15 najlepszych gier na PS Vita - dystrybucja cyfrowa

15 najlepszych gier na PS Vita - dystrybucja cyfrowa

[email protected] | 11.07.2014, 18:33

Zewsząd powtarza się często bzdurną opinię, że na PlayStation Vicie nie ma gier. Te są, zarówno jeśli chodzi o pudełkowe pozycje, jak i te z cyfrowej dystrybucji. Postanowiliśmy wybrać 15 najlepszych, dostępnych wyłącznie w PS Store produkcji, na które musi zwrócić uwagę każdy „świeży” nabywca Vity lub osoba planująca dopiero zakup przenośnej konsoli. Oczywiście jest spora szansa, że obecni posiadacze nie zgodzą się z niektórymi wyborami, ale w takim przypadku zachęcamy do dzielenia się własnymi propozycjami.

Dalsza część tekstu pod wideo

Przygodówki point n' click powinny być częstym gościem na PlayStation Vita. Tak jednak dziwnym trafem się nie dzieje. Jednym z nielicznych przedstawicieli jest najsłynniejszy Broken Sword, którego piąta część została sfinansowana przez społeczność. Serpent's Curse podzielono na dwa epizody, które zapewniają po kilka godzin rozrywki każda. Cenowo nie jest tanio, 79 złotych za oba epizody, lub po 49 zł za jeden, ale jeśli przeczytacie naszą recenzję pierwszego epizodu przyznacie, że warto. Oby jak najwięcej klasyków zaliczało takie powroty.

W porównaniu do poprzedniej produkcji, za Destiny of Spirits nie zapłacicie ani grosza, gdyż jest to tytuł oparty na modelu Free 2 Play. Jak najkrócej opisać owoc wspólnej pracy Sony Japan Studios i Q Entertainment? Gra, w której zbieramy stwory i wystawiamy je do walki z innymi oraz dbamy o ich rozwój. Brzmi jak pokemony, ale kilka różnic tutaj dorzucono Co ważne, dodatkowe opcje, wykupowane za prawdziwą gotówką nie zabierają frajdy jeśli na nie poskąpimy i można bez nich grać, czego naczelny świadkiem – nie wydał ani grosza od momentu premiery. Tylko ostrzegamy – wciąga!

Jedna ze starszych gier dostępnych także na PlayStation 4. Ale to właśnie na Vicie gra się najlepiej. Przygody Duuża i Maała idealnie wykorzystują każdą z możliwości, jaką daje konsola – dotykowy ekran i panel z tyłu konsoli, żyroskop w nią wbudowany, mikrofon – czego tylko dusza nie zapragnie. No i przy okazji oferuje faktycznie świetną rozgrywkę przyprawioną ciekawym stylem graficznym w czerni i bieli. Jeśli szukacie połączenia przygodówki z grą logiczną, to na Vicie nic lepszego nie znajdziecie.

 

Absolutnie jedna z najlepszych gier, nie tylko na Vitę. Jej usprawniona wersja trafiła ostatnio także na PlayStation 4, ale przenośne wydanie, poza osobnymi paczkami DLC i kilkoma drobnymi zmianami, nie różni się za bardzo. Przygody Luchadora Juana, który wyrusza za porywaczem swojej kobiety i po drodze zyskuje niesamowite moce, przywodzi na myśl serię Metroid i . Dodatkowo ekipa DrinkBox naładowała swój tytuł masą odniesień do innych gier i motywów popkultury, które wyłapie prawie każdy. To absolutny must-have!

Patrząc na to, co zrobiło Dennaton Games, widać indyka z krwi i kości. Wzorowana na 8-bitowe gry grafika, do tego rozgrywka z pozoru prosta, ale niesamowicie rajcowna. O co chodzi w tej pikselowo-brutalnej grze? Powiedzmy to tak – wbijasz z buta do pomieszczenia i ogłuszasz w efekcie stojącego za drzwiami gościa. Dobijasz go rozwalając mu czaszkę baseballem. Pikselowa krew rozbryzguje się na posadzkę, a Ty momentalnie podbijasz do kolejnego, rzucając w niego narzędziem poprzedniej zbrodni. Jeśli chcesz – podnosisz strzelbę i rozrywasz śrutem brzuch innemu, a ostatniego pechowca pozbawiasz głowy. Brutalne? To tylko przedsmak. Całości dopełnia hipnotyzująca muzyka elektroniczna. Grać w słuchawkach i powtarzać tego u siebie w domu.

W tym przypadku byliśmy blisko złamania naszych założeń, ale Muramasa Rebirth na naszym kontynencie nie pojawiła się w pudełku. Dostępna wyłącznie w cyfrowej wersji gra opowiada historię dwójki bohaterów – Mohomime oraz Kisuke. Prześliczna oprawa graficzna idealnie oddaje klimat feudalnej Japonii, a rozgrywka wciąga na długie godziny. Styl gry przypomina wspomniane wcześniej Guacamelee, ale mocniej stawia na aspekt walki i podnoszenia kolejnych poziomów naszym bohaterom. Ponadto mamy tutaj interesujący system zdobywania lepszego oręża, w którym dwójka bohaterów jest bardziej od siebie zależna, niż nam się wydaje.

