Recenzja: Beyond: Dwie Dusze (PS3)

Recenzja: Beyond: Dwie Dusze (PS3)

Mateusz Greloch | 08.10.2013, 17:00

Jeśli myśleliście, że przed premierą Beyond: Dwie Dusze wiedzieliście o czym będzie ta produkcja, to mogę Was zapewnić, że jesteście w wielkim błędzie. Jako kinomaniak, czekałem na nową produkcję Quantic Dream od momentu jej zapowiedzenia, śledząc każdy szczegół, każdego newsa i każdy wywiad, a mimo wszystko zostałem zmiażdżony efektem końcowym. David Cage sprytnie ukrył najistotniejsze fragmenty fabuły, które całkowicie zmieniają odbiór gry, choć określenie „gra” jest tutaj stosowane nieco na wyrost. 

Beyond: Dwie Dusze to interaktywny thriller akcji, który pozwala wcielić się w postać Jodie Holmes, dziewczyny z niezwykłym talentem (lub jak ona to określa – klątwą), który pozwala jej komunikować się z duszą Aidena, poltergeista, który jest z nią związany tajemniczą siłą. Jodie stara się panować nad towarzyszem, jednak kiedy sama traci opanowanie, lepiej nie przebywać z nią w jednym pomieszczeniu. Historia przedstawiona jest niechronologicznie, co na dłuższą metę nie męczy, wręcz przeciwnie – pozwala powoli odkrywać historię i stopniowo zgłębiać się w każdy drobny smaczek przygotowany przez scenarzystów.

Dalsza część tekstu pod wideo

20131004202042

Nasza protagonistka nie miała łatwego życia, którego większość spędziła w zamkniętym ośrodku badawczym, zajmującym się zjawiskami paranormalnymi. Uczyła się indywidualnie, naukę przeplatając kolejnymi eksperymentami, a jej kontakty z rówieśnikami ograniczono do niezbędnego minimum. Jednym z jej doktorów jest Nathan Dawkings, który wraz ze swoim asystentem, Colem Freemanem są jej ostatnią ostoją normalności: wspierali ją kiedy miała ciężko, organizowali dla niej rozrywki, choć ciągle trzymali rękę na pulsie kiedy małolata postanowiła zrobić coś szalonego – jednym słowem w zależności od sytuacji, byli jej lekarzami, przyjaciółmi lub rodzicami. Po pewnym czasie do obsady dołącza Ryan Clayton, młody i ambitny agent CIA, który wdraża Jodie w tajniki działania agencji i szkoli ją w zakresie samodzielnego działania na terenie wroga. Oprócz wymienionej trójki, Jodie spotka na swojej drodze szeroki wachlarz bohaterów drugoplanowych, którzy są wystarczająco wyraziści, że z powodzeniem można by wyciąć ich epizody i sprzedać w Hollywood jako pomysł na całkiem strawny film. Wiceprezes Quantic Dream, Guillaume de Fondaumiere, fabułę Beyond: Dwie Dusze określił jako dzieło życia Davida Cage’a i jestem w stanie przyznać mu rację. Jego nowa produkcja jest mroczniejsza, bardziej dynamiczna i przede wszystkim bardziej wciągająca. Dwie Dusze zdecydowanie różnią się od Heavy Rain nie tylko fabułą, ale również sterowaniem, które w tej produkcji jest jeszcze bardziej ascetyczne, co w połączeniu ze zwężonym, panoramicznym formatem wyświetlania poszczególnych scen, tworzy niezwykły kinowy klimat, którego inne produkcje mogą jej tylko pozazdrościć.

