Recenzja: LEGO Batman 2: DC Super Heroes (PS3)

Recenzja: LEGO Batman 2: DC Super Heroes (PS3)

Paweł Musiolik | 02.07.2012, 17:54

Gier z serii LEGO pojawiło się już bardzo dużo i o dziwo, ten trend raczej nie zostanie zachwiany, a wręcz będzie się nasilał gdyż nie tak dawno przecież przyszło mi recenzować LEGO Harry Potter Lata 5-7. W parę miesięcy później, kolejna porcja przygód klockowych bohaterów trafiła w moje ręce. Przygody nie od parady, bo wrzucająca nas w plastikowe postaci komiksów DC. Przywitajcie się ponownie z Batmanem, Robinem, a także pierwszy raz – resztą superbohaterów.

Tej serii zmiany były potrzebne już od dłuższego czasu. Zamienianie licencji, wrzucenie zamiast postaci z Gwiezdnych Wojen tych z Indiany Jonesa, klockowy Harry Potter zamiast Jacka Sparrowa to jednak za mało, by za każdym razem z tym samym entuzjazmem podchodzić do kolejnych tytułów studia Traveller's Tales. Mówi się, że jeśli coś dobrze funkcjonuje to nie trzeba tego zmieniać i może byłbym skłonny się zgodzić z tą kwestią gdyby nie fakt, że nawet najsmaczniejsze danie, zaserwowane paręnasty raz z kolei w taki sam sposób tylko z innym napojem po prostu powoduje zmęczenie materiału, jak można to ładnie określić. LEGO Batman 2 jest kompletnie nowym daniem, opartym na starych składnikach, jeśli trzymamy się nomenklatury gastronomicznej. Mnóstwo osób krytykowało wrzucenie do gry głosów postaci, które miały odebrać jej klimat i te tajemnicze „coś” co sprawiało, że gra seria była jaka była. Gdyby nie te głosy, wyrzuciłbym płytkę za okno po połowie gry, nie mogąc wytrzymać tego samego w innym ubraniu. Dobrze, że pojawił się także otwarty świat, którego zalążek był w poprzednich częściach, ale tym razem faktycznie czujemy, że to klockowy sandbox. Możliwości poruszania się po całym Gotham i okolicach mamy bardzo dużo – batmobil, motocykl Robina, a także Superman i jego zdolność latania.

Dalsza część tekstu pod wideo

I praktycznie najważniejsze nowości dla ludzi, którzy są z serią od początku można by zamknąć w jednym akapicie i napisać tylko, że pokochają grę za to, za co kochali poprzednie odsłony, lub znienawidzą za te same rzeczy. Jednak polska wersja i tematyka prawdopodobnie przyciągną - jak za każdym razem zresztą – nowych graczy, którzy jednak kompletnie nie wiedzą nic. Więc właśnie dla wszystkich, którzy nie wiedzą czego się spodziewać kierowane będę niektóre, oczywiste dla weteranów twierdzenia. Najważniejsze co trzeba wiedzieć, to fakt, że misje nadal wykonujemy po staremu, czyli wędrujemy do jednego punktu i tam odbywają się wszystkie wydarzenia, które mają pchnąć fabułę do przodu. Poza wszystkim, możemy sobie jeździć dowolnie i właśnie w taki sposób szukać ukrytych klocków, walczyć z bossami, których po pokonaniu możemy wykupić zaraz po ich pokonaniu. Oczywiście każdy z nich walczy w inny sposób i ma inną słabość. Więc jeśli chcemy zdobyć na przykład Harley Quinn, musimy ją pokonać w lunaparku i później za odpowiednią ilość wykupić. Każdą kupioną lub zdobytą postać możemy potem używać do woli w trakcie ponownego przechodzenia misji po ich jednorazowym ukończeniu, a także w trybie swobodnej gry. Jeśli chcemy zdobyć wszystko co się da, to poniekąd jesteśmy do tego zmuszeni, bo każda postać ma jakąś specjalizacje. Batman i Robin pełnią jednak rolę takiego zbioru różnych umiejętności z powodu faktu, że mogą zmieniać strój. W Harrym Potterze mieliśmy różne czary, tutaj są różne stroje. Jeden pozwala Batmanowi chodzić po elektryczności, a inny Robinowi umożliwia akrobacje, które są niemożliwe w normalnym stroju.

