ale ostatecznie byłem zadowolony z każdej zaliczonej planszy. Pomysłowość widać na każdym kroku. Zresztą, jak tu się złościć na świetnie działające kontrolery PS Move, gdy każda porażka wynikała z mojej winy i niczego innego?

Light Tracer PS4 #3

Ostatecznie mamy tu kilka światów na dobre ~5-6 godzin zabawy, chociaż u mnie było to znacznie dłuższe doświadczenie okupione setkami zgonów. Za zbierane pieniążki można kupić dodatkowe stroje i to w sumie wszystko, co przygotowali dla nas twórcy oprócz głównej kampanii. Na koniec wspomnę jeszcze o dwóch trofeach, które mnie zaniepokoiły – „gap się w małą dziewczynkę przez 30 sekund” oraz „dotykaj małą dziewczynkę przez minutę”. Walcząc o pieniążki na każdej planszy myślałem o wbiciu platyny, ale teraz chyba sobie odpuszczę…

Gra recenzowana była na PS4 Pro

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Light Tracer

Atuty

  • Pomysłowe poziomy
  • Świetne wykorzystanie wirtualnej rzeczywistości w platformówce
  • Ścieżka dźwiękowa

Wady

  • Niepokojące jęki i inne zboczone zapędy dewelopera

Azjatycki platformer na PlayStation VR ma na siebie pomysł i świetnie wykorzystuje PlayStation VR, ale japońskie perwersje skutecznie obrzydzają zabawę.

Jaszczomb Strona autora
cropper