Recenzja: Firewall: Zero Hour (PS4/VR)

Recenzja: Firewall: Zero Hour (PS4/VR)

Laughter | 02.09.2018, 22:51

Firewall: Zero Hour udowadnia, że nie trzeba koła wymyślać na nowo by zrobić wciągającą grę pod wirtualną rzeczywistość. Sprawdzone pomysły i schematy potrafią otrzymać drugi powiew świeżości w VR, jeśli tylko zostaną pierwszorzędnie wykonane.

Firewall: Zero Hour stało się dla mnie jednym z największych i najmilszych zaskoczeń, które otrzymałem za sprawą PS VR. Tytuł kompletnie mnie nie interesował, a na paru materiałach z rozgrywki, które przyszło mi oglądać, prezentował się po prostu przeciętnie i nijako. Wystarczyło rozegrać jedną rundę z pełnej wersji, aby przekonać się, jak wiele bym stracił przez własną ignorancję.

Dalsza część tekstu pod wideo

Firewall: Zero Hour #1

Gra stworzona przez First Contact Entertainment stawia na prostotę i sukcesywnie dostarcza fenomen, który zapewnił niesamowitą popularność Counter Strike'owi. Przystępne postawy sprawiają, że bez problemu wskoczymy do trzonu rozgrywki. Odnoszenie zwycięstw i zapracowanie na miano mistrza to już jednak znacznie bardziej skomplikowana kwestia oparta na potwornie taktycznej zabawie.

Firewall: Zero Hour to przede wszystkim pełnoprawna gra FPS. Zapomnijcie o uproszczeniach wynikających z perspektywy VR. Autorzy przygotowali pełnokrwisty i intensywny shooter z mocno zaznaczonymi elementami taktycznymi. Możecie liczyć na pełną swobodę poruszania, świetne, a także satysfakcjonujące i dynamiczne strzelanie, gdzie każdy frag dostarcza mnóstwo radości. To również bardzo wymagająca gra sieciowa, gdzie komunikacja i kooperacja z innymi graczami stanowi klucz do sukcesu.

Firewall: Zero Hour #2

Sieciowe starcia sprowadzają się do walk dwóch drużyn liczących po czterech uczestników. Główny tryb ogranicza się do odgrywania roli atakujących lub broniących cennych danych znajdujących się na dyskach specjalnego laptopa. Duże i dobrze rozplanowane mapy wzmacniają taktyczny aspekt i nagradzają pomysłowość. Zachodzenie wroga zza flanki, próba zaskoczenia przeciwnika, czy zastawianie na rywali pułapek w postaci ładunków wybuchów, czy prowadzenie ostrzału na oślep - to wszystko działa wyśmienicie.

Do tego perspektywa VR bardzo potęguje wczucie w ten pomysł i była strzałem w dziesiątkę. Niby zwykła sieciówka, ale klimat w wirtualnej rzeczywistości jest wprost niesamowity. Wyobraźcie sobie sytuację, gdzie cała drużyną idzie ciasną uliczką miejskiego zgiełku. Dowódca każe się Wam rozdzielić, więc dobieracie się w duet. Idziecie ze znajomym i każdy z Was pokrywa jedną ze stron chroniąc plecy sojusznika. Wydajecie przy tym polecenia nie tylko głosem, ale i wymachem broni. Celując nie wystarczy nacisnąć przycisku, a faktycznie przyłożyć twarz do celownika, gdzie odruchowo przymyka się jedno oko. Frajda jest naprawdę duża, a przy tym gra wymaga dużych umiejętności.

Firewall: Zero Hour #3

Firewall: Zero Hour stawia w dużym stopniu na realizm. Nie jest to zręcznościowy shooter, a taktyczna batalia, gdzie gra nie wybacza najmniejszego błędu. Nieumyślne wychylenie, czy próba zgrywania Rambo szybko zakończy się Waszym zgonem. Trzeba mieć się na baczności i uważać na każdym kroku, bo jedna niewłaściwa decyzja jest w stanie wyeliminować Was na stałe ze starcia lub nawet pogrążyć całą drużynę. Śmierć jest permanentna i trwa do końca meczu, aczkolwiek nawet wtedy macie możliwość wspomagania towarzyszy poprzez kamery. Wówczas bawicie się w operatora i informujecie członków zespołu o ruchach wroga.