Podobnie jak w poprzednich częściach jest bardzo dużo zbierania. Oprócz zwykłych klocków, tak zwanych „światełek”, które pełnią rolę waluty w grze, zbieramy ponownie złote klocki, które możemy szukać otrzymać za ukończenie planszy lub parę innych zadań. Zbieramy czerwone klocki, które umożliwiają zakup dodatków, szukamy też części z których tworzymy pojazdy (tego mi brakowało w poprzedniej części sygnowanej Harrym Potterem). Jest to więc idealny tytuł dla ludzi, którzy wręcz uwielbiają zbierać, bo zrobienie 100% w tej grze to spokojnie z 30-40 godzin, co jak na nie RPG-a jest wynikiem fantastycznym. Główny wątek zajmuje nam około 8 godzin spokojnego grania, dłużej nam schodzi gdy nie daj boże trafimy na jakiś błąd. A tych jest chyba najwięcej w serii. Nie wiem czy aż tak goniły terminy, ale gra zawiesiła mi się parę razy kompletnie, postaci blokowały się w miejscach w które nie powinny wejść, przelatywałem przez tekstury, lub nie potrafiłem zrobić nic, bo gra nie wczytała skryptu odpowiedzialnego za scenę. Błędy poważne, ale nie występują na szczęście w bardzo dużym natężeniu. I gdyby nie to, to przymykając oko na wymęczoną formułę byłbym bardzo zadowolony.

Bo nie ma co ukrywać, że razem z pojawieniem się polskiej wersji (bardzo dobrze zrobionej tak na marginesie, brawa dla Cenegi) tytuł jeszcze bardziej oddalił się ku wspólnego grania młodszych graczy, lub ojca z dziećmi (ewentualnie matki, ale kto jak gra to jego sprawa). Chciałbym napisać, że to tytuł dla każdego, bo niby takim się wydaje, ale z jednej strony Ci co grali pokręcą nosem i machną ręką ze zrezygnowania, a z drugiej dzieciaki mogą czasami poczuć się zagubione. Pisałem, że głosy postaci nie przeszkadzają i to coś nowego – i tutaj faktycznie trzeba pochwalić, bo ciężko sobie wyobrazić gadające klocki, ale poziom humoru z którego słynęła seria został zachowany, a z voice actingiem jest jeszcze lepszy. Połączone siły Jokera i Lexa Luthora wspaniale się uzupełniają – szalony i żartobliwy świr razem ze stonowanym Luthorem świetnie równoważą się z dobrymi, czyli ciągłymi docinkami Supermana i Batmana, gdzie ten pierwszy pomaga wszystkim, a Batmanowi to trochę nie w paradzie, bo to on jest przecież człowiekiem roku w Gotham.

O grafice nie bardzo można się rozwodzić, bo postępu od poprzedniej części nie ma, ale nie wiem z drugiej strony co można dodać i co zmienić by gra wyglądała lepiej. W klocki nie właduje się więcej polygonów i nie poprawi tekstur. Czepić się muszę zwolnień, które czasami towarzyszą nam rozgrywce i swobodnej eksploracji. Z tak skąpym w wodotryski stylem gra nie ma prawa się zakrztusić sobą ani na sekundę. Ale to niestety robi. O muzyce można tyle napisać, że osoby znające motywy z filmów z Nietoperzem, muzyczkę przygrywającą Supermanowi – poczują się jak w domu. Latanie nad planszą, słuchając głównego motywu Supermana ma swój urok. Podobnie jak inne postaci które się pojawiają – m. in. Wonder Woman, Green Lantern i Cyborg – wszyscy jako Liga Sprawiedliwych.

W LEGO Batman 2: DC Super Heroes grałem z przyjemnością, ale wiem, że kolejna gra z tej serii (Władca Pierścieni) jeśli nie wprowadzi kolejnych zmian – nie obroni się niczym poza licencją. Bo seria LEGO żyje dzięki klockom i temu, że każdy z nas lubił budować w młodości, a i mimo tego co się mówi – dzieciaki teraz też lubią klocki. Dlatego grę mogę polecić wszystkim tym, którzy nie grali w więcej niż 3 odsłony serii, reszta musi się poważnie zastanowić, czy ma siły na kolejny raz to samo w innym ubraniu. Bo nie ma nic gorszego niż zakup gry, która będzie nas męczyć wtórnością. Tą serię się kocha lub ma do niej obojętny stosunek – to nie ulega wątpliwości.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry LEGO Batman 2: DC Super Heroes

Atuty

  • Polska wersja
  • Humor
  • Otwarty świat
  • Nowi bohaterowie wnoszą powiew świeżości
  • Głosy postaci wreszcie nadają charakteru

Wady

  • Czasami kamera szaleje
  • Gra lubi zawiesić konsolę
  • Mimo wszystko może wkraść się wtórność

Kolejna gra z Legoludzikami, tym razem wcielamy się ponownie w ekipę superherosów DC. Jeśli zagrywaliście się w poprzednie części, to i tutaj znajdziecie ogromne pokłady miodu.

Paweł Musiolik Strona autora
cropper