Playtest: Bioshock: The Collection (PS4)

Playtest: Bioshock: The Collection (PS4)

Paweł Musiolik | 22.08.2016, 15:52

Z remasterami jest tak, że większość je krytykuje do momentu, gdy nie zostanie zapowiedziana odświeżona wersja ich ulubionej gry lub serii. Ostatecznie i tak większość remastera kupi, marudząc potem na ich wydawanie. 2K Games, widząc spory kąsek rynku do zgarnięcia, wyda we wrześniu odświeżoną trylogię Bioshocka.

W zestawie Bioshock: The Collection znajdziemy wszystkie trzy produkcje wraz z dodatkami do trybu dla jednego gracza, więc wartość takiej paczki automatycznie zostaje nieźle podbita. Można więc w ciemno zakładać, że jeśli ktoś wcześniej nie grał w żadną z odsłon – nic na takim zakupie nie straci. A co z tymi, którzy z Bioshockami mieli już do czynienia na PlayStation 3? Zadając sobie te samo pytanie, wskoczyłem na hands-on z grami wydawanymi przez 2K i sprawdziłem, czy zmiany są warte świeczki.

Dalsza część tekstu pod wideo

http://www.pssite.com/upload/images/encyklopedia/19/16/51/1916512223.jpg

Na całość dostałem 30 minut, co dało mi mniej więcej 10 minut na każdą z odsłon, więc siłą rzeczy nie mogłem sprawdzić i zobaczyć za dużo. Bioshock Infinite z racji tego, że jest najświeższą grą, otrzymał najmniej zmian. Całość jest PC-tową konwersją, więc dostajemy grafikę w 1080p przy 60 klatkach na sekundę. Zniknął także problem ze screen tearingiem, który obecny był na PS3, gdy zdecydowaliśmy się wyłączyć w menu gry opcję v-sync. Tekstur w tej odsłonie, z tego, co widziałem w krótkim fragmencie gry, nie zmieniono, gdy porównać je z PC-towym wydaniem. Ale gdy zrobimy to z wersją na past-gena, łatwo zaobserwować spory skok graficzny.

http://www.pssite.com/upload/images/encyklopedia/13/88/46/1388467078.jpg

Co logiczne, najwięcej zmian widać w pierwszej odsłonie, która jest najstarsza z całego zestawienia, a w oryginale działała na zmodyfikowanej wersji 2.0 silnika Unreal, przez co była sztywno zakodowana do 30 klatek na sekundę, co nawet na PC-tach było początkowo bardzo trudne do ominięcia i zmuszało do hackowania gry. Tutaj wszystko przepisano od zera i przeniesiono na nowy silnik graficzny. Spowodowało to zmianę nastroju w niektórych scenach gry, ale nie da się tego odczuć, jeśli nie zestawicie dwóch wersji obok siebie. Skok do 1080p i, co ważniejsze, 60 klatek na sekundę kompletnie zmienia rozgrywkę. Oryginał był dość wolny i lekko ociężały. W remasterze na dzień dobry musiałem przyzwyczaić się na nowo do czułego i precyzyjnego sterowania, co trochę mi jednak zajęło. Tekstury zaliczyły większy skok jakościowy, nawet w porównaniu do wersji PC, podobnie jak niektóre modele, które stały się mniej kanciaste.

http://www.pssite.com/upload/images/encyklopedia/95/17/22/951722076.jpg

Podobne zmiany dosięgnęły także Bioshocka 2, chociaż oczywiście w ciut mniejszej skali, bo i sam tytuł graficznie był ładniejszy niż poprzedniczka. To, co mnie jednak martwi, to ten sam błąd z teksturami, który występował również w oryginale. Jeśli gracie już trochę czasu, to pewnie pamiętacie, że w poprzedniej wersji silnik Unreal miał problem ze streamowaniem tekstur i często gdy odpalaliśmy lokację w grze, to mieliśmy ją bez tekstur, bo te nie zdążyły się wczytać. Tu występuje ten sam problem co dziesięć lat temu. Wczytując zapis w pierwszym Bioshocku, zobaczyłem lokację bez tekstur i musiałem czekać 4-5 sekund, aż wszystkie się doczytają, co mnie niestety lekko zniesmaczyło. Nie dość, że grę przeniesiono na nowy silnik, na znacznie mocniejszą konsolę z 8 GB pamięci RAM, to nadal nie potrafiono naprawić tego błędu. Zapytałem o to jednego z pracowników 2K i odpowiedział mi, że to jest trochę stare demko, więc istnieje cień szansy, że naprawią ten zgrzyt do dnia premiery. Chociaż coś mi mówi, że raczej zostaniemy zaskoczeni negatywnie.

Paweł Musiolik Strona autora
cropper