20131005165619

Wspomniałem o uproszczonym interfejsie sterowania: o ile w Heavy Rain każdy ruch gałką był odpowiednio wyłożony, tak w Beyondzie musimy uważnie obserwować otoczenie i ruchy bohaterki, by w odpowiednim momencie wychylić gałkę we właściwym kierunku. Brzmi banalnie, jednak czasami kamera jest usytuowana tak niefortunnie, że to co dla nas jest oczywistą „górą”, dla naszej bohaterki równie dobrze może oznaczać wychylenia gałki w prawo. Oprócz sterowania Jodie, możemy praktycznie dowolnie przełączać się na Aidena i wtedy gra nabiera zupełnie nowego wymiaru – dosłownie i w przenośni. Sterując duszą możemy przewracać przedmioty, otwierać drzwi, przejmować kontrolę nad innymi postaciami lub nawet spowodować ich śmierć. Przechodzenie przez ściany jest ograniczone odległością od naszej bohaterki – jako, że obie postacie są ściśle połączone, nie możemy oddalać się zbyt daleko, bo tym samym ranimy naszą towarzyszkę niedoli – logiczne i akceptowalne. Jeśli mimo wszystko znajdzie się ktoś, kto nie jest zaznajomiony z obsługą DualShocka, to może ściągnąć odpowiednią aplikację na telefon lub tablet i korzystając z uproszczonych gestów, czerpać z rozgrywki tyle samo radości, co grający na co dzień wymiatacze. W praktyce sprawdza się to nad wyraz wygodnie i dobrze rokuje podobnym rozwiązaniom w przyszłości, a nie przypominam sobie, by jakakolwiek inna gra oferowała podobne rozwiązanie. Grę wyposażono również w opcję gry w dwie osoby, gdzie każda z nich steruje poczynaniami jednego bohatera. Jest to świetny sposób na przeżycie historii Jodie razem z partnerem lub partnerką, która dotychczas tylko obserwowała wydarzenia siedząc obok, na kanapie. Ciężko napisać mi cokolwiek więcej o dalszych losach pary bohaterów bez spojlowania, bowiem jestem świadomy, że w tego typu grze każdy skrawek informacji może komuś z Was popsuć część zabawy, jednak kiedy zaczniecie poznawać historię oraz to, w jaki sposób nasza bohaterka musiała radzić sobie z przeciwnościami losu, zwykłym chamstwem i protekcjonalnym traktowaniem przez ludzi z bliskiego jej otoczenia, to zżyjecie się z nią jeszcze bardziej. Bywały momenty, kiedy Aiden stał w gotowości, by urządzić adwersarzom istne piekło, ale to właśnie w takich momentach możemy wykazać się najwyższym stadium człowieczeństwa i pomimo drzemiącej w nas mocy, odejść nie czyniąc nikomu krzywdy. Beyond to gra wyborów, jednak nieraz łapałem się na tym, że mimo iż wewnętrznie czułem ból patrząc jak poszczególni bohaterowie pomiatają Jodie, to nadstawiałem drugi policzek i starałem się zachować spokój. Nasza bohaterka jest świadoma do czego jest zdolna, ale żyjąc w symbiozie z Aidenem, nie może sobie pozwolić na wybuchy gniewu, bowiem wtedy najczęściej obrywa się niewinnym.

20131004212126

Ciągle piszę o tym, jak nasza bohaterka próbuje panować nad Aidenem, jednak tak naprawdę oba byty, ten fizyczny i ten astralny, żyją w nierozerwalnym pakcie, który nakazuje im dbać o siebie nawzajem. Nasz poltergeist jest w stanie poruszyć niebo i ziemię, byleby tylko uchronić Jodie od złego. Z drugiej strony jest o nią chorobliwie zazdrosny i sam stara się chronić przed każdą nowo poznaną postacią, jednocześnie dobitnie podkreślając, że przecież pani Holmes ma jego i nie potrzebuje nikogo innego. Emocje jakie pojawiają się u gracza patrzącego z boku na poniewieraną w każdy możliwy sposób Jodie są nie do opisania. W jednej chwili, znając jej przeszłość, cieszyłem się z małych, towarzyskich sukcesów, by dosłownie 10 minut potem patrzeć jak zbiera od życia baty, i to w bardzo wymowny i niewybredny sposób. Główna bohaterka dała mi piękne chwile radości, szczęścia, spełnienia, dumy, a zarazem było mi jej szkoda, kiedy próbując czynić dobrze, jest naiwna i daje się wyprowadzać w pole jak 3-letnie dziecko. Z całą pewnością nie jest to kolejna sztampowa postać, których pełno w dzisiejszych grach i jest 10 razy ciekawsza niż bohater poprzedniej gry Quantic Dream - Ethan Mars. Oczywiście obie gry różnią się tematyką i w przypadku Beyond: Dwie Dusze należy przymknąć oko na paranormalne elementy, by móc w pełni cieszyć się fabułą. Narzekania, że gra jest odrealniona i przez to gorsza od Heavy Rain są jak dla mnie niedorzeczne, bowiem od początku było wiadomo, że Beyond dotknie innych elementów z pogranicza fantastyki i paranormalnych aktywności.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Beyond: Dwie Dusze

Atuty

  • Rewelacyjna grafika i szczegółowy motion capture
  • Wciągająca fabuła
  • Filmowy klimat
  • Świetna ścieżka dźwiękowa
  • Pobudza emocje
  • Aplikacja na urządzenia przenośne pozwala cieszyć się grą nawet okazjonalnym graczom

Wady

  • To bardziej interaktywna cutscenka, aniżeli pełnoprawna gra
  • Kiepsko dobrano również aktorów podkładających polskie głosy

To nie gra, ale także nie film. Produkcja którą ciężko ocenić jednoznacznie i najlepiej po prostu w nią zagrać.

Mateusz Greloch Strona autora
cropper