Recenzja: Wuppo (PS4)

Recenzja: Wuppo (PS4)

kalwa | 10.11.2017, 13:55

Wuppo to jedna z tych gier, które nie przyciągają za bardzo do siebie, chyba że ktoś lubi małe, uśmiechnięte kulki na małych nóżkach. Potencjalnie urocza stylistyka to jedno, lecz pozostaje pytanie, czy poza tym gra ma w sobie coś godnego uwagi.

Wuppo to niewielka produkcja, która od ponad roku dostępna jest na platformie Steam. Odpowiada za nią duet niezależnych deweloperów w postaci Knuik & Perzist. Jest to tytuł, który łączy w sobie wiele gatunków. Mamy tu do czynienia z grą przygodową z elementami RPG i mocno nakreślonymi cechami gier platformowych oraz tych z gatunku twin-stick shooterów. Wcielamy się w istotę określaną jako wum – małą kulkę na czterech nóżkach. Przez większość czasu przemierzamy bajkowe krainy, walcząc z przeciwnikami i pomagając napotkanym postaciom. Opowieść zaczynamy w Wumhouse, czyli domu wszystkich wumów. Nasz bohater spędza kolejne chwile w typowy dla siebie sposób – oglądając telewizję i obżerając się lodami. Jedzonko się skończyło, więc zamawia kolejne przez telefon. Tym razem jednak nikt nie chce mu przynieść smakołyku, więc musi się ruszyć sam. Wkrótce zostaje wypędzony ze swojego mieszkania, bo podczas przenoszenia lodów zapaćkał cały korytarz, a takiego zachowania się nie toleruje. Jego następnym celem jest więc odnalezienie powrotnej drogi do domu, ale wkrótce dowiaduje się, że nie ma na to szans. Tym samym wplątuje się w znacznie większą i niebezpieczną intrygę, próbując zrozumieć w międzyczasie, dlaczego świat, w którym żyje, wygląda tak jak teraz.

Dalsza część tekstu pod wideo

Zarówno początek, jak i późniejsze etapy zdają się nie mieć większego znaczenia, tak jakby fabuła została napisana na szybko i była raczej pretekstem do przedstawienia kolejnych dialogów, w trakcie których możemy zdecydować, czy będziemy dla innych uprzejmi czy raczej chamscy. Sytuacja zmienia się po połowie gry, kiedy naszemu bohaterowi przyjdzie wpłynąć na coś więcej niż swój los. Wykreowany świat poznajemy z opowieści zawartych na taśmach filmowych, które znajdujemy w różnych miejscach w świecie gry, a później odtwarzamy u konkretnych osób. Jak się okazuje, nasze okrągłe istotki to ostatnia rasa na świecie ocalała po wielkiej wojnie. Przewagę zyskały dzięki nadzwyczajnej inteligencji i zwyciężyły mimo tego, iż nie specjalizują się w walce. Wuppo z czasem się rozkręca i zaczyna być znacznie bardziej interesujące, tym bardziej jeśli humor, jaki cechuje grę, trafi w Wasz gust. Mamy tu do czynienia z cynizmem, absurdem i okazyjnym łamaniem czwartej ściany. Zdarzyło się kilka sytuacji, które szczerze mnie rozbawiły, i jestem w stanie powiedzieć, że humor i (od pewnego momentu) fabuła to powody, dzięki którym nie pożałujemy, że zabraliśmy się za tę grę.

Wuppo #1

Jeśli miałbym wskazać najmocniejsze cechy Wuppo, to obok humoru byłaby jeszcze rozgrywka, która potrafi wciągnąć i wynagrodzić satysfakcją kolejne starania. Sama w sobie nie jest prosta, zwłaszcza walki z bossami potrafią dać w kość. Z drugiej strony twórcy nie chcieli nas zniechęcać do zabawy, więc poziom trudności rośnie odpowiednio szybko – chyba że od razu zdecydujemy się na poziom Insane, gdzie przeciwnicy zadają czterokrotnie większe obrażenia. Można powiedzieć, że walki przebiegają w sposób typowy dla gier z rodzaju twin-stick shooterów, ale nie byłoby to do końca zgodne z prawdą, bo pociski, które wystrzeliwujemy, opadają w locie i mają krótki zasięg, co trochę zmienia charakter starć. Same walki są chaotyczne, ale nie to jest problemem. Problemem okazuje się zaś obsługa ekwipunku, w którym przeglądamy przedmioty kluczowe i te użytkowe ustawiamy pod skróty. Okienka są nieprzejrzyste i niewygodne w obsłudze, a skróty możemy ustawić tylko pod strzałki. Na domiar złego wystarczy tylko kliknąć na jedną z nich, aby podmienić przedmiot, co dla mnie okazywało się problematyczne, bo jestem przyzwyczajony do używania strzałek w przeglądaniu menu. Problem miałem też z kamerą, gdzie w niektórych sytuacjach kadr zmieniał ujęcie w trakcie skoku. Jest to lekko denerwujące, zwłaszcza jeśli poza kadrem znajduje się platforma, na którą musimy skoczyć.

Wuppo cechuje dość nietypowa oprawa graficzna, która przypomina rysunki robione przez dzieci. Zdecydowanie ma to swój urok i może niektórych przyciągnąć do gry, ale ja nie jestem jedną z tych osób. Kilka scenerii naprawdę mi się spodobało z uwagi na zastosowane efekty, ogólną kolorystykę czy poziom absurdu, ale ogólnie rzecz biorąc nie jest to styl, który do mnie trafia. Bardziej spodobała mi się muzyka, która pasuje do bajkowego klimatu gry, ale jedynie utwór z ostatniej walki zapamiętam na dłużej.

Wuppo #2

Wuppo ukończyłem na normalnym poziomie trudności, co zajęło mi lekko ponad 10 godzin. Było kilka fragmentów, w których zatrzymałem się na trudnej walce z bossem czy bardziej skomplikowanej zagadce. Około dwóch godzin spędziłem też w trybie Boss Run, w którym pokonujemy jednego bossa za drugim. Tryb jest dobrym sposobem na przygotowanie się do najtrudniejszego poziomu trudności. Osoby szukające wyzwania na przyzwoitą liczbę ponad 20 godzin powinny być zadowolone. W ogólnym rozrachunku to gra najwyżej dobra, ale niektórzy docenią ją bardziej z uwagi na humor i wyjątkową stylistykę.

Źródło: własne

Atuty

  • Humor
  • Udane połączenie kilku gatunków
  • Oferuje długi czas zabawy

Wady

  • Oprawa graficzna i stylistyka
  • Praca kamery
  • Niewygodne poruszanie się po menu ekwipunku

Jeśli uważasz, że Wuppo wygląda uroczo i dodatkowo cenisz sobie gry wymagające, możesz sięgnąć po tę mniejszą produkcję. Zapewni całkiem sporo godzin zabawy, ale kilka rzeczy może drażnić – choćby praca kamery i niewygodna obsługa menu.

6,5
cropper