Recenzja: Shooty Fruity (PS4/VR)

Recenzja: Shooty Fruity (PS4/VR)

Jaszczomb | 25.12.2017, 13:00

Shooty Fruity pożyczyło od Fruit Ninja nienawiść do owoców, tyle że zamiast siekania ich kataną, ostrzeliwujemy smacznych delikwentów karabinami i strzelbami! Czego chcieć więcej?

Shooty Fruity wygląda niczym kolejny poziom w znakomitym Job Simulatorze i po części właśnie tam by pasowało. Na przestrzeni trzech plansz siadamy za ladą i musimy skanować towary, nakładać paczki z jedzeniem na tacę lub segregować dziesiątki przedmiotów. Robota żmudna, wymagająca od nas minimum uwagi… ale więcej i tak nie będziemy jej w stanie poświęcić, gdy krwiożercze owoce zejdą z półek.

Dalsza część tekstu pod wideo

Shooty Fruity PS VR #1

Pomysł na grę jest głupawy, to prawda. Nie mam jednak najmniejszych problemów z absurdem całej sytuacji, bo deweloper zadbał, by każdy element miał tu sens w kwestii przemyślanej rozgrywki. Przed misjami sami dobieramy zestaw broni, ale to od efektywności naszej żmudnej pracy zależy, jak szybko będziemy mogli korzystać z tych lepszych i większych spluw. Każda spisuje się też lepiej lub gorzej w zależności od rodzaju przeciwnika. Zwykły pistolet z łatwością zdejmie szybkie maliny czy zwykłe jabłka, ale nie ma co na nim polegać, gdy stoimy w obliczu twardego ananasa czy powoli toczącego się arbuza-olbrzyma. Sprawdzi się też przeciw nadlatującym wybuchowym wiśniom, chociaż te łatwiej ustrzelić shotgunem ze względu na jego rozrzut.

Shooty Fruity PS VR #2

Gra stoi właśnie różnorodnością przeciwników i broni. Szybko też zamienia się w survivalowe starcia, gdy przeżywamy istne oblężenia, a nasze stanowisko pracy i resztę planszy pokrywa różnokolorowy miąższ. Zdecydowanie nie jest to prosta gra i nie liczcie, że wszystkie z 24 poziomów zaliczycie za jednym posiedzeniem. Często zwyczajnie zadanie mnie przerastało i musiałem zainwestować w nową broń z około dwudziestu dostępnych. Te narzędzia mordu, podobnie jak power-upy i kolejne plansze, odblokowujemy poprzez zdobywanie gwiazdek, czyli wyzwań przypisanych do każdego poziomu. Czuć więc postęp i jest do czego wracać, jeśli zdecydujemy się „calakować” Shooty Fruity po ukończeniu wszystkich plansz. A dla masochistów jest też survival mode z niekończącymi się falami wrogów!

Shooty Fruity PS VR #3

Podobnie jak w Job Simulatorze, zakochałem się tu w wolności, jaką dali mi twórcy. Mogę jedną ręką skanować rzeczy przy kasie, a drugą strzelać do wroga, by w ciężej sytuacji złapać za granat, wyjąć zawleczkę ustami (umownie, ale efekt jest!) i rzucić w grupkę owoców. Da się złapać włażącą nam na ladę pomarańczę, by wykonać brutalną egzekucję, przykładając jej strzelbę do złośliwej twarzyczki i ściskając spust. Kiedy wiśnia ląduje nam przed oczami, jesteśmy w stanie ją złapać i odrzucić, zanim ta eksploduje. A w momentach paniki rzucałem wszystko, łapałem za dowolne, przejeżdżające przed oczami miniguny czy rewolwery, i kosiłem wszystko wokół, licząc na power-upa, który uczyniłby moje naboje wybuchowymi. Po prostu „strzelnicowy” shooter najwyższej klasy.

Shooty Fruity PS VR #4

Gra wymaga dwóch kontrolerów ruchowych PS Move i jeśli takowe macie, powinniście natychmiast zakupić Shooty Fruity. Za 84 zł to naprawdę atrakcyjna pozycja, która pomysłowo wykorzystuje wirtualną rzeczywistość w niemożliwie grywalny sposób. Jest to znacznie bardziej wymagający tytuł od Job Simulatora czy innych zabawnych produkcji, ale nikt przecież nie chce łatwego shootera. Graficznie też jest dobrze, a zrzuty to muszą być jakieś podkręcone, bo wychodzą bajecznie! Takich produkcji PlayStation VR potrzebuje więcej!

Gra recenzowana była na PS4 Pro

Kod do recenzji dostarczył nam deweloper gry - firma nDreams.

Źródło: własne

Atuty

  • Czysty fun ze strzelania do owoców!
  • Absurdalna, ale przemyślana rozgrywka
  • Przyjemnie wysoki poziom trudności…

Wady

  • … choć czasem może przytłoczyć

Shooty Fruity to Fruit Ninja z bronią palną, którego nawet nie wiedzieliście, że chcieliście.

8,0
Jaszczomb Strona autora
cropper