Recenzja: LEGO Marvel Super Heroes (PS4)

Recenzja: LEGO Marvel Super Heroes (PS4)

Paweł Musiolik | 26.11.2013, 16:17

Gdy Daniel recenzował LEGO Marvel Super Heroes w wersji na PlayStation 3, zaskoczony byłem średnią oceną, która została grze przyznana. Ale ciężko było postąpić inaczej gdy produkt naszpikowany był błędami i problemami, jakie do tej pory nie miały miejsca. Zastanawiałem się czy może to być spowodowane przerzuceniem większej mocy przerobowej na wersję, która trafi na PS4, niwelując błędy i zwolnienia animacji. Po ukończeniu gry, wiedziałem już, że miałem rację.

LEGO Marvel Super Heroes na konsolach nowej generacji to bez wątpienia produkcja znacznie lepsza niż na jakiejkolwiek innej platformie. Moc konsoli pozwoliła na uzyskanie animacji bez zwolnień, co było jednym z wielu poważnych problemów na PlayStation 3. Wiem, że może to dla wielu brzmieć dziwnie, ale tak faktycznie jest. Nowa generacja pozwoliła na wyświetlenie obrazu w rozdzielczości 1080p z wygładzaniem krawędzi, które niweluje poszarpane boki elementów w grze. Traveller's Tales jednak na tym nie poprzestało i na PS4 możemy cieszyć się większą ilością cząsteczek w trakcie gry. Jest więcej klocków na ekranie, dłużej zostają na nim i lepiej reagują na detekcję kolizji z innymi przedmiotami na kolejnych planszach. Jednak nie ukrywam, że w przypadku tej produkcji, zmiany graficzne były najmniej istotne. Ucieszył mnie fakt, że większość błędów na które narzekał Daniel, nie miała tutaj miejsca. Możliwości są dwie – albo miałem gigantyczne szczęście, albo je zlikwidowano kompletnie. Niemniej – trzeba to zaznaczyć po recenzji wersji na PS3.

Dalsza część tekstu pod wideo

Rozgrywka nie uległa jakiekolwiek zmianie. Podobnie jak w grze o „facetach w leginsach” ze stajni DC Comics, oddano nam otwarty, ogromny hub do którego powrzucano dodatkowe misje, mnóstwo wszelakich znajdziek w postaci dodatkowych bohaterów, czerwonych i złotych klocków oraz przechodniów zlecających nam proste misje za które jesteśmy nagradzani. Złote klocki warto zbierać, gdyż dzięki nim uzyskujemy dostępne do wybranych lokacji, gdzie zdobyć możemy danego bohatera, potrzebnego nam w innej misji. Jedno, wielkie, połączone naczynie. Jednak pomysł dużego świata skutecznie wybija nas z tempa gry, która przecież oferuje fabułę w postaci kilkunastu misji. Niby starano się wpasować bieganie po Manhattanie by łączyć z sobą misje, ale w moim przypadku schemat był prosty – skok z naszej bazy wypadowej, szybkie przemieszczenie się do punktu zbornego i wio z kolejną misją. Nie czułem żadnej potrzebny biegania po klockowym mieście. Zadbano by te nie raziło nas pustkami, ale gdzieś zapomniano o frajdzie płynącej z możliwości liźnięcia każdego zakątka.

Na szczęście z samymi misjami fabularnymi jest trochę lepiej. Traveller's Tales postarało się urozmaicać kolejne misje, przeplatając je różnymi bohaterami, którzy mają różne zdolności. Patrząc na plejadę superherosów jestem zadowolony, że mało kogo pominięto i wykorzystano mniej niż mogłem się spodziewać. Unikatowe zdolności kolejnych klocków pomogą nam przemieszczać się po planszy by jak najszybciej poznać koniec mało interesującej historii, historii która jednak w tego typu grach nigdy nie była ważna. Po zaliczeniu każdej planszy, możemy ją sobie powtórzyć dowolną ilość razy, dowolnymi bohaterami, co pozwoli nam odnaleźć poukrywane tu i ówdzie sekrety. W tej kwestii gra nie zmieniła się nic a nic względem pewnego schematu wałkowanego od czasów PlayStation 2. Na szczęście, seria LEGO należy do tej grupy gier, która za bardzo nie cierpi na brak większych innowacji w rdzeniu rozgrywki. Więc jeśli ktoś tutaj oczekiwał rewolucji, to lepiej niech spojrzy w innym kierunku.

Zasadniczym pytaniem pozostaje kwestia sensowności zakupu tej produkcji na konsoli nowej generacji. Z jednej strony za kilkadziesiąt złotówek więcej otrzymujemy poprawioną grafikę i płynność gry, prawie zerowe wykorzystanie nowych funkcji DualShocka 4 (podgląd tragicznie zrobionej mapy po wciśnięciu touchpada to żart – nieśmieszny), ale ta sama historia i rozgrywka co na tej generacji. Na PS4 jednak w LEGO Marvel Super Heroes gra się lepiej i wygodniej w porównaniu do jakiejkolwiek innej platformy, a jeśli na start szukacie produkcji, która pozwoli wciągnąć wam drugą osobę do wspólnego zbierania klocków, to nic lepszego nie znajdziecie. Zaryzykuję twierdzenie, że z perspektywy czasu, mimo pewnego zmęczenia materiałem, Marvelowska odsłona LEGO jest lepsza od tego mające w logo DC Comics. Oczywiście jeśli odczuwacie zmęczenie materiałem corocznymi produkcjami od Warnera, to odpuśćcie, bo poczujecie się jeszcze gorzej i jeszcze bardziej zmęczeni wałkowaniem pewnych schematów. A jeśli te schematy uwielbiacie to...chyba nie muszę was d niczego przekonywać.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry LEGO Marvel Super Heroes

Atuty

  • Płynniejsza rozgrywka i lepsza grafika względem wersji PS3
  • Plejada gwiazd Marvelowskich bohaterów
  • Przyjemna rozgrywka, zarówno samemu jak i w parze
  • Solidnie wykorzystany czas gry

Wady

  • Praktycznie zerowe wykorzystanie DualShocka 4
  • Manhattan jako hub się nie sprawdza

Zakup LEGO Marvel Super Heroes jako jedynej gry na konsole nowej generacji dobrym wyborem będzie tylko dla oddanych fanów serii łaknących każdego klocka. Pozostali niech się ze trzy razy zastanowią i poczekają ja obniżki cen.

Paweł Musiolik Strona autora
cropper