Cyfraki: Lara Croft and the Guardian of Light (PS3)

Cyfraki: Lara Croft and the Guardian of Light (PS3)

VergilDH | 25.02.2013, 09:30

Niecałe dwa tygodnie dzielą nas od premiery najnowszej odsłony serii Tomb Raider. Nim jednak przybędziemy na ratunek niedoświadczonej pani archeolog, warto przypomnieć sobie o jej wcześniejszych przygodach. W tym celu najłatwiej będzie sięgnąć po Lara Croft and the Guardian of Light, które bez wątpienia zasługuje na miano jednej z najlepszych produkcji, jakie można znaleźć w PlayStation Store.

Fabuła Lara Croft and the Guardian of Light jest prosta i przejrzysta niczym blat nowiutkiego stołu. Oto bowiem nasza ponętna pani archeolog postanowiła przebadać pewne azteckie ruiny, znajdujące się na Półwyspie Jukatan. Jak się okazało, nie była tam sama.... Kiedy udało jej się trafić do komnaty, w której centrum znajdował się tajemniczy, starożytny artefakt, obecność rywala została ujawniona. Ten położył na nim swe upaprane krwią niewinnych ludzi łapska, uwalniając z więzienia mityczne bóstwo ciemności, Xolotla, w którym tkwił przez dwa tysiące lat. Stwór, pełen nadziei, że w końcu uda mu się zapanować nad światem, uciekł pozostawiając pannę Croft na pastwę losu, w otoczeniu jeszcze ciepłych zwłok jej przeciwników. Na szczęście do świata żywych powrócił również Totec, tytułowy „Strażnik Światłości”, któremu wcześniej udała się trudna sztuka powstrzymania Xolotla. Jako, że zarówno jemu jak i naszej poszukiwaczce przygód przyświecał cel pojmania „bożka” nim nastanie świt, bohaterowie postanowili rozpocząć współpracę.

Dalsza część tekstu pod wideo

 

 

Bez zbędnych ceregieli: grę można ukończyć zarówno samotnie, jak i grając z „kanapowym”, bądź „internetowym” znajomym. W obydwu przypadkach, doprowadzenie fabuły do końca powinno zająć średnio zaawansowanemu graczowi około 6 godzin, co wydaje się być całkiem niezłym wynikiem. W grze zastosowano tak zwany „rzut izometryczny”, a ukończenie każdego z czternastu poziomów zazwyczaj sprowadza się do dojścia z punktu A do punktu B. Nie jest to jednak łatwe zadanie, gdyż droga do celu jest upstrzona nie tylko dziesiątkami przeciwników, lecz przede wszystkim rozmaitymi pułapkami i zagadkami. Te ostatnie zmuszają do ruszenia mózgownicą, szczególnie jeśli zdecydujemy się na grę w co-opie, gdzie współpraca jest wręcz wymagana.

 

1

 

Jak już wspomniałem, w Guardian of Light przyjdzie nam się wcielić w osławioną Larę Croft oraz bliżej nieznanego jegomościa o imieniu Totec. Na pierwszy rzut oka ich ekwipunek wydaje się być do siebie podobny - oboje świetnie radzą sobie zarówno z korzystaniem z broni palnej, jak i z podkładaniem ładunków wybuchowych. Totec ma jednak na swoim wyposażeniu tarczę, która odbija większość pocisków lub może służyć jako „przenośna platforma”, pomagając Larze we wspinaczce. Panna Croft z kolei, wzorem Rico Rodrigueza z serii Just Cause lub pociesznego Sackboya z LittleBigPlanet 2, wielokrotnie znajdzie zastosowanie dla linki z hakiem – a to przyciągnie do siebie Toteca, którego ciężar nie pozwala mu na dalekie skoki, a to wykorzysta elementy otoczenia, by dostać się w trudno dostępne miejsca, itd. Generalnie, każda z postaci ma zarówno drobne wady jak i liczne zalety, których pomysłowe wykorzystanie gwarantuje odniesienie sukcesu.

 

Mówiąc o takiej produkcji jak Guardian of Light, nie sposób nie wspomnieć o przeciwnikach. Tych jest istne zatrzęsienie, a ich gatunki zmieniają się w zależności od lokacji, w jakiej się znajdujemy. Mamy w czym wybierać, bowiem w grze znalazło się miejsce zarówno dla standardowego mięsa armatniego pokroju mumii czy innych humanoidalnych, bagiennych stworów, jak i Bossów przez duże B, których pokonanie wymaga od gracza pewnej dozy pomyślunku.

 

3

 

Na koniec, wspomnę jeszcze o oprawie. Tytuł prezentuje się znakomicie i mam tu na myśli bardzo dobrą jakość tekstur, świetne animacje oraz efektowność, jaka przywodzi na myśl gry z serii Uncharted (sekcje „uciekane” potrafią zapaść w pamięć). Podobnie ma się sprawa z warstwą dźwiękową – niczego nie brakuje zarówno rozmaitym efektom, jak i klimatycznemu soundtrackowi.

 

Lara Croft and the Guardian of Light to pozycja obowiązkowa. Widać gołym okiem, że budżet jaki wydawca wyłożył na ten tytuł, był odrobinę wyższy, aniżeli ma to miejsce w przypadku pozostałych tytułów dostępnych w cyfrowej dystrybucji. Gra jest wygląda świetnie, jest dosyć długa, a przede wszystkim – diabelnie grywalna. Jeśli więc jeszcze nie mieliście okazji w nią zagrać, to czym prędzej nadrabiajcie zaległości.

 

ZALETY: Bardzo dobra oprawa graficzna i warstwa dźwiękowa, niezliczona ilość przyjemnych zagadek, zróżnicowane możliwości dwojga bohaterów, obecność trybu współpracy, przeciwnicy potrafią pozytywnie zaskoczyć, grywalność

WADY: Mimo wszystko szkoda, że po zakończeniu zabawy gra średnio zachęca do ponownego rozpoczęcia przygody

CENA: 49 zł

WERDYKT: 9

VergilDH Strona autora
cropper