Z powodu obranej konwencji rozgrywka z losowymi ludźmi nie ma większego sensu i dostarczy Wam więcej irytacji niż zabawy. Nie znajdziecie też tutaj treści dla samotnego gracza. Możecie jedynie przećwiczyć sterowanie i zasady w starciach z botami. Narzekać można też na brak szerszej personalizacji zasad rozgrywki. Nie obraziłbym się za możliwość uruchomienia wariantu zabawy polegającego na wygraniu trzech rund zamiast pojedynczego meczu. Patrząc na forum twórców jestem jednak dobrej myśli i wierzę, że tytuł będzie rozbudowany między innymi za sprawą sugestii fanów.

Firewall: Zero Hour #4

Wielu pewnie zmartwi fakt, że tytuł w pełni rozwija skrzydła dopiero za sprawą Aim Controllera. Oczywiście można grać DualShockiem, ale wówczas celowanie przez przyrządy optyczne nie jest aż tak intuicyjne i wygodne, jak za sprawą specjalnej nakładki. Musicie pamiętać, że nie celujemy analogiem a poprzez ruchy kontrolera, który imituje trzymaną przez nas broń. Jest to całkiem precyzyjne, ale przez kształt pada nie do końca wygodne.

Pochwalić muszę też oprawę graficzną. Jest ładnie, aczkolwiek bez specjalnych wodotrysków. Gra wygląda naprawdę porządnie i jedyne, co widocznie przeszkadza, to dalszy plan, który jest nazbyt poszarpany. Zwykłe PS4 cierpi na niską rozdzielczość oddalonych elementów i niekiedy może to sprawić problemy w celowaniu w rywali znajdujących się na drugim krańcu mapy. Rozczarował mnie również dźwięk 3D, którego... nie potrafię wyczuć. Mam nadzieję, że twórcy to naprawią, bo jego brak jest wyjątkowo dotkliwy.

Firewall: Zero Hour #5

Mimo wszystko wszelkie bolączki, jakie mogę zarzucić Firewall: Zero Hour to głównie czysta kosmetyka i babole, które nie rzutują za bardzo na odbiór całości. Bez wątpienia to jedna z najlepszych gier, w jakie dane mi było zagrać na PS VR. Do tego ma ogromny potencjał na rozwój. Zwłaszcza, że jest to dobrze zbalansowana i potwornie wciągająca produkcja, która idealnie odnalazłaby się w turniejowym formacie. Liczę, że twórcy pójdą drogą "gry w formie usługi" i będą sukcesywnie powiększać podstawkę. Nowe mapy, bronie, tryby rozgrywki - pole do popisu mają ogromne.

Osobiście stawiam Firewall: Zero Hour w top gier na PS VR i uważa za jeden z mocniejszych argumentów, aby szarpnąć się na wirtualną rzeczywistość Sony. Nawet jeśli stronicie od sieciowego grania z ludźmi, to i tak polecam wypróbować tę produkcję razem ze znajomymi. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że złapiecie bakcyla i wsiąknięcie bez reszty. W gruncie rzeczy to najbliższe doświadczenie przypominające doznania towarzyszące uczestniczeniu w PaintBallu - tyle, że bez farby i w domowym zaciszu.

Grę do recenzji dostarczyło SIE Polska.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Firewall Zero Hour

Atuty

  • Potwornie wciągająca rozgrywka
  • Oprawa audiowizualna
  • Świetna kooperacja
  • Projekt map
  • Satysfakcjonujące strzelanie
  • Komfort i intensywność rozgrywki
  • Sterowanie

Wady

  • Dźwięk 3D nie działa
  • Pojedynczy gracz nie ma czego tu szukać

Takich produkcji potrzebuje PS VR - świetnie wykonany i bajecznie wciągający shooter na setki godzin dynamicznej rozgrywki ze znajomymi.
Graliśmy na: PS4

Laughter Strona autora
cropper