Recenzja: Digimon Story: Cyber Sleuth Hacker’s Memory (PS4)

Recenzja: Digimon Story: Cyber Sleuth Hacker’s Memory (PS4)

Laughter | 27.01.2018, 18:24

Digimon Story Cyber Sleuth Hacker's Memory to kontynuacja naprawdę przyzwoitego jRPG-a, który został u nas wydany dwa lata temu. W tym wypadku trudno jednak mówić o pełnoprawnym sequelu, bo dostajemy historię dziejącą się równolegle do wydarzeń z poprzedniczki, a sama gra nie różni się niemal niczym od pierwszej odsłony.

Przyznam się bez ogródek, że pierwsze Cyber Sleuth to moja ulubiona gra stworzona w oparciu o licencję Digimon. Cyfrowe stworki sprawdziły się idealnie w formie klasycznej gry jRPG z turowym systemem walki i potrafiły zaciekawić przyjemnie poprowadzoną historią. Gra odniosła na tyle duży sukces, że twórcy poszli za ciosem i przygotowali dla fanów poboczną historię wydaną w formie samodzielnej gry.

Dalsza część tekstu pod wideo

Digimon Story: Cyber Sleuth Hacker’s Memory #1

Recykling zawartości i odtwórczy charakter rozgrywki sprawia, że jeśli przeszliście pierwszą część, to w przypadku Hacker's Memory na każdym kroku będzie Wam towarzyszyło uczucie déjà vu. Interfejs, system walki, eksploracja, a w dużej części nawet lokacje i muzyka – wszystko to zostało wykorzystane ponownie. Twórcy przygotowali po prostu nową historię, ale i tutaj mamy wspólne motywy kręcące się wokół odzyskania własnej tożsamości przez naszego bohatera.

Jeśli nie graliście w Digimon Story: Cyber Sleuth, to śpieszę z wyjaśnieniem, że mamy do czynienia z klasycznym przedstawicielem gatunku jRPG, umiejscowionym w czasach współczesnej Japonii. Życie mieszkańców zostało odmienione dzięki wielkiej korporacji Kamishiro Enterprises, która stworzyła interfejs wirtualnej rzeczywistości o nazwie EDEN. Jest on nieodzownym elementem każdego obywatela. Ludzie wykorzystują tę przestrzeń w każdym aspekcie życia – pracy, interakcjach społecznych czy rozrywce. To także narzędzie pozwalające na nadużycia, co wykorzystują niecni hakerzy. Nam przyjdzie poznać mroczne sekrety tego miejsca i jego twórców.

Digimon Story: Cyber Sleuth Hacker’s Memory #2

EDEN to także sieć wirtualnych lochów, gdzie starcia z przeciwnikami toczymy w systemie turowym. W pojedynku korzystamy z maksymalnie trzech aktywnych digimonów jednocześnie, a same walki działają w oparciu o system "kamień-papier-nożyce". Kluczowe jest więc dobranie typu naszego podopiecznego pod słabość przeciwnika. Poza przemierzaniem cyfrowych lochów wirtualnej rzeczywistości, zwiedzamy też współczesne miasta Japonii, wykonując proste zadania poboczne i popychając historię do przodu.

Tym razem poznajemy losy Keisuke – młodego chłopaka, który całe życie trzymał się na uboczu i nie wychodził na pierwszy plan. Pewnego razu ktoś kradnie jego konto EDEN , a nasz bohater zostaje niesłusznie oskarżony o bycie hakerem. Odbija się to na jego życiu społecznym i zostaje do niego przypięta łatka człowieka wyjętego spod prawa. W ten sposób rozpoczyna się przygoda skupiająca na namierzeniu prawdziwego złoczyńcy, a pomoże nam w tym grupa hakerów o nazwie Hudie, samozwańczy wojownicy sprawiedliwości.

Digimon Story: Cyber Sleuth Hacker’s Memory #3

Opowieść dzieje się w tym samym momencie co poprzednia część. Trafimy na trochę odniesień i ciekawych nawiązań do wcześniejszych wydarzeń, a na kilka postaci rzucono nieco więcej światła. Tym razem stoimy po drugiej stronie barykady, ale szybko okazuje się, że nasze obowiązki nie odbiegają od funkcji pełnionych w agencji detektywistycznej z pierwszej gry. Mimo że jesteśmy hakerem, ponownie będziemy otrzymywać sprawy od ludzi i digimonów, którzy potrzebują pomocy i proszą nas o przysługę.

