Recenzja: Symmetry (PS4)

Recenzja: Symmetry (PS4)

Damian Frycz | 22.02.2018, 13:57

Symmetry to owoc współpracy studia Sleepless Clinic z IMGN.PRO. Produkcja, w której ryzyko zwykle nie popłaca. Na skutej lodem planecie załoga rozbitego statku kosmicznego walczy o przeżycie. Zegar tyka. Od podjętych decyzji i działań zależy, czy rozbitkowie naprawią zepsuty pojazd i wrócą do domu… czy zginą próbując.

Planeta, której wszyscy się bali. Misja, której nikt nie chciał. Sygnał, który nas zwabił. I lądowanie, które zaczęło ten koszmar… – takimi słowami Symmetry wita śmiałków, którzy nieświadomi tego, z czym przyjdzie im się mierzyć, rozpoczynają rozgrywkę. Pozorna prostota sprawia, że początkowo tytuł można odebrać jako banalną grę polegającą na zarządzaniu ludźmi i pozyskiwanymi przez nich zasobami. Do czasu… Nagle temperatura drastycznie spada. Wysłana po cenne zasoby dwójka ocalałych zamarza zaledwie kilka kroków od schronienia, a pozostały przy życiu nieszczęśnik nie potrafi obsługiwać laboratorium zapewniającego pożywienie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Symmetry #1

W takich chwilach pojawiają się dylematy – kazać biedakowi jeść ciała towarzyszy czy pogrzebać je z nadzieją, że nauczy się wytwarzać żywność zanim padnie z głodu? To tylko jeden z wielu przykrych scenariuszy, na które musicie być gotowi, jeśli zdecydujecie się podjąć wyzwanie rzucone przez twórców. Zapewniam jednak, że wyciągając wnioski z porażek i nieustannie próbując nowych strategii, prędzej czy później każdemu powinno udać się ocalić załogę (lub chociaż jej część). Chociaż droga ta nie będzie usłana różami.

Grę rozpoczynamy trójką rozbitków wylosowaną z puli sześciu różniących się od siebie postaci. Jeśli utrzymamy ich przy życiu odpowiedni długo, dołączają do nich dwaj kolejni (spoza puli startowej), tak więc, w najlepszym wypadku, przyjdzie nam kontrolować pięciu ocalałych jednocześnie. Z każdym dniem poznajemy kolejne skrawki fabuły, podawane w formie monologów bohaterów. Ci co jakiś czas wyrażają swoje opinie ma temat całego przedsięwzięcia i nieprzyjaznej planety, obarczają się winą za feralne lądowanie, snują teorie spiskowe i przeżywają załamania nerwowe. To jednak nie wszystko. Gra skrywa tajemnicę, która po kawałku odkrywa się przed najwytrwalszymi.

Symmetry #2

Mimo że w celu utrzymania rozbitków przy życiu wystarczy kontrolować dwie statystyki (głód i stan zdrowia), a do zapewnienia ciepła, rozwijania bazy i naprawy statku wykorzystywane są tylko dwa rodzaje zasobów (elektro-odpady i drewno), ciężko sprawić, by wszystkiego było zawsze pod dostatkiem. Każdy z ocalałych posiada początkowy zestaw sprawności, od których zależy efektywność wykonywanych czynności – rąbania drewna, zbierania elektro-odpadów, produkcji żywności, a na późniejszym etapie również naprawy elektrowni i ładowania baterii. Sprawności bohaterów można dowolnie rozwijać przy stanowisku komputerowym, co pozwala dostosować ich umiejętności do obranej strategii. Z biegiem czasu, gdy gracz zbierze już wszystko, co znajdowało się w najbliższej okolicy, dystans dzielący bazę od drzew i pokładów elektro-odpadów zacznie stanowić spory problem. Zdobycie niezbędnych zasobów będzie wtedy wymagało idealnego wyczucia i ciągłego monitorowania stanu postaci.

Na tajemniczej planecie panuje wieczna zima. Temperatura na zewnątrz z dnia na dzień jest coraz niższa, a od czasu do czasu zdarza się, że gwałtownie spada. Trzeba wtedy rozważyć, czy wytykanie nosa ze schronienia na pewno jest dobrym pomysłem. Na szczęście na taką sytuację możemy się wcześniej przygotować, rozwijając stację pogodową i regularnie sprawdzając prognozowane warunki. Uzbieranie drewna na opał jest wtedy szczególnie ważne. Nawet jeżeli zgromadzimy wszystkie postaci w schronie, bez działającego ogrzewania ich stan zdrowia będzie się szybko pogarszał. Jeśli dodatkowo jedna z kapsuł regenerujących przypadkiem ulegnie awarii, to bardzo prawdopodobne, że skład załogi będzie następnego dnia uszczuplony. Sprzęt (poczynając od lodówki, a na elektrowni zasilającej wszystko inne kończąc) psuje się w losowych momentach, często właśnie wtedy, gdy nie jesteśmy na to przygotowani. Dobrze jest wiec mieć w zapasie kilka, a nawet kilkanaście jednostek elektro-odpadów na wykonanie naprawy. Jeśli awarii ulegnie jednocześnie kilka urządzeń, lepiej zastanowić się dwa razy, zanim podejmie się decyzję, które z nich jest w danym momencie niezbędne do przeżycia.