 

W czasach, w których deskorolka na konsolach umarła, indycze OlliOlli jest niczym haust powietrza dla topiącej się osoby. Roll7 postanowiło maksymalnie uprościć sterowanie i do czesania tricków wystarczą nam analogi Vity. „Easy to learn, very hard to master”. Opanować produkcję jest łatwo, ale jeśli chcemy zaliczać kolejne przejazdy na wyższe oceny, musimy mocno się skupić i ostro szlifować nasze umiejętności. Niesamowicie wciąga, by bić kolejne rekordy i piąć się po szczeblach rankingu.

Tytuł ten ukazał się pierwotnie na PS3, by później trafić na PSP i zaliczyć osobną wersją na przeglądarki. Ostatecznie nowym domem, w wersji z wszystkimi dodatkami, stała się PlayStation Vita. Tower Defense w prawie-że-klasycznym wydaniu. Niezliczone fale wrogów i nasz stworek, który by uchronić swoje dzieciaczki, musi stawiać kolejne wieżyczki obronne. Z pozoru łatwa, gra w późniejszych etapach daje solidnie w kość. Sterowanie dotykiem tutaj się nie udało, ale przynajmniej design jest przyjemny dla oka.

Co prawda cały świat zagrywa się w mobilną kontynuacją tej produkcji, ale nie oznacza to wcale, że Plants vs Zombies jest tytułem niewartym zagrania. Jeszcze nigdy obrona naszego ogródka przez falami nieumarłych nie była tak intensywna i … nasycona humorem. Dziesiątki gatunków zombie, równa temu liczba roślin, którymi możemy odpierać truposzy w kilku trybach gry. Niestety, za grę trzeba sporo zapłacić, ale... czemu nie?

 

Największy tytuł z całego zestawienia. Dopakowana solidną porcją zawartości ni to kontynuacja, ni to ta sama wersja Soul Sacrifice. Jak to się stało, że w teorii większa gra nie trafiła do pudełka? Sony postanowiło oszczędzić i wrzucić całość do cyfrowej dystrybucji. Comcept postanowił dorzucić do gry podział na trzy frakcje, sporą ilość nowych zadań, przebudowane działanie większości ataków, usprawnioną grę w sieci i podobnie jak w poprzedniczce – wsparcie w postaci darmowych dodatków wypuszczanych średnio co miesiąc. Czy warto kupić grę przekonać możecie się z naszej recenzji. Odpowiadamy teraz, że fani wspólnej gry z innymi powinni błyskawicznie rzucać się do sklepów.

Co wyjdzie z połączenia gry muzycznej, rytmicznej i logicznej? Sound Shapes, które powstało kilkanaście miesięcy temu na Vitę i później wylądowało na innych konsolach Sony. Jednak podobnie jak w przypadku Escape Plan, to na przenośnej konsoli Sony gra się najlepiej. Sound Shapes oferuje nam krótkie plansze ruszające się w rytm licencjonowanej muzyki. Znajdziemy tutaj chociażby znanego artystę grającego coś z pograniczna rocka niezależnego – Becka. Co ważne, kupując ten tytuł z automatu uzyskujemy dostęp do wszystkich wersji.

Gra, która oddzieli chłopców od prawdziwych facetów z krwi i kości. Co takiego oferuje? Wybuchy? Nagie, kobiece piersi? Nie i nie. Dostajemy zaś niewybaczającą żadnego błędu rozgrywkę. Całość przypomina graczom z dłuższym stażem w grach nieśmiertelnego Ricka Dangerousa i szczerze - coś w tym jest. Tutaj także zapuszczamy się w niebezpieczne lokacje w poszukiwaniu skarbów. Daniel tytuł sobie chwalił, a mu mało która gra aż tak się podoba. Dacie grze szansę?

 

Dla niektórych może być zaskoczeniem umieszczenie tej propozycji w naszym zestawieniu. Ale Sumioni kupiło nas interesującym designem połączonym z ciekawą mechaniką rozgrywki, w której wykorzystujemy dotykowy ekran do malowania pędzlem. Okami? Tak, ale w 2D i ciągłym poruszaniem się w prawo. Od momentu premiery gra się postarzała, ale nie przeszkadza to w niczym, by spróbować japońskiego podejścia do tworzenia gier. Zwłaszcza, że aktualnie nie trzeba za ten tytuł zbyt wiele zapłacić.

Jedna z ulubionych gier naszego naczelnego. Stardust pojawiło się najpierw na PlayStation 3, później wylądowało na PSP, by ostatecznie zaliczyć najnowszą przenośną konsolę Sony. Co w tej grze jest niesamowitego? Wszystko. Począwszy od niesamowicie wciągającej rozgrywki, po bardzo ładną jak na możliwości handhelda grafikę, świetną muzykę i mnogość trybów gry. Oczywiście zniechęcą się ci, którzy nie lubią kręcić coraz to lepszych wyników. Cała reszta może szykować się na hipnotyzujące chwile.

Jaki jest glut – każdy widzi. Wciśnie się tam, gdzie nikt inny nie jest w stanie, wchłonie w siebie cokolwiek, by powiększyć swój rozmiar i …. nie, nie planuje zniszczyć naszej planety tylko z niej uciec. Ekipa odpowiedzialna za Guacamelee! wcześniej stworzyła przygody gluta, które są tak bardzo niepozorne, że większość z Was uzna to za zwyczajowy platformer. A tym wbrew pozorom nie jest. Mamy tutaj do czynienia z produkcją, która wykorzystuje w bardzo dobry sposób możliwości Vity. Robi to na tyle dobrze, że sterowanie w grze z wykorzystaniem żyroskopu jest dla nas tak naturalne, jak wciskanie klawisza na padzie.

cropper