Konstrukcja zadań nie została w żaden sposób zmieniona, więc to w dalszym ciągu schemat typu "przynieś, podaj, pozamiataj". Całość sprowadza się do pokonania określonego przeciwnika lub znalezienia danego przedmiotu. Wykonując te misje jedna po drugiej, szybko odczujemy znużenie. Lepiej wracać do nich co jakiś czas w trakcie popychania fabuły do przodu. Zwłaszcza, że rzadko kiedy pobocznym aktywnościom towarzyszy jakaś ciekawsza treść, która motywowałaby do ich wykonywania.

Digimon Story: Cyber Sleuth Hacker’s Memory #4

Same walki są za to bardzo przyjemne, szczególnie na późniejszych etapach gry i trudniejszym poziomie trudności. Nie obejdzie się wówczas bez odpowiedniej taktyki i manipulacji statystykami za sprawą licznych buffów i debuffów. Dodano pojedynki ze ścianami typu firewall oraz starcia hakerów z przejmowaniem terytorium, ale w obu przypadkach nie są to znaczące nowości, które odmieniłyby zauważalnie odbiór gry. Cieszą za to nowe digimony, bo tych doszło około 80. Jest to istotne o tyle, że poza samymi walkami ważne jest również miejsce na hodowanie naszych stworków.

Do dyspozycji i rozwoju mamy cyfrowe farmy oraz wyspy. Przydzielamy do nich digimony i decydujemy o prostym planie treningowym. Możemy też karmić stworki odpowiednim jedzeniem, co przełoży się na wzrost określonych statystyk. Istnieje również możliwość wysyłania ich na zwiad, co pozwala odkryć nowe przedmioty i sprawy do rozwiązania. Ważne jest także dbanie o współczynnik ABI oraz CAM, które są ważne przy decydowaniu o ewolucji naszego cyfrowego wspólnika.

Digimon Story: Cyber Sleuth Hacker’s Memory #5

ABI to potencjał, który odblokowujemy poprzez cofanie poziomu naszego stworka i rozwijanie go na nowo. W ten sposób jesteśmy zmuszeni do grindu, aczkolwiek na późniejszych etapach zostaje on maksymalnie zautomatyzowany i przyspieszony i nie jest to tak uciążliwe jak się wydaje. CAM to z kolei stopień przywiązania - im dłużej korzystamy z digimona w walce, tym większą więź tworzymy ze stworkiem. Rozwijając w ten sposób swoich podopiecznych, spędzimy naprawdę wiele godzin. Obok walki była to dla mnie najciekawsza aktywność w grze.

Trochę ponarzekałem, ale trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z prostym portem przenośnej gry opracowanej z myślą o PS Vicie. Widać to nie tylko w konstrukcji całej gry, ale i oprawie graficznej. Kolorowa stylistyka stara się maskować prostotę techniczną. Trafimy co jakiś czas na szpetne tekstury, które powinny zostać zrobione od nowa. Oszczędne animacje też nie robią dobrego wrażenia. Najbardziej dokucza jednak monotonia serwerów Kowloon oglądanych przez około 40-50 godzin zabawy. W takich sytuacjach zmęczenie materiału naprawdę potrafi dać w kość.

Digimon Story: Cyber Sleuth Hacker’s Memory #6

Digimon Story Cyber Sleuth Hacker's Memory to nazbyt bezpieczne odcinanie kuponów i tytuł skierowany wyłącznie do fanów pierwszej odsłony. To jest, jeśli nie czują zmęczenia formułą i są gotowi spędzić kolejne kilkadziesiąt godzin w niemalże identycznej grze. Mimo wszystko to nadal przyjemne jRPG powielające nie tylko wady, ale i zalety poprzedniczki. Sami twórcy nie kryją się, że mamy do czynienia z poboczną historią. Szkoda tylko, że fabuła znów rozwija się powoli i potrzeba kilku godzin, aby nas zaciekawiła. Wciąż jednak warto dać jej szansę.

Grę do recenzji otrzymaliśmy od polskiego dystrybutora - firmy Cenega.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Digimon Story: Cyber Sleuth - Hacker's Memory

Atuty

  • Nowa historia
  • Przyjemny system walki
  • Nowe digimony

Wady

  • Bardzo odtwórczy charakter rozgrywki
  • Potworny recykling zawartości
  • Brak jakichkolwiek znaczących zmian

Digimon Story: Cyber Sleuth Hacker's Memory powiela wady i zalety poprzedniczki. To nadal przyjemny reprezentant gatunku, ale o potwornie odtwórczym charakterze rozgrywki i zawartości.
Graliśmy na: PS4

Laughter Strona autora
cropper