Symmetry #3

Aby zapobiec monotonii i umożliwić zaznajomionym z zasadami graczom szybsze prowadzenie rozgrywki, deweloperzy przewidzieli możliwość czterokrotnego przyspieszenia tempa gry. Nieodłącznym elementem korzystania z tego rozwiązania jest używanie aktywnej pauzy, podczas której możemy spokojnie zapoznać się z aktualnym stanem każdej postaci, zastanowić się i wydać przemyślane polecenia. Ten mechanizm przydaje się również podczas gry prowadzonej w standardowym tempie, pozwala bowiem zaoszczędzić kilka cennych sekund, które na późniejszych etapach gry mogą decydować o życiu lub śmierci bohaterów.

Mroźne pejzaże planety, na której rozgrywa się akcja Symmetry, oddane zostały za pomocą prostej grafiki wektorowej i pastelowych barw, silnie kontrastujących z czerwienią krwi, której pełne są makabryczne halucynacje załogi. Oprawa dźwiękowa pełni rolę tła podtrzymującego wszechobecne napięcie, wyraźnie jednak ujawnia swoją obecność w momentach, gdy dzieje się coś niedobrego. Spadkowi temperatury w schronie, awariom sprzętu, śmierci bohaterów i tym podobnym wydarzeniom towarzyszą charakterystyczne dźwięki, pozwalające zorientować się w sytuacji „na słuch”.

Symmetry #4

Dla tych, którym udało się ujrzeć napisy końcowe, twórcy przygotowali dodatkowe wyzwanie – tryb przetrwania. Gracz nie ma w nim możliwości naprawy statku, może jedynie za wszelką cenę odwlekać moment nieuchronnej śmierci załogi. Poziom trudności jest tu znacznie wyższy niż w trybie fabularnym. Startujemy z ponad dwukrotnie niższą temperaturą (około -50 stopni), bez elektro-odpadów, których na dodatek nie znajdziemy w najbliższym sąsiedztwie schronienia. To trochę taki „tryb dla masochistów”, jednak koniec końców bawiłem się przy nim przednio i udało mi się przetrwać całe 13 dni. Nie zamierzam się jednak poddawać i już teraz obmyślam, jak pobić uzyskany wynik.

Czy jest coś, do czego mógłbym się przyczepić? Niewiele. Sporadycznie podczas rozgrywki postacie z niewiadomych względów blokują się, nie chcąc wykonać powierzonego im zadania. Problem jednak występuje naprawdę rzadko i jest łatwy do rozwiązania – wystarczy zlecić zaciętemu bohaterowi dowolną inną czynność, a gdy ruszy, by ją wykonać, wybrać opcję, na której nam zależało. Zanim opanowałem szybkie przełączanie się pomiędzy postaciami brakowało mi w grze panelu, na którym wyświetlałyby się aktualne statystyki wszystkich członków załogi. Wprawdzie później nie odczuwałem już takiej potrzeby, jednak manualne sprawdzanie stanu rozbitków może być dla niektórych (szczególnie niecierpliwych) graczy dość uciążliwe. Poza tym, pomimo ukończenia tytułu, nie zostałem nagrodzony odpowiednim trofeum. Kontaktowałem się w tej sprawie z twórcami, którzy niemal natychmiast odpowiedzieli i zapewnili, że ustalą przyczynę, a problem zostanie szybko rozwiązany.

Symmetry #5

Tworząc Symmetry, ekipa Sleepless Clinic postawiła przede wszystkim na minimalizm. Chylę czoła, bo zrobili to perfekcyjnie. Wszystkie elementy, od mechaniki, przez fabułę, po oprawę audiowizualną, idealnie ze sobą współgrają. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to jeden z lepszych indyków, w jakie przyszło mi zagrać, zdecydowanie warty wydania 59 złotych (cena dla Plusowiczów – 50,15 zł). Grze wystawiam bardzo wysoką notę, ALE ZAZNACZAM, że nie jest to tytuł, który przypadnie do gustu wszystkim. Jego ukończenie wymaga pewnej dozy samozaparcia i umiejętności analizowania mechanizmów, którymi się rządzi. Osobom, które nie potrafią pogodzić się z porażką i, zamiast opracowywać nowe strategie, wolą psioczyć na losowość, która rzekomo uniemożliwia ukończenie gry (a takie głosy już się pojawiają), życzliwie polecam wrócić do ulubionego tytułu, który prowadzi za rączkę i nagradza co kilkanaście minut.

Grę do recenzji dostarczył nam polski dystrybutor - firma Cenega.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Symmetry

Atuty

  • Pozytywny minimalizm
  • Prosta mechanika + wysoki poziom trudności
  • Trzymający w napięciu czynnik losowy
  • Monologi bohaterów
  • Ukryte w grze „drugie dno”
  • Rotacja postaci

Wady

  • Sporadyczne blokowanie się postaci
  • Brak zbiorczego zestawienia statystyk bohaterów

Symmetry to niesamowicie wciągająca, trzymająca w napięciu produkcja z fabułą, która potrafi zaskoczyć. Wyjątkowość tytułu tkwi w prostocie połączonej z wysokim poziomem trudności. Dla osób szukających w grach wyzwania, pozycja obowiązkowa. Satysfakcja z dotarcia do napisów końcowych gwarantowana!

Damian Frycz Strona autora
cropper