Recenzja: Milanoir (PS4)

Recenzja: Milanoir (PS4)

[email protected] | 09.06.2018, 15:45

Milanoir to kolejna kopia Hotline Miami, tym razem we włoskim klimacie. Sprawdzamy, jak dobra jest nowa produkcja studia Italo Games. Spoiler – bez betonowych bucików się nie obejdzie!

Lata 70. XX wieku. Włochy. Jeden z najlepszych zabójców w mafii, Piero, trafia do więzienia po tym, jak ktoś doniósł policji, że to on zamordował rodzinę konkurencji. Mijają lata i Piero w końcu wychodzi na wolność. Pałający żądzą zemsty bohater próbuje odnaleźć kapusia, przy okazji mordując każdego, kto stanie mu na drodze.

Dalsza część tekstu pod wideo

Milanoir #1

Historyjka brzmi jak typowe, przewałkowane już setki razy mafijne kino akcji? Nic bardziej mylnego. Fabuła to niewątpliwie najmocniejsza strona tej produkcji. Klimat jest gęsty, a historia często szokuje. Początek gry i przedstawienie Piero to małe mistrzostwo świata, którego długo nie zapomnę.

Nie zapomnę też kilku innych aspektów tej produkcji, a szczególnie rozgrywki. Tutaj niestety nie jest już tak kolorowo. Milanoir to dwuwymiarowa gra akcji z kamerą w rzucie izometrycznym. Twórcy starali się skopiować rozgrywkę z Hotline Miami, co ostatecznie wyszło im bardzo słabo. Aspekty, w których tamto błyszczało, tutaj niestety zawodzą. System namierzania jest niewygodny i mało intuicyjny. Nasza postać często blokuje się na elementach otoczenia podczas biegu. Ewidentnie brakuje tutaj płynności i dynamiki gier studia Dennaton.

Milanoir #2

Mała ilość broni to kolejny mankament tego tytułu. Do dyspozycji oddano nam kilka broni palnych (zadających podobne obrażenia), koktajl Mołotowa i granaty. W grze znajdują się także sekwencje pościgowe, które zamiast urozmaicić schematyczną rozgrywkę, wprowadzają kolejny marnie wykonany element. Słabe sterowanie i dziwaczne mechaniki rozgrywki sprawiają, że nawet na normalnym poziomie trudności jest ciężko. O tym, czy przeżyjemy, często decyduje przypadek. Jeśli oczekujecie sprawiedliwego i wyważonego poziomu trudności jak w pierwszym Hotline Miami, to tutaj znajdziecie jedynie frustrację. Do tego tytuł posiada tylko siedem poziomów. Ciężko więc nie odnieść wrażenia, że twórcy, zawyżając poziom trudności, sztucznie próbowali wydłużyć krótki czas gry.

Oprawa graficzna Milanoir jest schludna i nie powinna zawieść żadnego fana gier niezależnych. Muzyka jest solidna, choć nie zapada w pamięć. Podczas około pięciu godzin spędzonych z grą trafiłem na dwa błędy, które zmusiły mnie do wyłączenia i ponownego włączenia produkcji. Pomimo trafiających się drobnych błędów i problemów z detekcją kolizji, gra chodzi płynnie.

Milanoir #3

Fabuła i klimat nie są w stanie obronić gry akcji, w której główne elementy rozgrywki kuleją. Słabe sterowanie, złe zbalansowanie rozgrywki i masa mechanik, które nie działają najlepiej, powodują, że ciężko polecić ten tytuł nawet fanom gatunku. Pierwsze Hotline Miami to niedościgniony ideał, który pokazał, jak powinno się robić świetne niezależne gry akcji. Milanoir to taki tani Armani, któremu powinno się założyć betonowe buciki i posłać głęboko na dno mediolańskich kanałów.

autor: Kamilinho

Grę do recenzji dostarczyła agencja Cosmocover.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Milanoir

Atuty

  • Klimat lat 70.
  • Ciekawa fabuła

Wady

  • Sterowanie
  • Słaby balans rozgrywki
  • Bardzo mały wybór broni
  • Sekwencje pościgowe

Zmarnowany potencjał. Gra akcji, której najważniejsze elementy kuleją. Wielka szkoda, gdyż klimat Mediolanu i mafijnych filmów jest tutaj gęsty i smaczny niczym sos włoskiego spaghetti.

cropper