Recenzja: Scribblenauts Showdown (PS4)

Recenzja: Scribblenauts Showdown (PS4)

Jaszczomb | 11.03.2018, 12:14

Scribblenauts Showdown wzięło swój znakomity pomysł „zaczarowanego ołówka” i wykorzystało go w bardziej imprezowym podejściu do rozgrywki. Debiut serii na konsolach Sony jest… zaskakujący.

Scribblenauts w końcu pojawiło się na konsolach PlayStation, otwierając się na nowych kreatywnych graczy. Wyobraźcie sobie grę, w której dostajecie wszystko, czego zapragniecie. Wystarczy napisać nazwę pożądanego przedmiotu, by ten pojawił się obok bohatera, odpowiednio wpływając na otoczenie. Kot wlazł na drzewo? Wpiszcie „firetruck” i obserwujcie, jak strażacy ratują zwierzaka. A może przywołamy drwala albo latającego psa, by go przegonili? Albo zwyczajnie sami sobie stworzymy plecak odrzutowy i podlecimy do sierściucha! To niesamowite, ileż scenariuszy przewidzieli twórcy, oddając tysiące rzeczowników i przymiotników. No, tak przynajmniej było dotychczas, bo debiutem serii na sprzęcie Sony jest mocno uproszczone Showdown.

Dalsza część tekstu pod wideo

Scribblenauts Showdown #1

Deweloper postawił na imprezową rozgrywkę, więc daniem głównym są tu wieloosobowe minigry. Z jednej strony mamy piętnaście wariantów zabawy określonych mianem Speedy, które trwają niecałą minutę i stawiają nas przez prostymi wyzwaniami, gdzie musimy szybko wciskać jakieś przyciski albo wymachiwać padem (tutaj widać, że było to przygotowywane z myślą o switchowych Joy-Conach). I tak wykopujemy skarb, trzęsiemy butelką napoju gazowanego albo przeciągamy linę, wszystko minimalnie sprawdza naszą zręczność oraz refleks.

Z drugiej strony znalazło się dwanaście minigier typu Wordy i tu już gra korzysta z bazy 35,000 (!) rozumianych słów. Tutaj, zanim rozpoczniemy rywalizację, gra losuje literę lub kategorię, a my musimy napisać jakieś słowo. Przykładowo łapiemy spadające przedmioty na latający dywan, ale co będzie spadać – to już zależy od nas. Jeśli dostaniemy literkę A i wpiszemy „astronauta”, możemy liczyć na utrudnione balansowanie stosu astronautów niż przeciwnik, który wybrał hasło „migdał” (ang. almond). Inna minigra wymaga wyboru szybkiego wierzchowca, na którym weźmiemy udział w biegu z przeszkodami. Gepard na pewno pozwoli rozwinąć większą prędkość, lecz taki pterodaktyl przeleci nad barierkami i nie trzeba troszczyć się o skakanie. Kolejny przykład – walka w rozwalanie fortów pociskami z katapulty. Kategoria „rzeczy wykonane ze szkła” – może jest to słaby materiał na „kule” mające zniszczyć konstrukcję przeciwnika, ale trzymanie się kategorii zapewni mocniejsze struktury naszego fortu.

Scribblenauts Showdown #2

Powyższe dwie kategorie minigier możemy rozgrywać w losowej kolejności w trybie Versus albo w bardziej złożonym Showdown!. Ten drugi to miks planszówki i karcianki, gdzie zagrywamy karty posuwające nasz pionek do przodu, cofać innych graczy czy zamieniać się kartami, ale tylko jeśli wygramy w określonej gierce z innym graczem. To urozmaicenie było potrzebne i do tego pozwala zaprosić do zabawy nawet cztery osoby – wszystkie minigry są dla dwojga, ale można się wymieniać padami między kolejkami. Jeśli jednak nie macie chętnych do zabawy, to pozostaje pojedynek z SI, bo nie ma opcji grania przez Sieć. Mówimy więc o wyłącznie kanapowym zestawie prostych wyzwań, czerpiących pomysły z Angry Birds, Flappy Birda czy cymbergaja.

Oczywiście rzeczywistą wartość mają jedynie gry Wordy, bo to tam nasza inwencja twórcza (i znajomość angielskiego słownictwa) ma znaczenie. Wpisać można wszystko, toteż starcia prowadzą do komicznych sytuacji i każde kolejne podejście wiąże się ze świeżymi rozwiązaniami. W grach Speedy zaś w kółko wałkowane są podobne rodzaje wyzwań (chociaż nadrabiają to swoją ilością). Samo wpisywanie słów zostało znakomicie przemyślane i zwyczajnie wychylamy lewy analog, by wybrać jeden z 4-literowych zestawów przyciskami geometrycznymi. Po dwóch dłuższych wieczorach z grą, chcę już zawsze pisać w ten sposób na padzie! Do tego po wybraniu kilku liter gra podaje propozycje słów, więc nawet jeśli nie znacie słownika na pamięć, da się stąd coś wykrzesać… chociaż pisanie „na pałę” często kończy się jakimiś dziwnymi nazwami japońskich dań, ryb, owadów lub związków chemicznych.

Scribblenauts Showdown #3

Scribblenauts Showdown nie jest zbiorem samych minigier. Przygotowano także tryb sandbox, gdzie powinniśmy znaleźć tę docelową zabawę, czyli bieganie po poziomach i pomaganie innym z rozmaitymi problemami. Sęk w tym, że zrobiono to zupełnie na odwal i na przestrzeni ośmiu plansz znakomita większość tych problemów ogranicza się do stworzenia przedmiotu, który pokazuje się w dymku nad głową danej postaci. Nie ma tu większego miejsc na kreatywność, a w opcjonalnych podpowiedziach często jest napisane bezpośrednio, co mamy stworzyć. Żadnej fabuły ani złożonych zagadek, wszystko na zasadzie „niech mają, w końcu to Scribblenautsy”.

Ostatecznie, jako prosta gra imprezowa, produkcja spełnia swoje zadanie, a nawet dodaje mały twist w postaci wspomnianego wpisywania własnych haseł. Niestety jako kolejna odsłona serii, Scribblenauts Showdown zostawia po sobie niesmak. Twórcy wypięli się na najważniejszy tryb, oddając nam serię niecałych trzydziestu prostych minigier zręcznościowych za 169 zł. Przeraźliwie zmarnowany potencjał.

Gra recenzowana była na PS4 Pro

Tytuł do recenzji dostarczył polski wydawca gry - Cenega.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Scribblenauts Showdown

Atuty

  • Pomysł na wprowadzanie tekstu
  • Ciekawie urozmaicone minigry Wordy

Wady

  • Tragiczny tryb Sandbox
  • Ambitna marka zamieniona w imprezowy zestaw minigier

Scribblenauts Showdown rozpoznaje ponad 30 tys. słów, a oddaje nam szereg prostych minigier. Nie tego oczekuje się po takim IP.

Jaszczomb Strona autora
cropper